skalę podjęto tematykę mediów podczas II wojny światowej, realizując w Stanach Zjednoczonych program tak zwanego badania kultur na odległość (study of cultureat a distancc). Te kultury i społeczeństwa, do których nie było bezpośredniego dostępu (a które, warto dodać, interesowały strategów odpowiedzialnych za obronę narodową), próbowano przefiltrować za pośrednictwem produkowanych w ich ramach filmów, powieści i prasy Dominująca wówczas na gruncie amerykańskim tendencja psychologiczna sprawiała, że w filmach fabularnych poszukiwano powtarzających się wątków, mających posłużyć następnie do formułowania sądów na temat „zmiennych psychologicznych"2. Pbd tym właśnie kątem przebadano na przykład 3 tysiące obywateli radzieckich, którzy po zakończeniu w*ojny pozostali na terenie USA.
Jako zupełnie wyjątkowa i pionierska jawi się w tym ubogim kontekście praca brytyjskiej antropolożki Hortense Riwdermaker Hollywood Tbe Dream ijctory'. Ta antropologiczna analiza środowiska hollywoodzkich producentów filmowych stanowi wyraźny wyłom w dotychczasowym traktowaniu mediów i ich przekazów.
Dlaczego antropolog bada Hollywood? - pytała samą siebie Powdcrmakci - Prz>byłam tutaj, aby lepiej zrozumieć naturę naszych filmów. Założyłam, że system s|K>lcczny, w którym one powstają, ma znaczący wpływ na ich zawartość i znaczenie. System społeczny jest zespołem skoordynowanych z sobą sieci wzorów i idei. które sprawują kontrolę albo wywierają wpływ na zachowania swoich członków. Oryginalność mojej hipotezy polega na tym. że wcześniej nie aplikowano jej do filmów4.
Ten tok rozumowania doprowadził brytyjską nntropolożkę do wniosku o prymarności czynnika ludzkiego. Owszem, przyznawała:
Technologiczna doskonałość, metody dystrybucji i rynki zagraniczne, wszystko to jest ważne i każda z tych rzeczy pociąga za sobą osobną prób-
2 M 'Kblfctiłtrin. Menie Analysis in the Siudy oi Culture. r M. Mrad. R Mc-traux, Thr Siudy of Culture U j Ditłance. Chicago 1933,s. 267.
' II. I Wdermaker, / loIIywooJ Thr Dteam FśCtory Au Antbnjpologttf ljxtki *t thf Morie Mahen, Boston 1950.
4 Ibidem, s. 3.
tą8 CYFROWE tożsamości. Baoania w cyberterenie
tematykę. Ale najgłębiej znaczące są pnblcmjr związane z kdzkrni wartościami, ze aposohami myślenia, z relacjami ludzkimi, zarówno tutaj, jak i w filmach’.
Dziękując między innymi takim badaczom, juk Malinowski, Sapłr, Union i Kroeber, autorka przyznała, zew 1 łollywood stosowała techniki terenowe, których wcześniej używała na wyspach południowo-zachodniego Pacyfiku. Dzięki temu udało się jej przekroczyć i zdemontować retorykę obiektywności, która towarzyszyła w połowie XX wieku produkcji filmowej w I lollywood. „Większość ludzi zdawała sobie sprawę, że małżeństwa są konsumowane, że w łazienkach są toalety, że krowy mają wymiona, a jKrwersje seksualne się zdarzają (nawet przed opublikowaniem raportu Kinseya)”6, pisała, „odczarowując" surowe zalecenia kodeksu I laysa. Nic sposób jednak nic dostrzec, że Inne formy medialne o masowym charakterze nic zaprzątały uwagi antropologów Myślę w tym miejscu przede wszystkim o prasie. To stosunkowo oswojone już narzędzie przekazu długo nic mogło doczekać się wnikliwych badan antropologicznych. Hyc może działo się tak dlatego, że dziennikarska retoryka faktyczności utrudniała zauważenie jej umowności i konwen-cjonalności. W tym przypadku droga od zwykłego czytania gazet do ich analizowania okazała się szczególnie żmudna7.
Pierwsze kroki
Pytanie, jakie chciałbym w związku z powyższymi uwagami postawić, jest historycznie konsekwentne: czy rozwój mediów elektronicznych
* UtJrm, a. 306.
* lhuUm.%.n,
' Chociaż oMatccznic. na przełomie wieków; Roch Sulima mógł wreszcie stwierdzić, że: .Nowożytna antropologia codzienno*i (...) wywodzi się z codziennej gazety. Narodziła się wraz z gazetą codzienną i w niej się społecznic potwierdza Antropolog codzienności odnajduje w gazecie to, co tradycyjna etnografia określała źródłem i terenem badań” <K. Sulima, Antropologia codiiemioło, Kraków 2000,». 10).
Pierwsze kroki u
f