276
Katarzyna Bratkowska
Wymieniłby zatem to - co usiłuje unieruchomić - na żywą dziewczynkę, na taki
ikt, jak t Onutć.
Ale wstąpienie w adolescencję, jest wstąpieniem w strach, strach Natury, strach kobiety, która ukazuje się jako przedstawicielka i sojuszniczka nieubłaganego urządzenia świata.19
Problem polega na tym, że język Miłosza zdolny do zdekonstruowania nawet
najbardziej oczywistych i przeźroczystych wyobrażeń Kosmosu jako czysro historycz-
nych milknie, kiedy autor zaczyna pisać o swoim strachu w formie bezosobowej, i strach ren ukazuje mu się jako część odwiecznego urządzenia świata. I tak też mit o kobiecie jako sojuszniczce okrucieństwa natury był przedstawiany - jak powiedziałby Barthes -podawał się za równie starą naturę. „Kwiat rosiczki zamyka się nad schwytanym owadem"20. Czy to ktoś wymyślił? Ależ skąd. Jednak jako obraz i ustanowienie relacji między kobietą a mężczyzną staje się dokładnie tym mitem, z którym usiłuje się Barthes rozprawić.
Alc gdybyż to można było oddać się, powierzyć siebie, zginąć w jednym z tych dwóch.21
Jednak utrata tożsamości, lęk przed „regresem do łona", pożarciem przez rosicz-kę to tylko połowa odpowiedzi.
poza myślą i kontrolą, nie wolno pozbyć się myśli i kontroli.22
Rajska dolina, zanurzyć się w niej, zapomnieć, nie, ona czeka na włócznię myśliwca, na radio karczownika, na groteskowy akt zdobywcy, któremu, kiedy dąży w pierwotną szczęśliwość
I czyż podrostek w nas, zazdroszcząc nam, nie uśmiecha się z goryczą, on, który chciał być
Zdziwienie? Kobieca, która pragnie nie „szczęśliwej miłości, wzajemnej serdeczności, wzajemnej szczerości, wzajemnego zaufania , lecz gwałtu karczownika? Tu właśnie ujawnia się z całą swoją potęgą mit, na którym opiera się zdolność samo-reprodukcji kultury patriarchalnej. Mit - wyznaczając role, jakie mają odgrywać względem siebie osobnicy dwojga płci, twierdząc, co więcej, że owe role to sama istota nad ry ludzkiej - wdziera się między matkę i syna, matkę i córkę, chłopca i dziewczynk Odcina drogę do wyznaczonego im powrotu w „To". Chłopiec dorastając w takiej kul turze rzeczywiście obcuje z jej dorosłymi kobiecymi przedstawicielkami. Wystarcz sięgnąć do Delty Wenus Anals Nin, by przekonać się, że radio karczownika to jeszcz nic wobec kobiecych pragnień.
Być może jednym z najpoważniejszych pytań Doliny Issy jest więc pytanie o to kim mi być chłopiec, jeśli nie ma być myśliwym25.
Tomasz nie spełnia warunków wyznaczonych mu przez kulturę jako mężczyźnie Nie może zostać myśliwym. Zdaje sobie sprawę, że żywe trzeba zabić, by móc je po-
277
siąść. Jego doświadczenie wewnętrzne obok „sadystycznych skłonności* mieści w sobie babkę Bronię, babkę Misię, Magdalenę.
Przełykał Izy i nie mógł ich poskromić. Nie mógł wykrztusić: - Bo ja spudłował**# do koiła [...)- Bo ja... jestem gorszy Księdzu przez to, że nosi sutann*, wolno być różnym od innych ludzi, wymagania do nich zwrócone jego nie dosięgają. (253)
Ksiądz to ten, który nie może i nie musi posiąść kobiety. Tomasz cierpi będąc mężczyzną i cierpi nie mogąc nim być. Pod koniec powieści powraca jednak ta, na którą czekamy z Tomaszem od początku - matka ofiarowująca prawdziwą miłość, nie żądająca, by ją orać, karczować, mordować.
Dla Tomasa pozostawała pięknem za dużym, żeby można było coś z nim zrobić, i patrząc na nią, przełykał ślinę z miłości. (15)
Ostatecznie wszyscy opuszczeni odzyskują tak czy inaczej marki, jedyne, które mogą przekonać nas, że nie ma się czym martwić, jeśli nie można zatrzymać mężczyzny, lub nim zostać. Które oferują nieograniczającą tożsamość, każdej/każdemu jako swoim córkom/synom. Saule powraca na ziemię i uznaje swojego syna razem ze wszystkim tym, co w nim niby gorsze, kobiece. Tomasz pada w jej objęcia, jak można by chcieć paść w objęcia Boga - Bogini, Matki Świata.
Tylko raz tak się otwierają drzwi, twarz oad szarym swetrem pod szyję, nieznajoma, rzuca promienie, wzywa, oczekuje, zachęca, on znieruchomiały, nie pojmuje i nagle z krzykiem, skok, ramiona go oplatają, ona. Nie, już nigdy. (253)