112 Poezja jako „język w
strumentacji wypowiedzi poetyckiej. Nie wahamy tjf tym bardziej, że w świadomości literackiej awangardzistów były one zawsze interpretowane semantycznie. Programowa niechęć do instrumentami rozumianej jako samodzielna wartość wyrastała najprawdopodobniej z reakcji antyfu tury stycznej51. Przeprowadzona przez awangardę krytyka języka poetyckiego futurystów odnosiła się do szeregu rozmaitych aspektów tego języka. Zarzut dotyczący niesemautycznego charakteru .figur brzmieniowych" był bezpośrednio stowarzyszony z krytyką „słów na wolności". I w jednym, i w drugim wypadku negatywnej ocenie podlegał brak ograniczeń: syntaktycznych dla słowa, semantycznych — dla brzmienia. Ściśle biorąc, chodziło tu o dwa poziomy jednego ograniczenia, ponieważ znaczeniowa motywacja chwytów instrumentacyjnych sama z kolei musiała być poddana przymusowi konstrukcji składniowej.
Chociaż charakter założeń metapoetyckich awangardy sprawia, że semantyczna interpretacja zabiegów instrumentacyjnych jest w tym wypadku szczególnie uzasadniona, to przecież wydąje się, że jej zasadność nie powinna podlegać dyskusji w żadnych okolicznościach, nawet wówczas, gdy twórcy programowo manifestują swoje przekonanie o autono-miczności sfery brzmień w wypowiedzi poetyckiej i gdy przekonaniu temu usiłują sprostać w praktyce. Wypada jednak bliżej
61 Naszym awangardzistom znany był głównie — jeśli nie wyłącznie program poetycki futuryzmu włoskiego, nie znali oni natomiast różnych całkowicie od tamtego założeń futurystów rosyjskich. A właśnie d ostatni w wielu punktach sformułowanej przez siebie koncepcji języka poetyckiego byli bardzo bliscy dążeniom zwrotniczan. Zwłaszcza zaś w semantycznej interpretacji chwytów instrumentacyjnych mowy poetyckiej- Kwestię zależności występujących między eksperymentalnie osiąganymi zdarzeniami brzmieniowymi wypowiedzi poetyckiej a napięciami semantycznymi rozwijał na tym gruncie zwłaszcza A. Kniczenyeh w pracach Faktura sIowa. Sdwigotogija russkogo sticha, Apokalapnu w russkoj literatura: (Moskowskaja a&eocjscjja futuristow, aierija tieorii nr 1, 2, 3, Moskwa 1923), dając w nich obok teoretycznych wywodów szereg przykładowych—laboratoryjnych—rozwiązań. Dążność do ujmowania instrumentach przekazu w terminach semantyki ostro przeciwstawia rosyjskich (titurystów — Marinettiemu. dla którego kluczowym zjawiskiem w tej dziedzinie była onomatopeja. Różnica ta stanowiła jeden z objawów szerszego przeciwieństwa między .lingwistycznym* ujmowaniem poezji z jednej strony a .natural is tycznym* z drugiej Na poruszony tu problem zwróciła mi łaskawie uwagę Pani Profesor Maria Renata Mayenowa, umożliwiając mi jednocześnie zaznajomienie się z niedostępnymi u nas pracami Kruczenycha.
wyjaśnić, co mieliśmy na myśli mówiąc o metafory zacyjnym charakterze takich zabiegów. Rzecz jasna, interesują nas teras wyłącznie „zajścia” brzmieniowe w obrębie zdania. O ich roli w organizacji całego przekazu poetyckiego przyjdzie jeszcze mówić dalej. Ujęcia typu:
Co tu robię między troską a łanem obłąkany przez błękit ogromny?
(J- Przyboś, Powrót na wieś)
Pod rzeczy korą płonie i płynie (A. Ważyk, Apolog)
... i wynurza się do pasa niema oczami błaga odgaduj czy boska czy bosa Odpowiedz nie noga lecz naga (A. Ważyk, Transatlantyk 1914)
— opierają się na konfrontacji różnych „użyć” wyrazowych (w przywiedzionych przykładach — dwukrotnych) tej samej cząstki słowotwórczej. Konfrontacja taka sprawia, że ulega szczególnemu uwyraźnieniu jej „homonimiczność”, zdolność do współtworzenia rozmaitych jednostek leksykalno-seman-tycznych. Jest to metafora — jeśli tak można powiedzieć — poniżcjjpoziomu wyrazu. Jej ośrodek stanowi zaktualizowana wieloznaczność morfemu. Napięcie pomiędzy identycznością kształtu tego morfemu, a wielokrotnością jego sensów (między „substancją” i „funkcjami”), które decyduje o znaczeniowej dynamice zdania. W pewnych wypadkach może ono wręcz rozwijać się poprzez altemacje różnych zastosowań wyrazowych tych samych cząstek słowotwórczych:
Żart, żart, ż, art. Artur.
Artur, jego żona, Stefa, Stefa, Stefania.
(T. Peiper, Naprzyklad)
Mamy tu do czynienia ze swoistym „przekładem” operacji słowotwórczą) na szereg składniowy. Wyraz ulega rozłożeniu na cząstki, które z kolei przekształcają się w nowe wyrazy. Inicjalny „żart” w wyniku kolejnych transformacji przerasta niejako w „Artura" i jego „żonę”, okazując się zawiązkiem nie