402 Dzieje wewnętrzne Polski XIII 10.
laika od odpowiedzialności przed sądem świeckim, jako dla niego kompetentnym 1 2.
Rzecz znamienna, że ten rozwój stosunków szedł w tych dwóch księstwach równolegle, bo oto w r. 1255 rozszerzył Bolesław Wstydliwy dane rok wcześniej egzempcje w ten sposób, że również zgodził się na zwolnienie od odpowiedzialności przed sądami państwowymi tych ludzi świeckich, za których winę przejmie na siebie jakiś duchowny, byle przysięgą stwierdził, iż z jego polecenia ów człowiek świecki dopuścił się przestępstwa268. W takim razie odpowiadać miał ten duchowny przed swoim kościelnym sądem. Przywilej Bolesława Wstydliwego rozwinął w bardzo obszernym ustępie rozmaite ewentualności, jakie by tu jeszcze mogły wchodzić w grę, i dał jak najpełniejsze gwarancje duchowieństwu w zakresie „privilegium fori”.
W tym samym mniej więcej czasie, a nawet nieco wcześniej, doszło na Śląsku do podobnego ugruntowania stanowiska kościoła w zakresie władzy sądowej. Ale stało się to w okolicznościach zupełnie odmiennych, bo w toku gwałtownej walki kościelno-politycznej, podczas gdy w Małopolsce i w dzielnicy kujawsko--łęczyckiej omówione ustępstwa 'były wynikiem zupełnie pokojowych starań kościoła, a zwłaszcza w Małopolsce stały niewątpliwie w związku z przeprowadzoną wówczas kanonizacją św. Stanisława, która wpłynęła na pobożnego księcia w tym kierunku, że katedrę krakowską uczcił w owym momencie specjalnymi przywilejami. Na Śląsku rozgorzał gwałtowny spór między biskupem wrocławskim Tomaszem I a księciem Bolesławem Rogatką, znanym z lekkomyśl-403
nej porywczości i impulsywności. Wskutek tej właśnie porywczości księcia, a zasadniczej nieustępliwości biskupa na punkcie praw kościoła już zdobytych i wykonywanych, doszło do szeregu wyToków wygnania na dostojników kościelnych, których beneficja książę rozdał samowolnie innym osobom, niektórych zaś duchownych kazał uwięzić, ściągając na siebie klątwę, a na kraj cały interdykt. Pod presją powszechnego oburzenia, jakie przeciw księciu powstawało wśród ludności dotkniętej tymi karami kościelnymi z winy księcia, musiał się Bolesław Rogatka upokorzyć i za cenę zwolnienia siebie z ekskomuniki, a kraju z interdyktu, wydał w 1249 r. przywilej, w którym — jak powiada — postanowił się „uniżyć pod potężną ręką bożą” i przyrzekł, że odtąd nigdy nie będzie duchownych więził ani też karał wygnaniem, a wydane właśnie wyroki tej treści odwołuje. Na przyszłość zobowiązał się, że jeśliby jaki duchowny popełnił tak wielkie przestępstwo, iż zasługiwałby na więzienie lub wygnanie z kraju, „de hoc coram episcopo cum ipso experie-mur” 3, czyli że sprawę będzie książę rozpatrywał wespół z 'biskupem. Ale nie chodziło tu o samą tylko obecność (biskupa jako gwarancję dla podsądnego, iż nie stanie mu się krzywda, bo najwyższy jego przełożony kościelny będzie czuwał nad jego sprawą. Tu najwidoczniej książę przyznawał biskupowi właściwą władzę sądową, swoją rolę pojmując jedynie jako rolę oskarżyciela. Wynika to bowiem z następnego zdania, gdzie mowa, że gdyby książę nie uzyskał sprawiedliwości u biskupa na oskarżonym duchownym, tj. gdyby wyrok biskupa uważał za niesprawiedliwy i niewystarczający dla siebie, to tej sprawy „in foro ecclesia-
Dokumenty kuj.-maz., s. 76, nr XI.
Kod. kat. krak., t. I, nr 42,
mo Urkunden z. Gesch. d. Bist. Bresl., nr 8.