Przebył bohater szczęśliwie złowrogie morze, Z radosną nadzta w sercu podążał pieszo do Uruk. Słońce już kłoniło swą głowę ku£ chodowi, gdy umęczony mozolnym marszem spoczął Giłgameu,
^czystego źródła. Zrzucił wędrowne szaty i użyczył znużonej aału rozkoszy chłodnej kąpieli. Ledwo jednak odwrócił się plecami ze zdroju wynurzył się łeb węża znęconego aromatem rośliny. uniósł bezcenną zdobycz, zrzucił starą skórę i odzyskał młodość.
Gorzkie łzy napłynęły do oczu niezwyciężonego bohatera. Zdawy sobie dobrze sprawę z niepowetowanej straty. Wkrótce podniósł sjg Gilgamesz z ziemi, pogodzony już wewnętrznie ze swym losem, fo. sem wszystkich bez wyjątku ludzi. Z pochyloną głową udał się pełen cichej rezygnacji ku rodzinnemu miastu Uruk. *
Taką oto mądrą i piękną opowieść o sumeryjskim bohaterze po. wtarzano sobie w państwie babilońskim nad falami Eufratu i Tygrysy gdy dawno już legło w gruzach najstarsze państwo „czamogloweg0' ludu" Sumerów. Mity okazały się żywotniejsze niż władza i potęga państwowa. Nic zginęły też w mroku niepamięci czczone przed wie. kami bóstwa sumeryjskie. Wiele z nich zmieniło swoje imiona, lec* otaczała je wciąż niezmienna cześć. Tyle tylko, że w nadrzecznej kraj. nie upadały jedne, a wznosiły się inne państwa i w coraz to innych ję. zykach płynęły ku bogom modlitwy wiernych.
W państwie babilońskim bóg nieba An dostał nazwę Anu, Eniil Bel, Enki — Ea. Inanna — Isztar. Dumuzi — Tammuz... A i mityczne ich losy przedstawiano sobie teraz nieco inaczej, chociaż ogólne zarysy pozostały nie zmienione. Ciekawe jest porównanie na przykład kosmogonii Babilończyków z drugiego tysiąclecia p.n.e. z sumę-ryjskimi wyobrażeniami o początku świata. W zestawieniu z wierzeniami łagodniejszych Sumerów znacznie tu więcej zgiełku, zapacho przelanej krwi i powikłań.
Na początku były tylko wody, zmieszane pospołu słodkie wody rzeczne i słone morskie. Słodkimi wodami władał Apsu, słonymi jego małżonka Tiamat. Pierwsza para bóstw zrodziła dwie olbrzymie istoty Lahmu i Lahamu, ci zaś z kolei dali życie Anszarowi, władcy tego, co w górze i Kiszar, władczyni tego, co w dole. Dopiero trzecie pokolenie zrodziło ojca nieba Anu, a ten dał życie bogu Ea przewyższającemu mądrością i potęgą wszystkich, którzy byli przed nim. Teraz dopiero od Ea zaczęła się szybko mnożyć boska rodzina, niewiele wcześniej niż w Japonii, gdzie rodzicielami kroci bóstw stało się dopiero siódme pokolenie w postaci Idzanagiego i Idzanami. Liczny przychówek począł zadręczać swym młodzieńczym niepokojem
108
.,rę bóstw Apsu i Tiamat. Tiamat znosiła z poddaniem ten gaft natomiast jej małżonek pkazal się mniej wyrozumiały. j^jciwu żony. podżegany przez doradcę, przebiegłego karla El postanowił wygubić wszystkich swoich potomków i odzys-/5>ny spokój.
/ niczyi" grom uderzyła w bogów. Na myśl o grożącej im nie-j powszechnej zagładzie, rozpacz ogarnęła wszystkich po-/^Zachowywali się jednak jak ludzie w śmiertelnym nicbcz-Jedni padali sobie nawzajem w objęcia, szukając uko-potoku łez, inni pędzili na oślep przed siebie napełniając IIIpisklepienie niebios. Tylko Ea zachował równowagę. Bystry jjir^or, przewidział z góry ten stan rzeczy i miał już w zapasie Fłfcd"' ratunek. Z najniewinniejszą miną poczęstował czarą na-!,^pradziada Apsu i jego doradcę Mummu. Zaczarowany płyn IP jch natychmiast w narkotyczny sen. Nie zadrżała nawet pta-fi?gdy zdzierał szały, koronę i aureolę ze swego przodka i gdy ^l-uał morderczy cios. Mummu zaś znalazł się w głębi ciemnicy. Miki Ea pomyślał teraz o godach weselnych z boginią Damki-gidilo potem we wspaniałej umajonej zielenią komnacie nowo jLsjonego pałacu narodził się Marduk, przyszły opiekun najpo-Sjijzego miasta świata. Babilonu. Wyglądał od razu po urodzę-^imponująco. Zdobiło go czworo oczu, a z ust buchał mu ogień. .JLljlyczna postać jaśniała blaskiem, przewyższającym jasność Jsięciu bóstw razem wziętych.
^Iioda. że ten potężny bóg był we wczesnej młodości tak zuchwa-h jnieposkromiony. Młodzieńcze psoty polegające na wiązaniu wia-j* u jednym sznurze czy krępowaniu smoka-strażnika niebios jfctocały do niego wszystkich boskich przodków i kuzynów. Gdy (iibntach zaczął przebierać wszelką miarę, udano się do praro-jjfielki Tiamat z prośbą o pomoc przeciw Mardukowi. Niebaczni!
i wiedzieli, iż rozpętają stokroć niebezpieczniejsze siły. Tiamat ipsdfa w szal wojenny. Ruszyła do boju potężna bogini. W blasku ćmieni tłoczyła się u jej stóp ciżba stworzonych ad hoc potworów ściągających się w sposobach szczerzenia jadowitych zębisk. W
ii żyłach zamiast krwi przelewała się trucizna, a w sercach płonęła ąża mordu i zniszczenia. Wiódł te dzikie zastępy straszliwy Kingu, wy małżonek Tiamat.
Cale szczęście w nieszczęściu, że przezorny Ea i tym razem przewieź niebezpieczeństwo grożące wszystkim bogom, a zwłaszcza jego dodanemu synowi, Mardukowi. Nikt jednak nie odważył się stawić
10