tego projektu ideologicznego jest wychowanie nowego człowieka, „budowniczego komunizmu (socjalizmu)”. Problem zaczął się wtedy, gdy zamiast tego udało się „wyprodukować” bardzo niedoskonały twór, nazwany przez Zinowiewa „homo sovieticus”. Związek pedagogizmu z utopią opisuje Bronisław Baczko (1986):
„Z jednej strony jest to marzenie o społeczeństwie pedagogicznym, które swe funkcje wychowawcze spełniałoby poprzez wszystkie instytucje i przekształciłoby się w ten sposób w gigantyczną szkołę nowego życia. Z drugiej strony jest to marzenie o pedagogice społecznej, równie wytrawnej co systematycznej, wszechogarniającej swymi zabiegami lud-dziecko. W ciągu rewolucji ustawodawcy i ideologowie nieustannie zachwalają dobroczynne skutki, jakie wychowanie przyniesie ludowi i upajają się wizją odrodzenia tego ludu. Tym trudniej też jest im zrozumieć, a nawet wyobrazić sobie opór, który ów lud-dziecko stawia wobec zbawiennych zabiegów wychowawczych" (s. 264-265).
Systemy realizujące utopie
„wyposażone są w potężny aparat pedagogiczny. System wychowania, który w intencji miałby się pokrywać z całokształtem życia codziennego, miałby zapewnić niemal automatyczne odtwarzanie narodu cnotliwego, o czystych obyczajach, naprawdę godnego idealnej wspólnoty; pedagogika ta zresztą usprawiedliwiała represje wobec jednostek uznanych za niegodne Rzeczypospolitej idealnej.
Ci, którzy odrzucają jej zasady, w pełni przecież wyrażające naturę ludzką, mogą być jedynie potworami, monstrami lub szaleńcami. Z drugiej strony pedagogika oświeceniowa jest brzemienna w marzenie o kształtowaniu nowych ludzi, wyzwolonych wreszcie od zabobonu, udoskonalonych na miarę ich epoki, uformó^ • wanych przez wychowanie rozumne, któremu przypisuje się możliwości niemal nieograniczone” (s. 264).
Złudzenie naturalizmu przezwyciężane jest przez antynaturalizm metodologiczny, a fakt ten stanowi ważny impuls dla rozwoju pedagogiki humanistycznie zorientowanej (po okresie bezwzględnej dominacji pedagogiki instrumentalnej, sytuującej się w paradygmacie teoretyczno-metodologicznym strukturalno-funkcjo-nalnym).
6.3.4. Złudzenie bezpośredniego związku teorii z praktyką
To złudzenie ma swoje uzasadnienie w marksistowskim rozumieniu praktyki. Teza Marksa — znana w sformułowaniu „filozofowie już dosyć świat opisywali, idzie o to, aby go zmieniać" — uzasadniała wyższość działania (eksperymentowania) nad poznaniem i rozumieniem oraz wypracowywaniem w dyskursie woli politycznej, respektującej demokratyczne procedury. Marksistowskie rozumienie praktyki jest więc zupełnie inne niż przekazane nam przez europejską tradycję filozoficzną przekonanie o ważności poznania teoretycznego (wyższości i pierwotności w porównaniu z bezrozumnym działaniem). Ofensywa ideologiczna, której celem była likwidacja tradycyjnie rozumianej humanistyki, w myśleniu o edukacji zaowocowała odrzuceniem „pedagogicznego rozumu dyskursywnego" na rzecz pedagogi-ki praktycznej, poszukującej skutecznych sposobów realizacji celów „wyprowadzonych z postępowej ideologii społecznej", czyli doktryny ideologicznej komunizmu.
Złudzenie bezpośredniego związku teorii z praktyką edukacyjną przezwyciężane jest dzięki ewolucji tożsamości polskiej pedagogiki współczesnej od ortodoksyjnej pedagogii nazywanej „naukową pedagogiką socjalistyczną" ku pedagogice, która jest świadoma różnych rodzajów wytwarzanej wiedzy (empirycznej - praktycznej - emancypacyjnej; teoretycznej - technologicznej; filozoficznej - teoretycznej - historycznej). Coraz powszechniejsze staje się też przekonanie, że płaszczyzną łączenia teorii z działaniem praktycznym jest wiedza technologiczna, która ma charakter teleologiczny i z tego powodu wymaga „wsparcia” przesłankami wartościującymi, których nie da się wyprowadzić z żadnej teorii.
Proces zmiany napotyka jednak zdecydowany opór wykształconych na zredukowanej pedagogii instrumentalnej i zinstrumentalizowanej ideologicznie. Wymienione złudzenia obecne są w potocznym myśleniu o edukacji, kształceniu i pedagogice. Podtrzymywane są też przez podręczniki, które zostały „wyprodukowane” dla innego myślenia o świecie. Ich siła i trwałość stanowią zasadniczą przeszkodę w uruchamianiu społecznego dyskursu o edukacji. Atrakcyjność tej pedagogii tkwi w typie perswazji, którą się posługuje, dając swym wyznawcom poczucie sprawstwa (być może nawet podmiotowości).
Złudzenia „teatru” — mające charakter hipostaz — zakotwiczone są w języku, a dokładnie w stosowanych kategoriach pojęciowych. Ten problem zostanie przedstawiony w następnej części dotyczącej „złudzeń rynkowych”, na przykładzie pojęcia nazywającego przedmiot pedagogiki.
6.4. Złudzenia rynkowe (idola forip - osadzone są w języku, a dokładniej mówiąc w systemie kategorialnym używanego języka Ujawnienie i demistyfikacja tego typu złudzeń wydaje się mieć szczególne znaczenie w sytuacji pluralizmu, gdy zaistniała konieczność podjęcia trudu wyzwolenia się ze skutków ofensywy ideologicznej, mających charakter nowomowy. Nowomowa w ofensywie ideologicznej miała pełnić dwie funkcje:
1) negatywnego naznaczania,
2) zawłaszczania pojęć dla nadawania im nowych sensów i znaczeń.
Tak o tym mówi Michał Głowiński (1993):
„Nowomowa jest przeto sposobem użycia języka charakterystycznym dla władzy, która wyznaje ideologię marksizmu-leninizmu, działa autorytarnie i jest po-
? Typy złudzeń poznawczych zostały wyodrębnione przez Franciszka Bacona. Jeden z tych typów, nazwany idola fori, został przetłumaczony przez Władysława Tatarkiewicza jako „złudzenia rynkowe". Takie tłumaczenie przyjmują też socjologowie wiedzy (Ziółkowski, 1987, 666). Ta nazwa może być dzisiaj odczuwana jako nieco myląca. Można jej jednak bronić, jeżeli przyjmie się i uzna tezę o aktywnej roli wiedzy w tworzeniu i przekształcaniu rzeczywistości (Berger, Luckman, 1983) oraz zastosuje „teorię filtracji informacji” (Domachowski, 1984). Wedle tej teorii podstawowym narzędziem filtracji jest system kategorialny, tworzący strukturę poznawczą w umyśle człowieka (Bruner. 1978). Można wtedy złudzenia osadzone w języku uznać za „złudzenia rynkowe", ponieważ mogą one być wytwarzane z intencją manipulowania świadomością ludzi za pomocą języka. Odrębną już sprawą jest podatność (lub brak podatności) ludzi na manipulacje językowe i kompetencje przydatne do rozpoznawania deformacji językowych mających np. charakter „nowomowy” lub „bełkotu". Rozpoznawanie deformacji stanowi warunek upominania się o respektowanie „etycznych zasad mowy" (zasad dyskusji racjonalnej).