60 Wstęp do historii filozofii
historyczna. Poza tym różni się też zapewne pod pewnym względem następstwo jako następstwo czasowe, występujące w historii, od następstwa w porządku pojęcia. Bliższe pokazanie, pod jakim mianowicie względem, odwodziłoby nas jednak zbytnio od naszego celu.
Chciałbym tu jeszcze tylko zwrócić uwagę na to, że z tego, co zostało powiedziane, wynika, iż studiowanie historii filozofii jest studiowaniem samej filozofii i inaczej być nie może. Kto studiuje historię fizyki, matematyki itd., siłą rzeczy zapoznaje się, oczywiście, również z samą fizyką, matematyką. Ale aby rozpoznać w empirycznej i zjawiskowej postaci, w jakiej historycznie występuje filozofia, jej postęp [rozumiany] jako rozwój idei, trzeba naturalnie posłużyć się osiągniętym już wcześniej poznaniem [samej] idei — tak samo jak dla oceny ludzkich postępków trzeba dysponować pojęciem tego, co słuszne i stosowne. W przeciwnym bowiem razie, jak to widzimy w tak licznych historiach filozofii, pozbawionemu idei (ideenlos) spojrzeniu nastręcza się naturalnie tylko bezładne mnóstwo mniemań. I właśnie zadaniem tego, kto wykłada historię filozofii, jest ukazanie Wam tej idei i wyjaśnienie w ten sposób zjawisk. Ponieważ obserwator musi już być w posiadaniu pojęcia rzeczy, aby rozpoznać to pojęcie w jej zjawisku i móc w sposób prawdziwy zinterpretować przedmiot, to nie możemy się dziwić, że jest tak wiele mdłych historii filozofii, że przedstawia się w nich ciąg systemów filozoficznych jako ciąg samych tylko mniemań, błędów, igraszek myślowych — igraszek myślowych, które, co trzeba przyznać, zostały wymyślone z dużym nakładem bystrości, wytężenia umysłu i tego wszystkiego, co mówi się jako komplement na temat ich strony formalnej. Przy niedostatku ducha filozoficznego, jaki wykazują tacy historycy, nie ma w tym
nic dziwnego, że nie są oni w stanie ująć i przedstawić tego, co należy do dziedziny myślenia rozumowego.
Z tego, co zostało powiedziane na temat formalnej natury idei, wynika, że tylko historia filozofii ujęta jako taki system rozwoju idei zasługuje na miano nauki (i tylko o tyle się nią zajmuję i mam na jej temat wykłady). Zbiór wiadomości nie stanowi bynajmniej nauki. Tylko [ujęta] w ten sposób — tzn. jako uzasadnione na gruncie rozumu następstwo zjawisk, które same mają za swą treść to, co jest rozumem, i odsłaniają to — historia ta okazuje się czymś rozumnym, pokazuje, że jest czymś rozumnym fakt, że miała ona miejsce. Jak miałoby samo nie być rozumne to wszystko, co zdarzyło się w sprawach rozumu? Tak już jest, że rozum musi wierzyć w to, iż sprawami ludzkimi nie rządzi przypadek. I właśnie rzeczą filozofii jest poznanie, że aczkolwiek ma ona swój własny aspekt zjawiskowy w postaci historii, to przecież określona jest tylko przez ideę.
Otóż podane na wstępie ogólne pojęcia określają kategorie, które powinniśmy teraz rozważyć w ich konkretniejszym zastosowaniu do historii filozofii. Wskaże to nam najbardziej znaczące dla tej historii punkty widzenia.
a. Rozwój w czasie rozmaitych filozofii
Problem, jaki się najbardziej bezpośrednio nasuwa w związku z tą historią, dotyczy owego dopiero co dokonanego odróżnienia zjawiska idei [i idei] samej. Można by mianowicie zapytać, jak dochodzi do tego, że filozofia, jako pewien rozwój, występuje w czasie i ma histonę. Odpowiedź na to pytanie zahacza o metafizykę czasu i gdybym chciał podać tu coś więcej niż tylko momenty, jakie wchodziłyby w grę przy udzielaniu na me odpowiedzi, to byłoby to odejście od celu, jaki tu sobie postawihsmy.