«2
Jeszcze dziś z trudem przychodzi mi w to uwierzyć. Zbyt wiele było życia * jej długim, chudym ciele o mocnych kofciach. w jej pięknych brązowych oczach, inteligentnych i czułych. Syhia była praktyczna i czysta, pełna uczucia • współczucia. Uwmźamją ca geniusza. Czasem łapię się na tej dziecinnej myśli.
wpadnę na nią gdzieś na Pirimrose Hill albo na Heath i te podejmiemy rozmo-•T tam. gdzieśmy ją przerwali. Ale może to stąd. że w wierszach Sylvii tak wyraźnie wciąż słychać jej tony: pospieszne, ironiczne, nieprzewidywalne, w niewymuszony sposób pomysłowe, trochę gniewne, a zawsze w pełni jej własne.
To tylko jeden przykład. Według oficjalnych statystyk w tym samym tygodniu, w którym zginęła SyWia, w Wielkiej Brytanii powinno mieć miejsce co najmniej dziewięćdziesiąt dziewięć innych samobójstw. Do tego jeszcze dwadzieścia pięć do trzydziestu osób, które odebrały sobie życie w tym samym czasie, a których śmierć nigdy nie trafiła do oficjalnych rejestrów. W Stanach Zjednoczonych liczby te byłyby czterokrotnie większe. Liczba samobójstw na sto tysięcy mieszkańców w obu tych krajach wynosi mniej więcej tyle samo. Na Węgrzech — ponad dwukrotnie więcej. Na całym świacie, jak głosi raport Światowej Organizacji Zdrowia, codziennie odbiera sobie życie co najmniej tysiąc osób.
Dlaczego tak się dzieje? Czy takie nieszczęście można w jakikołw iek sposób wyjaśnić, skoro chyba niepodobna go uzasadnić? Czy dla człowieka twórczego, jak SyWia, istnieje jakaś tradycja samobójstwa, czy też przywiodły ją do tego siły quasi-literackie? Oto pytania, na które będę się starał odpowiedzieć w pozostałej części tej książki. Najpierw jednak pojawia się py tanie o tło, o historię samobójstwa i jego osobliwych transformacji w kulturze Zachodu.