! istnieje wiele przykładów uzdrowicielek wykorzystujących swe moce na czyjąś szkodę.
Lecz czary uprawiały nic tylko „mądre kobiety” należące do lokalnych społeczności. Ktokolwiek w tamtych czasach wierzył w czary, odczuwał silną pokusi;, by spróbować ich działania, zwłaszcza w czasach kryzysu. Fakt, że przetrwały do naszych czasów magiczne tabliczki i poprżekluwa-nc igłami lalki, a także dowody, że wykorzystywano w czarnej magii części ludzkich zwłok, dowodzi, że uprawianie czarów stanowiło w XVII w. typowy aspekt wiejskiej rzeczywistości. Procent czarownic naprawdę zaangażowanych w uprawianie czarnej magii jest zapewne niewysoki, jako żc większość osób oskarżonych o czaty stała się kozłami ofiarnymi swoielt własnych społeczności. Pomimo to wiejski czarownik nie był jedynie wytworem fantazji innych ludzi.
Tak jak czarownica-uzdrowiciclka, tak i czarownica-wicdźma, która zawarta pakt z Diabłem i uczestniczyła w zbiorowych obrzędach ku jego czci. nie były postaciami całkowicie wyssanymi /. palca. W cz.asacli powszechnej biedy, rosnących cen, malejących zarobków i generalnego obniżenia się poziomu życia, klasy niższe, a szczególnie kobiety odczuwały niezwykłe silną pokusę zawarcia paktu z Diabłem, by poprawić swe położenie. Nic ma znaczenia, czy kobiety te istotnie weszły w kontakt z jakąś nadnaturalną istotą, by taki pakt zawrzeć; istotny jest fakt, żc one same przekonane były o zawarciu takiego paktu. Wiele czarownic przyznawało się z własnej woli, że zaakceptowały podobną umowę, co -w połączeniu z wyraźnymi dowodami winy ujawnionymi w czasie procesów każe sądzić, żc istotnie zdecydowały się one zaprzedać duszę Diabłu w zamian za korzyści materialne.
Dużo trudniej jest ustalić, czy niektóre z tych kobiet istotnie oddawały cześć Diabłu w czasie sabatu. Problem jest dwojaki. Z jednej strony znane nam opowieści dotyczące tycli zgromadzeń zawierają wzmianki o wydarzeniach niemożliwych, takich jak przemieszczanie się w powietrzu. Co za tym idzie cale takie świadectwa stają się podejrzane. Z drugiej strony przyznanie się do uczestnictwa w sabatach bywa nic do końca spontaniczne. W większości wypadków zeznania uzyskiwano w wyniku tortur, a to pozbawia jc wartości, gdyż zawierają one w większym stopniu to, co inkwizytorzy chcieli usłyszeć; niż to, co odpowiadało rzeczywistym zdarzeniom. W innych wypadkach, wyznanie winy zastępowano zeznaniami dzieci lub osób pozostających pod wpływem narkotyków. Na przykład w roku 1610 ponad tysiąc trzysta dzieci baskijskich zeznało, że uczestniczyły one w sabacie. Dopiero w wyniku dalszych przesłuchań, prowadzonych przez sceptycznego inkwizyinci-AlIonwa-&dazara..dc Jirias. /.lot okazał su; wytworem fantazji. Trudno zresztą dać wiarę, by tysiące osób zgromadziły się w jakimś miejscu, a następnie powracały do domu, nic będąc widzianymi przez przypadkowych świadków .
Być może małe grupy przypuszczalnych czarownic gromadziły się od czasu do czasu potajemnie z dala od swych wiosek. W roku 15H2 w Ncty-chStcl jpdcn z podróżnych natknął się przypadkowiTna gromadkę kobiet tańczących wokół ogniska. Jedna z nich, Jeharme Berna, wyznała, że zgromadzenie ich miało charakter „zgromadzenia czarowników” i podała imiona swycli trzech współtowarzyszek. Również nic można odrzucić o priori istnienia orgiastycznych rytuałów, chociaż trudno stwierdzić, czy kobiety oskarżone o czaty mogły uczestniczyć w tego rodzaju orgiach. W każdym razie jest absolutnie niemożliwe, by miały miejsce wielkie sabaty, które często opisywano w aktach oskarżenia i zeznaniach samych czarownic, jak na przykład domniemany złoi stu tysięcy kobiet „oddanych Szatanowi”,
0 którym w 1612 r. wspomina Picrrc de Lancie. W istocie wszelkie posiadane przez nas dowody na organizowanie takich zgromadzeń wydają się być wyraźnie owocem manipulacji.
Ale jest również w najwyższym stopniu nieprawdopodobne, by ludzie oskarżeni o uczestnictwo w sabatach gromadzili się na nich w innych niż diabelskie celach, określanych przez władzę sądowniczą mianem kultu Diabla. Nic brak historycznych teorii, które tłumaczą działalność domniemanych czarownic w taki właśnie sposób. Najsłynniejsza z nich to teoria antropolog Margaret Murray. według której czarownice byly_jy_jstoeie. powiązane ze starym, przedchrześcijańskim kultem płodności, a ich dobroczynne rytuały były błędnic postrzegane przez strachliwych księży
1 sędziów jako rytuały szkodliwe i diabelskie. Inni uczeni, połączeni romantycznym spojrzeniem na uprawianie czarów, zinterpretowali złoty czarownic jako protesty zorganizowane przeciw istniejącemu porządkowi socjoekonomicznemu, bądź też przeciw patriarchatowi. Jeden z historyków dopatrzył się w sabacie czarownic dzieła goliurdów, którego celem było sparodiowanie obowiązującego porządku kościelnego. Problem wszystkich tych interpelacji polega na tym, że brak jest dowodów, by Czarownice gromadziły się masowo w celach diabelskich bądź innych. Obawa przed zbiorowymi rytuałami organizowanymi na cześć Diabła mogła być wywołana istnieniem tajemnych zgromadzeń innego typu. Wiemy na przykład, że heretycy tworzyli zazwyczaj stosunkowo liczne zgromadzenia w celach obrzędowych, a z pewnością i poganie czynili to samo