28 PSYCHOLOGIA MOTYWACJI
ZYGMUNT FREUD
Freud twierdził, że popędy powodują powstanie reprezentacji takich obiektów. Uważa! jednak, że człowiek może podstawić zamiast właściwego obiektu inny, który zastępczo rozładowuje napięcie. Taką funkcję mogą spełniać niektóre działania artystyczne (taniec, malarstwo, muzyka), symbolicznie zastępujące właściwy obiekt. Jednak w toku rozwoju niektóre obiekty zostały powiązane z karą, więc zamiast ku nim zmierzać, dana osoba może ich unikać. Jeśli na przykład jakiegoś człowieka w dzieciństwie nauczono, że seks jest czymś złym, to.w wieku dojrzałym człowiek ten może. seksu unikać. JeśJi dziecko. zostanie nauczone, że nie powinno się okazywać złości, może to doprowadzić do zablokowania naturalnych skłonności do jej wyrażania.
Zablokowanie naturalnego ujścia energii popędowej może mieć dwojakie konsekwencje. Po pierwsze, dana osoba może się nauczyć opracowywania alternatywnych planów umożliwiających jej osiągnięcie celu. Ten proces prowadzi do rozwoju ego. Po drugie, jeśli ego nie rozwinie się w pełni lub zakazy dotyczące obiektu popędu będą zbyt silne lub surowe, to dana osoba przekieruje energię w sposób, który wprawdzie zmniejszy napięcie, ale nie doprowadzi do osiągnięcia celu. Na przykład osoba o silnym popędzie seksualnym może próbować rozładować energię, czytając o seksie. Osoba rozzłoszczona na swojego szefa rozładowuje ją w aktach agresji w stosunku do swojego męża czy dzieci. Choć przekierowanie energii pomaga na pewipn czas zmniejszyć napięcie, Freud twierdził, że ta metoda nie przynosi trwałej satysfakcji, ponieważ każdy popęd ma właściwy mu obiekt. Napięcie będzie więc powracać pod postacią neurotycznego lęku. Zdaniem Freuda neurotycy żyją w ciągłym lęku, że popędy wymkną im się spod kontroli. Jako terapeuta pomagał ludziom zrozumieć, w jaki sposób przekierowali energię swoich popędów, dlaczego ilekroć pomyślą o zaspokojeniu popędów, natychmiast ogarnia ich lęk lub poczucie winy. Zdaniem Freuda popędy nie są złe, a jedyną drogą do szczęścia jest ich zaspokojenie. Uważał on, że małe dzieci uczą się niewłaściwie radzić sobie z popędami albo też uczą się, że ich zaspokojenie jest czymś z gruntu złym. Jednak lęku i poczucia winy związanego z popędami można się pozbyć, jeśli się zrozumie, skąd się te uczucia wzięły. Często kształtują się one we wczesnym dzieciństwie, dlatego psychoanalityk musi pomóc pacjentowi zrozumieć jego dziecięce przeżycia.
Freud uważał, że zrozumienie przyczyny zaburzeń - innymi słowy, przewartościowania w sferze myśli - wystarczy, aby zmienić zachowanie. Jednak wielu terapeutów przekonało się, że często tak nie jest. Na przykład Wolpe (1969) twierdził, że konieczna jest intensywna reedukacja.
Słowo instynkt służyło biologom do wyrażenia myśli, że istnieje wrodzona czy biologiczna podstawa ludzkich zachowań adaptacyjnych. Początkowo biolodzy definiowali instynkty jako zachowania wynikające z budowy mózgu, wyzwalane przez pewne zdarzenia następujące w środowisku. Na przykład wędrówki ptaków uważano za zachowanie niewyuczone, wywoływane jakimś wydarzeniem, które nastąpiło w otoczeniu, takim jak pora roku, niedostatek pożywienia czy jakieś inne, jeszcze nieokreślone zdarzenie. Zdaniem' biologów u podłoża takich zachowań, jak wędrówki ptaków tkwi imperatyw zachowania gatunku.
W późniejszym czasie biolodzy uznali, że utrwalony wzorzec zachowania lub dyspozycja genetyczna mogą ulec modyfikacji w wyniku uczenia się. Ciągle jednak zadają sobie pytanie, w jakim stopniu uczenie się może wpływać na takie adaptacyjne reakcje, jak wędrówki ptaków. Czy dostępność pożywienia na trasie wędrówki może wpłynąć na jej przebieg?
Biolodzy w dalszym ciągu używają pojęcia instynktu, natomiast psychologowie je zarzucili. Przyczyną są odmienne cele teoretyczne. Psychologowie zawsze dążyli do stworzenia szerokiej teorii ludzkich zachowań, która miałaby moc tyleż wyjaśniającą, co prognostyczną. Podstawową zasadą budowania teorii jest, aby składała się z możliwie najmniejszej liczby pojęć,. była jak najoszczędniejsza. Tymczasem aby wyjaśnić wszystkie obserwowane u ludzi zachowania za pomocą kategorii instynktów, trzeba było instynkty mnożyć. Co gorsza, kategoria instynktu nie miała walorów prognostycznych, to znaczy nie pozwalała na przewidywanie zachowań. Odnosiła się bowiem do konkretnego zachowania w określonej sytuacji, więc nie dawała podstaw do prognozowania, jak się zachowa dane zwierzę w innej sytuacji. W przeciwieństwie do psychologów, biolodzy nie byli zainteresowani opracowaniem jednej wyczerpującej teorii, obejmującej wszystkie zwierzęta. Podstawę ich badań stanowiła przede wszystkim teoria ewolucji. Na przykład analiza wędrówek ptaków pomagała zrozumieć mechanizm zapewniający przewagę w walce o byt osobnikom najlepiej przystosowanym do środowiska, a także określić proporcje między czynnikiem genetycznym a rolą zachowań wyuczonych. Z punktu widzenia biologów duża liczba instynktów dawała się pogodzić z teorią ewolucji. Każdy gatunek wykształcił swój model adaptacji, który umożliwił mu przetrwanie.
Dążąc do jak największej oszczędności, McDougall połączył wiele różnych instynktów w kilka nadrzędnych kategorii. Co więcej, każdą z tych kategorii połączył z odpowiadającą jej emocją i stwierdził, że to emocje tkwią u podłoża instynktów. Biolodzy nie widzieli potrzeby wyodrębniania leżących głębiej emocji lub motywacji, ponieważ według nich instynkty wykształciły się w wyniku procesu ewolucji. Traktowali oni emocje i instynkty jako synonimy, jako konsekwencje struktury organicznej i programu genetycznego. Wprowadzając kategorię z obszaru motywacji, bardziej pierwotną od instynktu, McDougall przeniósł punkt ciężkości analiz ludzkiego .zachowania na' pojęcia dotyczące motywacji. Kategoria instynktu straciła użyteczność. Zachowania instynktowe nie różniły się od wszystkich innych.
Większość psychologów odrzuciła kategorię instynktów, ale zachowała teorię ewolucji. W swojej najnowszej wersji głosi ona, że podstawowym motywem zachowań ludzi i zwierząt jest pragnienie przekazania swoich genów następnym pokoleniom. Myśl ta zainspirowała wiele badań i do-