86 Poezja Jako „język w język*'
waleń te m momentu trwania — w przeciwieństwie do iłowa uwikłanego w zależności zdaniowe, które czynią z niego równoważnik statycznego elementu w układzie skonstruowanym w akcie intelektualizaęji.
Trzeba wyraźnie podkreślić, że Peiperowska koncepcja .pięknego zdania” jako elementarnego kwantum poezji wyło. nilu się w polemice z futuryzmem. Ibn negatywny punkt wyj. ścia awangardowej teorii mowy poetyckiej nie może być niedoceniony. Nim stała się ona awangardową, była wpierw — anty fu tu rys tyczną. Przeciwstawiając się „słowom na wolności” Peiper wytaczał dwojakie argumenty25. Kwestionował ich wartość jako narzędzi poznawczych oraz ich wartość jako konstrukcyjnych elementów poetyckiego przekazu. Bez składni —-twierdził — można sporządzać co najwyżej inwentarz świata, nie sposób natomiast oddać jego życia, które jest funkcją, a nic nagromadzeniem elementów. Izolowane słowo tylko pozornie przylega do świata, faktycznie przeczy jego zorganizowanej naturze.
Łatwo zauważyć, że Peiper polemizując z futurystami ujmował analogiczne do nich stanowisko epistemologiczne. I tu, i tam bowiem akt poznawczy utrwalony w słowie był pojmowany jako reprodukcja świata. Różnice tkwiły w zapatrywaniach ontologicznych W jednym wypadku ów świat był traktowany jako nieuporządkowany przepływ, w drugim jako — zorganizowana całość. Ale już wtedy, na samym przecież początku odrębnego istnienia awangardowej poetyki, pojawił się — zrazu jeszcze ubocznie — motyw, który później ząjmie centralne miejsce w światopoglądzie poetyckim awangardy. Peiper mianowicie obok poprzedniego poglądu daje również wyraz przekonaniu, że akt poznawczy stanowi swego rodząju propozycję porządku dla poznawanego. Nie ma poznania — dowodził — bez racjonalizacji obiektu. I nie ma racjonalizacji bez syn taksy. Było to za wiązkowe stadium dialektycznej koncepcji aktu poznawczego, która znajdzie pełny wyraz w poezji awangardzistów, manifestacyjny w liryce Przybosia. Koncepcji, w której ów akt stanowi dramatyczne starcie poznąjącego subiektu i poznawanego obiektu. Gdzie nie jest już reprodukcją przedmiotu, lecz jego konstrukcją Gdzie zanika wyraźna gra-
25 Por. zwłaszcza szkic Futuryzm, [w.J Tędy, a. 172_200.
nica pomiędzy poznawaniem i aktywnym oddziaływaniem na strukturę poznawanego. Sprawę tę sygnalizujemy jedynie, odkładając jej rozwinięcie do następnego rozdziału.
•Słowa na wolności” budziły zastrzeżenia nie tylko natury tsoriopoznawczej. Wywoływały przede wszystkim sprzeciw w swej funkcji poetyckiej. Izolowane słowo jest pozbawione jakiejkolwiek tożsamości. Może być składnikiem każdego typu mowy. Może spełniać z równym powodzeniem każdą narzuconą mu rolę — w dowolnej dziedzinie językowego porozumiewania się. Stawiąjąc na słowo, poezja nie jest w stanie określić swych granic, nie może wykazać swej odrębności. Słowo zyskuje tożsamość — również poetycką — dopiero pod ciśnieniem innych słów, w ramach jakiejś ich organizacji, która wyznacza mu specyficzną rolę do odegrania, ograniczając równocześnie inne możliwe role. Tak więc poezja powinna dążyć nie do dezorganizacji zastanych kontekstów słowa, lecz przeciwnie — do stwarzania nowych osobliwych kontekstów. Powinna konstruować reguły własnej, odrębnej składni.
Oczywiście „słowa na wolności" liczyły się bardziej jako postulat poetyki futurystycznej niż jako faktyczne dokonanie. Niewątpliwie jednak postulat ten określał kierunek dokonywanych odkryć poetyckich. I jest przy tym rzeczą charakterystyczną, że w wielu wypadkach jego realizacje w szczególny sposób potwierdzały zasadność polemicznego stanowiska awangardy. Pokazywały bowiem, że „wyzwalanie” słowa jest nieodłącznie związane z poszukiwaniem dlań nowych uzależnień. Oswobodzone — w mniejszym lub większym stopniu — z opozycji zdaniowych stawało się nieuchronnie uczestnikiem innych opozycji. I tak na przykład formacje onomatopeiczne, które tak wielką rolę odgrywały w utworach futurystów, były niewątpliwie próbą stworzenia motywacji dla słowa. Wytrącone z uwikłań składniowych znajdowało ono bezpośrednie oparcie w pozasłownych zdarzeniach dźwiękowych. Motywacja dźwiękonaśladowcza obejmowała często nie tylko pojedyncze wyrazy, lecz także całe szeregi wyrazowe, a nawet całe utwory (u nas zwłaszcza w poezji Stanisława Młodożeńca, np. Moskwo, Radioromans i in.). W sekwencji wyrazowej mającej charakter takiej całościowej onomatopei mogły ulegać całkowitemu niemal przytłumieniu stosunki syn taktyczne; główna więź między słowami polegała na tym, że wszystkie one współtwo-