64
moc*. Potomek ten miał trzy głowy. Pierwszą — korzystając * l I \0 doprawdy bóg. Bez wątpienia wielki. Wymienia się go mmsbego przywileju—czytał bez chwili przerw)* święte ^ miejscu w Trójpostaci-Trimurti. Imię jego dało nazwę
£ ^ kaście indyjskiej. Był on odpowiedzialny za najważniej-^TLnność — tworzenie. Bez niego nie miałoby sensu istnienie pozostałych bogów Najwyższej Trójcy, nie byłoby czego bro-niszczyć. A jednak obraz czteroglowego boga-stwórcy był bez JLjju, Nie miał świątyń ani posągów, nikt nie zanosił do niego
na
ga służyła mu do odżywiania się. trzecia zaś miała ogarnąć <v., świat Młodzieniec przewyższał wszystkich w ascezie i cnocie, jJk więc posłał najpiękniejsze dziewoje apsary ze swojej świty, v uwiodły młodego bramina. 1 to nie poskutkowało. Wówczas zabił piorunem syna Twasztricgo, lecz niewinne ciało ofiary z^ jasności# niebo i ziemię. Gdy na rozkaz Indry ścięto trzy głowy^ każdej wyfrunęły stada białych jak śnieg gołębi.
By pomścić tę ciężką zniewagę. Twasztri stworzył znanego już demona Writrę. olbrzyma sięgającego głową nieba. Wyzwał on ln^ do walki, chwycił i połknął. Wówczas bogowie zmusili go do zie*. nięda i Indra wyskoczył z paszcz)’ potwora, gotów natychmiast ^ dalszej wałki. Jednak Writra ważnie górował nad przeciwnikiem Wisznu. ab) ratować sytuację, zaproponował zawarcie pokoju z df. monem. Na stronie dał bogu do zrozumienia, iż gra na zwłokę, po, nieważ niezadługo otrzyma broń przeciw wrogowi. Indra musiał tire. czyście przyrzec, że nie zaatakuje demona żadną bronią: ani drew. nianą, ani kamienną, ani żelazną, ani żadnym przedmiotem suchy® ani mokrym, ani w dzień, ani w nocy.
Lecz Indra myślał tylko o rewanżu. Pewnego wieczoru na brzeg# morza ujrzał swego wroga i pomyślał, że słońce właśnie zachodzi, nie ma tedy już dnia, a noc jeszcze nic zapadła, można by było zabić Writrę, nie łamiąc obietnic)'. W tejże chwili wzniosła się z morza ogromna kolumna piany ani mokra ani sucha, ani żelazna, ani z kamienia czy drewna. Chwycił Indra kolumnę piany i zabił nią demona. Nawet nic wiedział, że była to cudowna broń zesłana przez Wisznu. Cieszyli się bogowie, przyroda napełniła się radością, lecz Indra nie podziela) tych uczuć, poczuł na sobie ciężar wielkiego grzechu: targnął się na życie bramina.
Tak to sobie wydzierali boga Indrę bramini i kszatrijowic. kapłani i wojownicy. Chodziło me o boga. który był tu tylko środkiem artystycznym. Rzecz szła o prestiż i znaczenie własnej kasty kosztem ka-sty-rywałki.
Ziemskie spory międzykasiowe ożywiły starą, wedyjską jeszcze postać boga Indry, czyniąc z niego przedmiot targów między kapłanami i wojownikami . Inni bogowie Wedy straciwszy oparcie w jakiejś większej grupie społecznej zeszli na dalszy plan. Razem z rosnącym znaczeniem i poważaniem kasty bramińskiej zac czołowe miejsce bóg Brahma
i błagań. Był bogiem-abstrakcją, nieuchwytną ideą
fit było tak chyba dlatego, że byl tak wielkim bogiem, iż śmiertelnie umiał ustawić swej osoby wobec takich przepaścistych ogrody i to nie fizycznych, lecz czysto umysłowych. Mity nie oplotły pg) bogów indyjskich. Dotyczyło go za to coś. co podobne jest do lita, a co stało się pośrednio największym dobrodziejstwem ludzko-jp, Tym mitem-niemitem był niebywale długowieczny cykl żyda gnhmy, a tym pośrednim dobrodziejstwem, z którego częśdowo umiejętnie, a częściowo nieumiejętnie korzystamy, szczególnie od dwóch wieków, był pozycyjny zapis cyfr umożliwiający, praktycznie Norąc, nieskończenie wielkie rachunki techniczne.
Biegli w spekulacji filozoficznej bramini chcieli zapewnić bogu grabinie nie kwestionowane przez nikogo pierwszeństwo. I znaleźli m to sposób w postaci przeogromnej długośd jego każdorazowego ąaa. W myśl pojęć indyjskich wszystko, co trwa, pulsuje. Cały świat, wszyscy bogowie, wszystko, co istnieje, musi co pewien czas ginąć i odradzać się na nowo. Takie jest indyjskie prawo życia. Okresy trwania i obumierania są różne, ale jednakowe dla każdego boga. Ilu się otworzyło pole dla wywyższenia Brahmy: Bóg-Srwórca żyje najdłużej. Żyje tak długo, że można to wyrazić i zapisać tylko za pomocą magicznego sposobu użycia dziesięciu znaków dla dowolnie wielkiej liczby. Brahma żyje 311 040 000 000 000 ludzkich lat. jak to bez trudu można zapisać używając cyfr zwanych niesłusznie od kupieckich pośredników cyframi arabskimi. Należałoby je nazwać cyframi indyjskimi albo bramińskimi.
Rachunek lat Brahmy nie jest prosty. Bóg bogów żyje sto lat Brah-my. a kiedy dobiegną one kresu, wówczas cały świat z Brahmą włącznie przechodzi w stan niezróżnicowanej pramaterii, nieiedwie nicości. Ten stan rzeczy-nierzeczy trwa równo sto lat Brahmy i znów odradza się na sto lat życia nowy Brahma. Życie jego składa się. podobnie jak nasze, z dni i nocy, przy czym półdobouym dniom odpowiada kompletny byt. a równym im nocom częściowe unicestwienie bytu. u którym wiele istot zamieszkujących dolne rejony świata podlega za-
I- Mity i pięciu esjfci
65