W Poezja jako ..język w Jt&hi’
rzyły „fonograficzny” odpowiednik jakiegoś jednolitego kom. pleksu dźwięków (warkot motoru, radiowe sygnały, etc.)26.
Próbowano też — na innej drodze — stwarzać pozaskład niowe motywacje dla słowa w wypowiedzi. Wprowadzano wi*. ci oparte na automatycznych wspóldźwięczilościach wyrazów (np. Bruno Jasieńskiego Na rzece. Wiosenno) bez względu na ich składniowe ustosunkowania. Słowo stanowiło tu oparcie dla słowa, ale nie w ramach rygorów zdaniowych, lecz w obrębie mniej lub więcej przypadkowej serii współbrzmień27. Wreszcie stosunkowo nąjbardziej zbliżona do postulatu „słów na wolności* realizacja poetycka polegała na zagłuszaniu opozycji międzysłownych w zdaniu przez uwyraźnione opozycje we-wnątrzwy razowe. Relacja syn taktyczna zostaje jak gdyby zastąpiona” przez relacje między składnikami słowa. Oswobodzony z kontekstu zdaniowego wyraz sam staje się kontekstem — dla swoich cząstek. W wielu utworach futurystów (do krańcowosci doprowadził ten chwyt Młodożeniec) taka eks-plikacja procederów słowotwórczych odgrywała wręcz podstawową rolę. Zwłaszcza tam, gdzie opozycjo słowotwórcze znajdowały wyraz w samym kształcie neologizmu leksykalnego
»Np_
blano | |
Halo' Ho! — |
— o Holi — bo — |
— — — — — o mii lumba —. o jakże —jak? — — — — diń — diń--din — diń
(8. Młodożeniec. Radioromans)
Utwory tego typu określał Marina tti jako aonomatopaje kompleksowe* (Les Mott en liberii futuristes). Wzorcowe niejako realizacje takich rozbudowanych figur dźwiękowych zawiera pierwsza antologia poetycka włoskich futurystów / Poeti Fuluntti. Mileno 1912.
27 Np.: na rzece rzec co na cerze mrze
pluski na bluzgi wizgi w dalekie lekkie dale że poniosło wiotłobryzgi
(8. Jasieński, Na rzece)
Ta metoda rozwijania wypowiedzi poprzez narastanie „masy" brzmieniowej wyrazów, dość rzadko — trzeba przyznać — stosowana przez polskich futurystów, pozostawała pod niewątpliwym wpływem rosyjskich nowatorów. Zaważyły tu zwłaszcza — nie w pełni zresztą zrozumiane — eksperymenty lingwistyczne Wielemira Chłsbnikowa.
<np napięcie pomiędzy przymiotnikowym lub rzeczowniko-wy™ rdzeniem * „dynamizującym” sufiksem czasownikowym) Niewątpliwie dzisiejsze śmiałe próby Mirona Białoszewskiego' który rozczłonkowuje słowo, każąc znaczyć i wieloznaczyć jego mgmmejszym cząstkom, mają historycznoliterackie zaplecze w poszukiwaniach futurystów.
Praktyka awangardzistów wykazuje, że operacje zdanio. twórcze i operacje słowotwórcze bynajmniej nie wykluczają się nawzajem jako działania skierowane na organizację szeregu poetyckiego. Międzysłowie nie jest; alternatywne wobec śród-■łowią. Ale dla poetyki rozstrzygające znaczenie ma fakt, co uznaje się za główne pola eksploracji. I futuryści, i awangardziści wypowiedzieli się w tej materii jednoznacznie. Uznąjąc prymat operacji zdanio twórczych -w działaniu poetyckim, Peiper i jego towarzysze mieli dość sprecyzowaną koncepcję hierarchii wartości kulturalnych skrystalizowanych w języku. Jak wiadomo, w światopoglądzie ich ważną rolę odgrywało ostre przeciwstawienie pojęć natury i kultury. Natury jako bezładu, rozwichrzenia i przypadkowości. kultury jako zorganizowanego ładu, systemu świadomie przyjmowanych ograniczeń ■ celowości.
Awangardziści dawali niejednokrotnie wyraz optymistycznemu zapatrywaniu, że postęp w życiu społecznym realizuje się poprzez ciągłe oddalanie się jego form od pierwotnie danej natury, poprzez nieustanne jej pokonywanie i podporządkowywanie schematom kulturalnym. Rozwój kultury polega na ciągłym wzroście znaczenia humanistycznych narzędzi i wytworów zaprzeczających żywiołowi i przypadkowości „życia”. rIb przeczenie stanowi główną powinność działania kulturalnego. Jego produkty w coraz wyższym stopniu uniezależniają się od zjawisk naturalnych. Ponad chaosem i przypadkowością powstaje świat uporządkowany i celowo skonslłuowany twórczym wysiłkiem człowieka". Przekonania takie stanowiły źródło kultu, jakim awangardziści otaczali twory nowoczesnej cywilizacji technicznej, zmechanizowaną pracę i organizację wielkomiejskiego życia.
Analogiczne procesy oddalania się od naturalnej pierwot-ności zachodzą także w języku. Mowa przeczy nieustannie bez-
. [w:] 7*frfy, 61 n.
M Por. min. wywody Peipera w szkicu J7rogo rym ma