piably
„Była jedna baba, która miała dużo gruntu, ale nie mogła se dać rady. Była sama, a nikt nie chciał z nią społu siać. — Ażeby mi się diebeł trafił, to bym z nim siała. A diebeł tuj. — Będziesz ze mną społu siać? — A będę. Taj posiali pszenicę. — No — diebeł się pyta —jak będziemy zbierać? — Ja będę wierzch, a ty spód. I diebeł przystał. Baba zebrała pszenice, a diebłowi została ścierń. — Takaś ty mądra! Czekaj, ja zbiorę wierzch. Na bezrok będziemy siać? — Będziemy. Na bezrok posiali rzepy. — No, teraz ja będę zbierał wierzch, a ty spód. — Dobrze. Taj diabeł zdarł nać, a babie została rzepa“ („Powieści ludu rzeszowskiego", s. 184).
„W naszej wsi mieszkoł roz chłop, co cięgiem mioł pieniądze. No, mogliście do niego przijść, kędy byście chcieli, a on zawsze mioł tyła, wiela by wom było potrzebne. Ludziom to nie dawało pokoju. Wszyscy tu godali, że on trzyma pakt z diabłem, że sprzedoł diabłu dusza i bez to mo te pieniądze. Roz tyż widziano go, jak pojechoł kosić trawa. Stół akurat na polu, jak przy-jechoł tam wielki wóz z sianem, a na sianie siedzioł diobeł. Zawołoł tego chłopa i coś mu tam na ucho godoł. Potem już zaś widziano ich do kupy w gospodzie, jak popijali. Jednak karczmarz się tymu nieznajomemu dobrze przyj-rzoł i wszystkim po tym łozprawioł, że on zamiast trzewika mioł kopyto końskie" („Gadka za gadką", s. 109).
„Załoził sie raz chłop z diabłem, że zgodnie, co on sieje, ten diabeł. Zona ą*u poradziła: wleź w becke ze smoło i utałaj sie w psiórach. Potem połóż sie w bruździe i cekoj. Przisedł diabeł, sieje na polu, a tu zidzi; jakiś dziwny ptak lezi. Woła więc: a sio, ptaku, z mojej tabaki! I tak chłop sie dowiedział, co diabeł siał, i zakład wygrał" (A. Szyfer, s. 95).
„Był biedny chłop i poseł do łasa, i była mu wielka bieda. I on zostawił na pnioku moskolicka, a nic nie mioł co do gemby włożyć. Diaboł uwidzioł moskolicka, wzioł i zjod. Chłop suka w połednie — nie ma. Bieduje het, obyrta sie — ni ma. A diaboł zjod i na wiecerzom ku piekłu wrócił sie nazod, a tam go nie fcieli puścić, co biednemu ostatniego kęsa zjod. Kazali mu wrócić het i moskalicka odpracować. Cóz belo robić. Diaboł wrócił ku chłopu i piknie prosi, coby go za parobka najon. A chłop — nie. Pyta diaboł i pyta. Chłop — nie. A pot mu ciurcy po cole. Diaboł znowu pyta. Chłop sie zezlił i gwarzy, co tako to, a tako, zęby go poniechał ten parobek, bo on som bidny i nie ma co zryć — to jakoż on parobka najmie. Parobek zaś goda, że jemu on sie bars widzi i on mu pomoże, a chłop go wypłaci, jak za robotę dudki weźmie. Cóz beło robić. Diaboł holofiel i holofiel, jaze za parobka nastał. Rąbali siągi i narąbali telo, że chłop dudków prec wzion, bo diaboł beł silny, juha. I diaboł mu goda: Weźcie od pana cały sląg — i goda mu, coby se u pana wymówił, ze, kielo uniesie z parobkiem po robocie — to jego bendzie za to, co zrobi.
211