42 Wstęp do historii filozofii
co twierdzili, zostało obalone przez innych. „Skoro przytrafiło się to tak wielkim umysłom, to jak ego homuncio mógłbym chcieć tu decydować.”tl] Owa konsekwencja, jaką wyciąga się z różności systemów filozoficznych, jest, jak się mniema, z uszczerbkiem dla rzeczy samej, ale zarazem stanowi też pewną podmiotową korzyść. Różność ta jest bowiem pospolitym pretekstem — dla tych, którzy z miną znawcy chcą sprawiać wrażenie, że interesują się filozofią — do tego, by pod płaszczykiem tej rzekomo dobrej woli, ba, godzenia się na konieczność poświęcenia tej nauce trudu, faktycznie jednak całkowicie ją lekceważyć. Ale ta różnorodność systemów filozoficznych jest sprawą zbyt wielkiej wagi, aby można było ją potraktować jedynie jako pretekst. Uchodzi ona raczej za poważny, prawdziwy argument przeciwko powadze, z jaką traktowane jest paranie się filozofią przez samą filozofię — który usprawiedliwia niezajmowanie się nią i jest ostateczną instancją, stwierdzającą w sposób nieodwołalny daremność próby osiągnięcia filozoficznego poznania prawdy. Ale nawet jeśli przyznaje się, że filozofia powinna być rzeczywistą nauką, zgodnie z czym prawdziwą filozofią byłaby, oczywiście, jakaś jedna filozofia, to powstaje pytanie: w takim razie która? Po czym można ją poznać? Każda zapewnia, że to ona właśnie jest prawdziwa — każda nawet podaje inne oznaki, po których można poznać prawdę, i inne jej kryteria — dlatego trzeźwe, rozsądne myślenie musi się przy podejmowaniu decyzji zawahać.
Jest to kolejny wzgląd, dla którego historia filozofii
,l* Aluzja do Tercncjusza, Eunuch III, 5, 40. Por. też. Francisco Sanchez, Quod nihil tcitur (O tym, te nie wiemy nic): „[...] po tylu (...] i tak wielkich mężach ja taki malutki próbuję Cytat z antologii: Filozofia
francuskiego Odrodzenia, Warszawa 1973, *. 353.
powinna wzbudzać zainteresowanie. Cyceron (De natura deorum I, 10 i n.) daje pomyślaną w taki sposób, skleconą na prędce historię filozoficznych myśli na temat Boga. Wkłada ją w usta pewnego epikurejczyka, ale sam nic lepszego nie potrafi na to powiedzieć, jest to więc jego pogląd. Epikurejczyk mówi, że nie wynikło [z tej historii] żadne określone pojęcie. Z powszechnego, powierzchownego zapatrywania na historię filozofii — zgodnie z którym wynikałoby z niej tylko, że powstało wiele różnych myśli, wiele filozofii, które są nawzajem sobie przeciwstawne, wzajemnie sobie zaprzeczają i się obalają — wyprowadzony jest natychmiast dowód na to, jakoby cały wysiłek filozofii szedł na marne. Ten fakt, któremu nie sposób zaprzeczyć, wydaje się dawać prawo, ba, wzywać do tego, aby również w odniesieniu do filozofii powtarzać sobie słowa Chrystusa: „Pozwól umarłym grzebać swych umarłych i pójdź za mną”111 — całość historii filozofii jest królestwem postaci należących do przeszłości, zmarłych, i to nie tylko w sensie cielesnym, jest ona bowiem królestwem obalonych systemów, należących do przeszłości w sensie duchowym, każdy z tych systemów uśmiercił i pogrzebał inny (byłoby to więc pobojowisko, całe usłane zwłokami zabitych). Zamiast „pójdź za mną” należałoby to raczej rozumieć w sensie: „pójdź za sobą samym”, tzn. trzymaj się swojego własnego przekonania, trwaj przy swoim własnym mniemaniu. Dlaczego miałbyś bowiem trwać przy mniemaniu cudzym?
Naturalną koleją rzeczy pojawia się jakaś now a filozofia. Utrzymuje ona, że inne nic nie znaczą. Każda filozofia występuje wprawdzie z pretensją do tego, że nie tylko obaliła poprzednie filozofie, lecz także zaradziła temu, co
111 Łk. 9, 59 n.; Mt. 8, 22.
7 —’ Wykłady z historii filozofii