Jeremy Rjfkjn
Pomniejszenie roli masowego robotnika i rządu centralnego w go-spodarce rynkowej wymusi gruntowne zmiany w umowie społecznej Przez większość ery przemysłowej rynkowe relacje były zawsze ważniejsze od tradycyjnych i wartość człowieka mierzono prawie wyłącznie w kategoriach handlowych. Skoro teraz sprzedawanie swojego czasu nie ma już takiej wartości, to również zagrożony jest cały labirynt relacji handlowych zbudowanych na gruncie tradycyjnej umowy społecznej. Podobnie, skoro rząd przestaje odgrywać swoją rolę gwaranta rynków, to instytucje rządowe tracą orientację i muszą na nowo określić swoje cele, jeśli chcą nadal służyć swoim obywatelom. Odzwyczajenie się państwa od ściśle rynkowej orientacji stanie się pilnym zadaniem każdego kraju na świecie.
Większości ludzi trudno będzie wyobrazić sobie społeczeństwo, w którym sektor rynkowy oraz rząd odgrywają coraz mniejszą rolę w codziennych sprawach. Te dwie siły instytucjonalne tak zdominowały każdy aspekt naszego życia, że zapominamy, jak niewielka była ich rola w życiu społecznym jeszcze 100 lat temu. Korporacje i państwa narodowe są mimo wszystko wytworami ery przemysłowej. W XX w. sektor rynkowy i rządowy przejmowały coraz więcej funkcji i czynności, które dotychczas wykonywali zwykli ludzie pracujący razem ze swoimi sąsiadami dla dobra tysięcy lokalnych społeczności. Teraz jednak nie są one już zdolne zaspokoić niektórych podstawowych potrzeb, więc ludzie nie mają innego wyboru, jak sami zatroszczyć się o siebie, by odżyły silne wspólnoty łagodzące wpływ bezosobowych sił rynku światowego i niekompetentnych władz centralnych.
W najbliższych latach zjawisko zaniku sektora rynkowego i publicznego wpłynie na życie ludzi pracujących w dwojaki sposób: ci, którzy nie stracą zatrudnienia, będą mieli krótszy tydzień roboczy i więcej czasu wolnego. Na nich właśnie będzie naciskać rynek, aby przeznaczyli swój wolny czas na masową rozrywkę i coraz większą konsumpcję. Natomiast bezrobotni i zatrudnieni dorywczo będą nieubłaganie spadać do permanentnej klasy niższej. Doprowadzeni do rozpaczy, chcąc przeżyć, oddadzą się gospodarce nieoficjalnej. Niektórzy będą pracować sporadycznie w zamian za jedzenie i mieszkanie. Inni zaczną kraść i popełniać drobne przestępstwa. Handel narkotykami i prostytucja będą się nadal rozwijać, bo miliony zdrowych ludzi pozostawionych samym sobie przez spo-jgczeństwo, które nie potrzebuje ani nie chce ich pracy, będą próbowały poprawić swój los. Ich wołania o pomoc nikt nie usłyszy, jjó rząd zaciska pasa i obcina wydatki na pomoc socjalną i tworzenie n0wych miejsc pracy, choć przeznacza coraz więcej pieniędzy na poprawę bezpieczeństwa i budowę nowych więzień.
W takim kierunku zmierza obecnie wiele państw uprzemysło-vdonych, ale nie jest to nieuchronny bieg wydarzeń. Można wybrać inne wyjście — takie, w którym uda się złagodzić surowe ciosy technologicznego molocha trzeciej rewolucji przemysłowej. Skoro utrudnieni mają więcej czasu wolnego do dyspozycji, a bezrobotni 53 bez pracy, to można wykorzystać miliony ludzi do wykonania pożytecznych zadań poza sektorem prywatnym i publicznym. Można slcutecznie zaprząc talenty i energię zarówno pracujących, ale mających wolny czas od pracy, jak i bezrobotnych do odbudowy tysięcy lokalnych społeczności i stworzyć trzecią siłę, która będzie rozwijać się niezależnie od rynku i sektora publicznego.
Podstawy silnego, zakotwiczonego we wspólnotach lokalnych, trzeciego sektora już istnieją w amerykańskiej polityce. Choć sektor prywatny i publiczny zawsze skupiały na sobie najwięcej uwagi, to jednak w życiu amerykańskim jest trzeci sektor, który także miał wielkie historyczne znaczenie i to on właśnie może pomóc w ukształtowaniu nowej umowy społecznej na XXI w. Trzeci sektor znany też pod nazwą niezależnego lub ochotniczego jest sferą, w której umowy powiernicze ustępują miejsca więziom wspólnotowym, gdzie ofiarowanie własnego czasu innym zastępuje sprzedawanie innym swoich usług. Ten sektor odegrał decydującą rolę w budowie kraju, lecz ostatnio został zepchnięty na margines życia publicznego głównie za sprawą coraz większej dominacji sektora rynkowego i rządowego. Ponieważ te ostatnie tracą obecnie na znaczeniu -przynajmniej pod względem liczby godzin oferowanego przez nie zatrudnienia — dlatego warto poważnie zbadać możliwość odbudowy trzeciego sektora w nowym kształcie i uczynić zeń narzędzie tworzenia nowej ery postrynkowej.
Trzeci sektor już dziś daje o sobie znać. Aktywność małych wspólnot obejmuje szeroką gamę działań społecznych: opieki zdro-