IMG05

IMG05



cgeay sk zgodzić z sagcsti% że publiczność ^ Bióowśfco ohswwować''. Nie, po stokroć nteT^t


Ressamą ac ue mci

sk jednie po ix .by wgꫧsa8onot®r™W— — - -«— _ wspefcscśzv Nie aa teatru bez aktora. Nie ma teatru bez widza. Ale nie ^ •* I teatru te ćatenicjt oba tych partnerów. Nieważne czy inspinijącej, C2y cfcecajacei. śt wyraźne wyczmrataeł i nieobojętnej dla przebiega danego aM» | ii dodDdnoy do kolejnej, właściwej wśród sztuk pięknych ht I sonowi, och. Jest u^ahsoiitsa BKpowtarzalność, jednorazowość dj^ zdarzenia seatnfaggp. Reguły tej nie zmiesi najbardziej nawet precyzyjaj^ siu ałfia. ue zruentołnr jej posadzenie tej samej publiczności, na lyd mych rótetó, w kołejoe wieczory. Za każdym razem spektakl będzie ^

W mtm jak w źyGHŁ iie da się spowodować, by stało się zadość życze^j ,Chdo trwaj’. Chały chwila była nie wiadomo jak piękna.

Nie zawsze, rzecz jasna, zdajemy sobie sprawę z tej specyficzności teatjj. I nie zawsze jest K> zresztą tafcie istotne. Bywają jednak sytuacje wyjątki DaaĄ w reżysera Kazimierza Dejmka nabrały całkowicie niezamierzonych jak się wydaje - przez twórcę inscenizacji znaczeń. Wyznaczyły je: klimat pot tyczny Polski, a może tylko Warszawy, na przełomie lat 1967/68 i taka, a * inna publiczność. O Dziadach będzie kiedyś osobno - za duży, za ważny * teoBt, bygow Bajpobieżnfejszym nawet spotkaniu z teatrem polskim pominąć Te Depnfcowe zostały zdjęte z repertuaru decyzją władz, co wywołało serię pm. I testów i studenckich demonstracji, a to z kolei był początek najbardziej bod* zawstydzającego epizodn w powojennych dziejach Polski - rozprawy z intefr gmtją i antysemickiej nagonki. Kolejne wielkie Dziady - Konrada Swinarskie go i Starego Teatru. Grane latami; zdjęte z afisza decyzją zespołu, który oznd że mano największych wysiłków i najlepszych swych chęci, nie jest w stań I dlnżej kontynuować spektaklu w takiej żarliwości, jaką nadał mu reżyser. Ule-ciab z niego to, co było jego duchem; została rutyna zdarzeń scenicznych - niby tych samych, powtarzanych tak samo niby, a jednak coraz bardziej znaczeniom pustych. Aktorzy Starego Teatru wiedzieli, jak wiele zawdzięczali Swinarskle-mu, zatem tym bardziej nie ma wątpliwości, że chcieli dla największego dzida łtgp i swego, jak najlepiej - właśnie dlatego przerwali eksploatację spektakli Jakaż tu konkluzja? Znowu - jak zawsze w wypadku rozmowy o teatrze - wcale niejednoznaczna. Zmęczenie zespołu? Możliwe. Ale równie prawdopodobne będzie przyjęcie tezy o „zmęczeniu” spektaklu. Bo teatr, zwłaszcza dramatyczny, cały zależy od chwili, od oddziałującej w danym momenj^ jia_twdra5jTiu publiczność polityki, estetyki, wreszcie i zwykłej mody. Widać to nawet u przykładzie przedstawień, zdałoby się, najbardziej odpornych na działanie czasu: operowych, operetkowych, musicalowych. Także i te, nawet gdy stale jeszcze przynoszą dochód, dbali o swój artystyczny prestiż twórcy zdejmują z afisza. Można też trafić na spektakl wycofany z eksploatacji za późno; dzieje się tak z reguły wtedy, gdy instytucją teatralną rządzi pieniądz, to jest producent, manager, czy impresario zainteresowany nade wszystko zyskiem. Nawet na Bro-pusicalu, który - utrzymywany w repertuarze dla swej legendy i dlatego, że przynosi dochód - potrafi zadziwić swą pustką (nie intelektualną, bo nie o to tu thodzu ale artystyczną) mimo iż perfekcja wykonania pozornie jest stale ta sarna. Nie ma w nim jednak wyjściowego ognia, żaru, zapału, entuzjazmu.

| Tb znów powiecie Państwo, że posługuję się terminami mało precyzyjnymi zgoda. Ale przecież się chyba całkiem dobrze rozumiemy, Bo wartość, której Łączenie chcę tu podkreślić, jest w teatrze taka jak w życiu każdego. Albo coś, jaegoś, chce się bardziej, albo mniej. Dzisiaj dąży się do tego z gorliwością, jutro bez zapału, a pojutrze wręcz niechętnie i wbrew sobie A aktor nie powinien grać wbrew sobie i wbrew postaci, jaką kreuje. Chyba, że takie jest założenie świadome konstrukcji roli.

