dzać do oporu i wywoływać protest. Uznanie 1 konieczności zła oraz jego usprawiedliwienie 1 oznaczało przecież obiektywnie pogodzenie sie ’ z istniejącą rzeczywistością, a nawet jej po. 1 chwałę. Tę skrajną myśl wypowiadał zresztą j niejednokrotnie w swojej bezkompromisowości * Domagał się tedy, ażeby: „czuć miłość do tęgą i co jest, a odrazę do tego, co nie jest. To, ca ; jest — dopowiadał — daje poznać Boga”18. YJ ten sposób rozum teleologiczny usprawiedliwiał istnienie wszelkiego faktu dokonanego i w rezultacie korzył się przed rzeczywistością. Objawiał on wszak tajemny sens w każdym wydarzeniu, ujawniał jego miejsce w prowidencjal-nym planie, a tym samym jego niezłomną konieczność. Rzecz więc zdawałoby się paradoksalna — całościowa, irracjonalna perspektywa fundowała przekonanie o bezwzględnej sprawiedliwości i racjonalności tego wszystkiego, co kiedykolwiek człowieka spotyka. Albowiem wszystko ma swoje przyczyny i wszystko ma swój sens. Odpowiedzialność za zło zdjęto z Boga, człowiek zaś bez reszty został nią obciążony. Zło posiada swoje ludzkie źródła i może zostać wyjaśnione przez odwołanie się do ludzkiej historii. Taka zaś interpretacja usuwała poczucie krzywdy — niezasłużonego cierpienia. Cierpienie jest konsekwencją ludzkiej odpowiedzialności za popełnione czyny i zarazem cierpienie jest zbawiennym w skutkach fermentem, który służy postępowi, otwierając drogę moralnego doskonalenia. Na tej drodze niewola, grzechy i wszelkie zło nie tylko zostały pozbawione przypadkowego charakteru, lecz ukazały swoją prawomocność historyczną oraz moralną rację. Z chwilą zaś, gdy można było przyjąć takie uzasadnienie, wygasał afektywny stosunek do świata, odpadał ból, protest wszelka osobista niechęć, emocje zostały przezwycię- 1
ione Zgoda na rzeczywistość niosła wigc ukośnie Trzeba było tylko z rzeczywistością sig pogodzić. Tego zaś nie chcieli uznać niektórzy zwolennicy Towiańskiego i przeciwko temu się buntowali. Przenosili protest nad wewnętrzną spokojność. Mawiali przecież o sobie, że nie przyszli „dawnego domu cicho zamieszkiwać1. Nie chcieli też „spokojnie i bezczynnie, godząc się z obecnością, przyszłości oczekiwać2’ 10. Pragnęli natomiast „stawić opór światu2' i wydać mu „zupełną wojnę” w żarliwej nadziei, że Polska zmartwychwstanie, a nowy świat się spełni jedynie „na ruinie wszystkich tronów i wszystkich feudalnych instytucji” (Nabielak). Nie chcieli też uznać tezy Towiańskiego, że klęska Ojczyzny była karą za narodowe przewiny. Przeciwnie, uważali, że Polska była narodem „sprawiedliwym”. Dlatego właśnie rozbiory stały się największą zbrodnią starego świata. Zbrodnią, z którą naród nie może i nie powinien się pogodzić, przeciwko której musi się nieustannie buntować, odwołując się do politycznego czynu i sięgając do oręża, do wszelkich możliwych środków oporu.
Poglądy Towiańskiego określiła świadomość profetyczna i intensywne poczucie własnej misji jako realizatora nowej epoki. Świadomość ta sprzęgła się z totalnym antyracjonalizmem i wyznaczyła konstrukcję dziejów jako historii świętej, jednoznacznie określonej przez ingerencję opatrzności. Przepowiadana i oczekiwana przyszłość — zinterpretowana soteriologicz-nie — okazała się finałem ludzkich dziejów, spełnieniem Królestwa Bożego na ziemi, wielkim powrotem ludzkości do swojego boskiego źródła. . . ., .
Doktryna Towiańskiego nawiązywała do idei wieku obiegowych, odpowiadających sposobowi myślenia oraz doświadczeniom pe-
153
Tamie, Rhps 851. ,
Tamże. Rkps 865.