Ijslkton
pi ii Uch. WłwAiwy -I# 1Viw(c'I 2(NU, ŁlMiwiira mituw gWMI i<p.dl«
fp).
gl |. K«MK'k, ihfJ $if dii' ftJitafei, op. cii
ttl | IWnktuwIu. Nic
pMMNff llllf/MU (WShljlf
i/ji|ii HMtomnfitym
• twjwitolyiii luJzioml, |w| towwirri miejtce mi Williup. cl|„
* 23-27.
|M G Uch, WforJrou>y łjwiw- Wrzesień 2003,
|w:| Kazimierz - miejsce |M *M«.|
19-20.
4*5 lyi. Itnlca, IWihiiui piklhii. op. cii., •. 50.
466 S. Klonowska, Jtoimferz - moje miejsce im ziemi, |w:| Kazimierz - miejsce na ziemi.... op. ot, a. 31).
chodniku na Btarych drewnianych krzesłach i gapić się na plac?")4*. Osobiste wizje i doświadczenia Kazimierza oU*jmują urokliwy widok ogrodu kanoników laterańskich z okien liceum i w kontraście z nim ruiny przy ul. Wąskiej porośniętą drzewami*0, spacery na Skałkę i bulwarami wiślanymi*’ czy podpatrywanie charakterystycznych mieszkańców dzielnicy;
stare kamienice z długimi balkonami ozdobionymi drewnianymi balustradami. W jednej z nich mieszkali „zbieracze wszechrzeczy" - tak można było o nich śmiało powiedzieć. Kolekcjonowali wszystko - ud metalowych wózków, przetartych dywanów, kwiatów ogrodowych, kulawych stolików, (...) po reklamówki wiszące na balkonie i trzepocące na wietrze Przypominali jej postaci z książek Stasiuka. Dzięki nim miejsce zyskiwało niepowtarzalny klimat*2.
Młodzi ludzie odnotowują też niezwykłe postaci Kazimierza*3 oraz zauważają zanikanie małych warsztatów i charakterystycznej dla Kazimierza „żulerii".
Wizerunek dzielnicy ma jednak także swoją ciemniejszą stronę. Z łatwych do zauważenia problemów młodzi ludzie odnotowują brud i brak zieleni*4, („wysepka zieleni przy Meiselsa pełna «psich ekskrementów"")*6. Pojawiły się również gorzkie słowa na temat biedy, patologii i przydatności na terenie dzielnicy, takiej jak Kazimierz klubów i świetlic środowiskowych będących często jedynym oparciem dla miejscowych dzieci. Opisując Klub Kazimierz, który działał do 2003 roku przy ul. Józefa 12 i musiał opuścić zajmowane dotychczas lokum, a następnie został reaktywowany w 2004 roku przy ul. Dietla 53, autorka pracy pisze, jż stanowił on „miejsce, które było ucieczką przed własnym rodzinnym domem"*4, które dawało kazimierskim dzieciom nadzieję i wiosny kąt. Problemy społeczne Kazimierzą zauważa też codziennie przechodzący przez dzielnicę do szkoły uczeń VI LO:
Kiedy przechodzę koło tego gimnazjum (ul Wąska), przestaję się dziwić, czemu moi znajomi nie lubią odwiedzać Kazimierza. Mali dresiarze, pseudoganesterzy