Gwiazd pełne niebo Wielki wóz!
Chwila przed świtem - wyjdźmy już!
Kurtyna nocy unosi się. blednie,
Rozpływa we mgłach, jak rzeczywistość we snach.
Brzask. W nim różowieją Pieniny.
Na Trzech Koronach klejnoty drżą,
Bo słońce błyska nad mgłą.
A może... może usłyszysz Dunajca szept,
Co śpiewa im pieśń natchnienia Przez wieki, bez wytchnienia?
Dzień. Rysują się na północy zatarte gór kontury: Turbacz z Lubaniem - to Gorce ciemne, zwarte. Blisko jest Zor. Opada on skalistym stokiem I zatrzymuje się nad Międzyzoru potokiem.
Przed nim Jurgowska Skała, wolna dla słonka cała. Owiec wełniastych stado pasie się tutaj gromadą.
Widzisz w dolinie skałki, skałeczki?
Jak porzucone piłeczki.
Każda zwarta i Kończysta,
A choć mała, uroczysta,
Tkwi w zieleni jak w bukiecie.
Pełna czaru w zimie, w lecie.
Do nich przywrzeć choć na tyle.
Jak ptak w locie, choć na chwilę.
Porwać w siebie dech uroku.
Którym każda skałka nęci 1 zatrzymać go w pamięci.
Ona ledwie śnieg zejdzie, prostuje się na cienkiej ledwie od nitki grubszej łodyżce i zwraca swe żółte oczko okolone jasnymi r/ęcami ku słońcu.
Czyżby przez zimę śniła o nim, czy czuwała że tak od razu gotową była wpatrywać się weń?
A gdy chmury zakrywają błękit, a dzień jest szary bez blasków i słońca, gdy deszcz siecze a zimno przejmuje -ona schyla główkę oczko otula rzęsami, bo na tej ziemi nic ją prócz słońca nie obchodzi.
O mała stokrotko usłysz mnie. by duszę ustawicznie do Boga zwracać i nie dopuszczać do niej -niepotrzebnych wrażeń.
147