IMG`71 (3)

IMG`71 (3)



rze* Politycy i urzędnicy pruscy byli najmocniej przekonani o tyt^ iż misją ich jest ucywilizowanie nowych nabytków terytorialnych „uszlachetnienie — przez oświatę — tak bardzo zaniedbanego narodu” i „wyprowadzenie mieszkańców Prus Południowych ze stanu odrębności [...]> co było główną przeszkodą w postępie ich kultury”35. Diagnozy tej, acz uwłaczającej, polscy luminarze nie mogli zbyć jednym machnięciem ręki albo też gniewnym protestem. Mieli wprawdzie dobre racje po temu, aby podnosić zalety polskiego systemu edukacyjnego, zaszczepionego przez Komisję Edukacji Narodowej, a także z uprawnionym sceptycyzmem odnosić się mogli do mniemanej wyższości arbitralno-biurokratycznego systemu rządzenia. Z tym wszystkim cywilizacyjna przewaga Królestwa Pruskiego nad anektowanymi ziemiami Rzeczypospolitej w licznych wskaźnikach nie mogła ulegać wątpliwości, co przyznawał np. Jan Wincenty Bandtkie1. Bezsporna była także ówczesna supremacja niemieckiej (bo już nie koniecznie pruskiej) nauki, filozofii i nade wszystko literatury, znajdującej się w szczytowym punkcie swego rozwoju.

Wszelako możliwości polskiego uczenia się od Niemców zostały z miejsca przekreślone przez pogardliwą arogancję nowych okupantów i ich nie skrywane zapędy germanizacyjne, które wytworzyły stan zagrożenia kultury narodowej — ostatniego schronienia polskości. „Zachowanie”, „ocalenie”, „ratowanie” mowy ojczystej i pamiątek narodowej przeszłości stało się naczelnym hasłem dnia w Puławach i Warszawie, przesłaniającym nawet troskę o formy bytu przyszłego. Tenże zachowawczy motyw odegrał, jak wiadomo, pierwszoplanową rolę w powołaniu do życia Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, inicjatywy ze wszech miar zbawiennej, nad której początkami zaciążyło jednak fatalnie owo małowierne „zamiast”.

Pierwszy prezes, biskup Jan Chrzciciel Albertrandy, oznajmiał wszak w mowie inauguracyjnej, iż zamiarem Towarzystwa jest „utrzymanie i pomnożenie nauk, pamiątek, języka, zaszczytów ludzi tego przed tern narodu, którego lubo imię w rzędzie narodów przekreślone widzimy, jednak niezglózowanym piętnem na sercach naszych wyryte”. Nauki zaś —mówił —są to „kwiaty, któremi obsypany przez was

być może poważny ojczyzny grobowiec”2 3. Miała więc być pielęgnowana narodowość zamiast niepodległości) nauki zamiast polityki56. Kapitulacja, połączona z programem ratowania szczątków narodowej przeszłości i sławy, przeziera nie tylko przez klasycystyczne orator-stwo Albertrandego, który przez całe życie schlebiał wszystkim kolejnym rządom, ale też i przez wypowiedzi Czackiego, Szaniawskiego, Woronicza i innych, łączących nostalgiczną miłość do byłej ojczyzny z wdzięcznym poddaństwem pruskim4.

Odeszli jednak pokonani przez Napoleona Prusacy i na pierwsze miejsce wśród postrzeganych zagrożeń narodowości powrócił dawny i dobrze znany nieprzyjaciel moralistów naszych — cudzoziemszczyzna, czyli, co prawie na jedno wychodziło, francuszczyzna. Powróciła, by pozostać na długo ulubionym celem oskarżeń i szyderstw. Obfita literatura parenetyczna z czasów Królestwa Kongresowego wywołuje takie wrażenie, jak gdyby Polska była wciąż francuską kolonią buntującą się przeciw tej właśnie, a nie innej dominacji5. Sprawiała to zaraźliwość francuszczyzny, ta łatwość, z jaką wyższe towarzystwo przyswajało sobie francuski język, strój i etykietę, pociągając za sobą t wszystkich snobów. Zagrożenie kultury polskiej od strony niemiec- , kiej bjdo mimo wszystko zewnętrzne, rosyjskiego w ogóle jeszcze nie brano pod uwagę, francuszczyzna zaś wdzierała się do środka narodowej warowni. Stąd rodzić się musiała obawa, lęk, obsesja wreszcie, że ta ekspansja, bardziej niż jakiekolwiek podboje rnanu militari, zatrze i wytrzebi rodzime obyczaje, odmieni narodowy charakter, rząd, prawa, a nawet wiarę. Już zapomniano, że i wiara przyszła ongiś z obczyzny, tak jak ostatnio niedowiarstwo, że cudzoziemski był gotyk i prawo miejskie, miecz i zbroja, łacina klasyczna i jezuicka. Zeswoj-szczyły się dawniejsze importy.

Nowe swojszczyły się także, ale nie bez oporu, i to coraz bardziej świadomego. Epitet cudzoziemszczyzny, tradycyjnie odnoszony do powierzchniowych zjawisk dworsko-salonowego języka i maniery, obejmował z wolna coraz szerszy zespół objawów zachodniej cywilizacji w Polsce. Wraz z tym pojęcie narodowości, w miarę jak określane

1

^ „Zdiaia funkcjonariuszy pruskich" cyc. wg: A. Kraushar, Towaraytttfo Warszawskie Przyjaciół Nauk, księga t, Kraków 1900. a. 27. 36.

H Ibidem, a. 46-49.

2

- ^ Ibidem, s. 141, 146.

3

^ Takie Staszic rozprawę swoja O titmioród nu u Karpatiw, czytaną na posiedzeniu TWPN w grudniu 1809 roku, tui po bitwie pod Austerlitz, kończył wezwaniem, by Polacy wzięli udział we współzawodnictwie umysłowym i cywilizacyjnym zamiast „zawodów o narodową sławę bohaterstwa", ibidem, s. 306-307.

4

Ibidem, s. 184-186, 218, 239 i in.

5

18 Obszerna dokupieńtacjn u A. Zielińskiego, op. cii., awl. s. 177-184.    41


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG71 (5) Pompy odśrodkowe Regulacja pomp ■    Regulacja pomp ma na celu przystosowa
IMG71 XXIV I. EPOKA EMIl.Y BRONTfi politycznych, które czasem zmuszone były do działań niezgodnych
IMG 71 Polityka gospodarna nia odnoszące się do wymiany międzynarodowej charakteryzują się zazwyczaj
IMG!58 t hn<M(łrn. ńy mogli byli ejsłonkfwie wąskiej grupy urzędniczej lub kuplami, rnoicii oni r
87227 wstęp do teorii polityki img 71 76 norodność fonu bezpieczeństwa w zależności od regionu i kon
skanuj0016 (71) Elementy polityki gospodarczej, marketingu i prawa gospodarczego. 1.   &nb
skanuj0039 (71) 2.5. Ekonomiczne i polityczne aspekty globalnych zniszczeń przyrody 63 produkcyjny p
IMG71 i    . bCw* jiłi V.Om ,V^ •Wii waóvdi    J^ «6f6^^x^Vi)L VkkV^
IMG71 ŹAKOH/j Powztały ozad ma charakter koloidowy Do roztworu macierzyrtego, w trakcie rtrącama na
IMG71 (2) : impaci of sclf-prcscniations on idf-Pmonality and Social Piychology Fiulleiin, ■prcscni

więcej podobnych podstron