Bajki, które dodają dzieciom sił
- Hej, żono - krzyknął - kto to jest? -Od kiedy wpuszczasz obcych mężczyzn do naszego domu?
I szykował się już, aby złapać królewicza i go pożreć, ale księżniczka zawołała:
-Spokojnie, spokojnie! To jest mój brat!
- Dlaczego nie powiedziałaś o tym wcześniej? - zapytał mąż i objął księcia tak mocno, że prawie go udusił.
Usiedli wszyscy do stołu, zjedli, napili się i olbrzym zapytał, jak królewicz ich znalazł. Kiedy książę opowiadał, olbrzym śmiał się tak bardzo, że ława i stół aż się chwiały.
- Nie udało ci się złapać ptaka - zawołał - i nie uda ci się, póki będę orłem.
W końcu położyli się spać. Rankiem, kiedy królewicz już wstał, olbrzym usiadł na oknie i przemienił się w orła. Przed odlotem wyrwał sobie dziobem pióro, wręczył go księciu i powiedział:
- Jeśli popadniesz kiedyś w biedę, wypuść piórko w powietrze.
Królewicz podziękował, pożegnał orła, siostrę i powędrował dalej.
Nagle znów ujrzał białośnieżnego ptaszka, którego bardzo chciał złapać. Cały dzień ptaszek przed nim leciał, dopiero wieczorem zniknął. W lesie zapanowała ciemność i królewicz nie wiedział, gdzie jest. Kiedy się rozglądał, ujrzał w oddali światełko i poszedł w jego kierunku. Przybył do pałacu, zapukał do bramy, i z okna wyjrzała jego średnia siostra. Z radością pobiegła na schody, otworzyła bramę, rzuciła się bratu na szyję i zaprosiła go do wielkiej, wytM nej komnaty.
- W końcu mnie odnalazłeś - zawołał 1
i opowiedziała mu o swoim mężu, któtyU' lwem, za dnia polował, a w nocy przetnie, niał się w mężczyznę.
- Owszem, niekiedy ryczy - rzekła - ale za to jest bardzo miły.
I zeskoczył lew ze schodów na dywan, stanął na nim już jako mężczyzna i był trzy razy większy od królewicza.
- Hej, żono - zaryczał olbrzym - co robi ten obcy człowiek w moim domu?
I chciał go już chwycić. Królewicz się zląkł, ale siostra zawołała:
- Poczekaj, to jest mój brat!
- Jeśli tak jest, powitajmy go - rzekł olbrzym i objął go ramionami tak mocno, że omal go nie zgniótł. Usiedli wszyscy do stołu, zjedli, napili się i lew zapytał:
- Jak więc nas odnalazłeś?
Kiedy usłyszał, że królewicz chciał złapać białego ptaszka, śmiał się tak bardzo, aż zatrząsł się cały pałac.
- To doprawdy udało ci się - zawołał.
W końcu położyli się spać. Gdy następnego ranka książę wstał, jego szwagier zamienił się znów w lwa. Przed wyjściem wyrwał sobie włos z grzywy i rzekł:
- Rzuć go na ziemię, jeśli będziesz mnie kiedyś potrzebował.
Królewicz podziękował, pożegnał się z siostrą i powędrował dalej. Kiedy wyszedł ptzed bramę, znów spotkał ptaszka, który cały dzień towarzyszył mu w wędrówce i do-