Gilbert Delahaye, tekst polski Wanda Chotomska „Martynka księżniczka i rycerz”, PublicatSA., Poznań, s. 1-6
Wujek Filip jest reżyserem. Reżyseruje różne przedstawienia. Ale żadnych urodzin jeszcze nie reżyserował. A teraz będzie. I w dodatku będą to pięćsetne urodzin miasteczka, w którym wujek się urodził. To będzie największe przedstawienie, jakie wujek kiedykolwiek reżyserował. [...]
Bardzo wielu mieszkańców bierze udział w przygotowaniu i wielu w nim zagra. Martynka też będzie grała. (...)
Scena pierwsza: wjazd karetą do miasteczka.
- Księżniczka wraca z podróży karetą, bo w tamtych czasach tak właśnie się podróżowało - tłumaczy wujek Martynce. Nie było jeszcze samolotów, pociągów i samochodów, i nikomu się nawet o nich nie śniło.[...]
Scena druga: na rynku.
- Zwróć uwagę na nosiwodę - wyjaśnia wujek. - Dźwiga wodę w drewnianych cebrzykach. Niesie pewnie z potoku albo ze studni, bo wodociągów jeszcze wtedy nie było. A na pierwszym planie siedzą ludzie, którym płaciło się za pisanie listów. Bo większość ludzi nie umiała pisać.
Scena trzecia: ludzie różnych zawodów.
-Jest tkaczka - mówi wujek - są sprzedawczynie materiałów, a także sokolnik jadący na polowanie.
- Kto? - Nie zrozumiała Martynka. - Sokolnik. Jedzie na koniu i trzyma tresowanego sokoła. Sokoły są drapieżne i polują na małe ptaki. A na pierwszym planie znajduje się warsztat garncarski. Garncarz na kole garncarskim lepi naczynia z gliny, które potem wypali w specjalnym piecu.
1. Kim był wujek Martynki? Podkreśl właściwą odpowiedź.
a) sokolnikiem c) reżyserem
b) realizatorem d) garncarzem
36