I Zostawmy już temat wzajemnych relacji aktor-publiczość, publiczność-bktor, choć stale pamiętajmy o tym, że zaledwie dotknęliśmy istoty zagadnienia jWielu twórców teatralnych świadomie starało się wpływać na wzmocnienie lub Osłabienie tej absolutnie podstawowej dla istoty teatru interakcji Ekspetymen-tując z możliwościami fizycznego wręcz kontaktu wykonawców z widownią, licząc aa aktywniejszy niż tradycyjnie udział widzów w kształtowaniu przebiegu spektaklu, jeden z najwybitniejszych reformatorów teatru współczesnego - Je tzy Grotowski - doszedł do wniosku, że wymuszona bliskość fizyczna partne rów wręcz oddala ich od siebie w sensie psychologicznym. Tadeusz Kantor, z kolei, po przeprowadzeniu kilku eksperymentów w podobnym kierunku idą Uch, uznał, że rozdział sceny i widowni jest faktem niepodważalnym i jakiekolwiek próby przekroczenia tego układu nie mogą dać sensownego artystycznie rezultatu. Rzecz ta dotyczy innego już nieco zagadnienia - organizacji pizestize-Initeatralnej. I do tego także przyjdzie nam później powrócić jeszcze.

I Niemniej pora już, by nieco zmienić wątek. Jesteśmy stale jescze na samym [początku definicji „teatru". Już w pierwszym jej zdaniu - jak pamiętamy - była mowa o „celowo ukierunkowanych działaniach aktorów”. Teraz rozwinięcie tego sformułowania. „Działania aktorów mają charakter gry prowadzonej wedle pewnych reguł, mniej lub bardziej konwencjonalnych, wyłączających je z porządku aktywności praktyczno-życiowej; tłumaczą się one w porządku aktywności „na niby”, odgrywanej, mającej własną logikę, wewnętrzny układ i autonomiczne uzasadnienia; to co jest odgrywane, ma wyraźne granice czasowe (początek i koniec widowiska) i przestrzenne (dzieje się na scenie [tu odsyłacz do osobnego hasta - „scena”] - w tzw. przestrzeni scenicznej - która jest strefą gry pozostającą w opozycji do widowni, chociaż w pewnych typach tjeatru] oba sektory przenikają się nawzajem)”. Na razie na lej cząstce definicji poprzestańmy. Zastanówmy się nad nią. A jest nad czym. Każde z wprowadzonych tu pojęć to osobne zagadnienie, w dodatku inaczej widziane, rozumiane i stosowane w poszczególnych okresach ewolucji teatru. Uporządkujmy sobie te problemy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG 05 (3) 140 Przemysław Urbańczyk pamiętać, że choć takie wyznaczniki kulturowe charakteryzują gru
IMG 05 (6) XXIV. żyjemy tak płytko że nie możemy napisać autobiograficznej powieści natomiast
IMG 05 Istota hotelarstwa Gaworecki podkreśla, że zakres usług hotelarskich iest zróżnicowany co wią
IMG05 (3) 182 w tej budowli i czy, u kresu tego niesamowitego rozwoju, nie pojawią się całkiem nowi
2 19.05.2005 r. nowy f.OWlCZANLN dok. ze sir. 2MISTRZYNI FACHU Nie w •tern. ho mnie zgłosił do
82653 IMG 86 (8) 306 • Posejdon 306 • Posejdon że Kratais urodziła mu —»Skyllę. Po zwycięstwie nad —
75767 IMG16 12 WiięjJ drukarską”9. Według Gildera komputer pojawił się nie po to, by zmienić kultur
IMG16 12 WiięjJ drukarską”9. Według Gildera komputer pojawił się nie po to, by zmienić kulturę maso
Osobisty Trener2 iele osób przekonuje, że nowych znajomych ocenia nie po urodzie, ale po tym,
IMG16 12 WiięjJ drukarską”9. Według Gildera komputer pojawił się nie po to, by zmienić kulturę maso
ważniające te osoby do działania w sprawach publicznych. Należy zgodzić się ze skarżącym, że odrębną

więcej podobnych podstron