sam przekraczało możliwości Sparty, przede wszystkim nie przygotowany byi^ tego jąj system polityczny i struktury społeczne. Dzięki wojnie pelopoaę^ wiciu Spartiatów dorobiło się sporych fortun i nie dotyczyło to tylko dowódety Do Sparty trafiały łupy wojehne i zaczęły napływać pieniądze ściągane z mi** zajmowanych przez Lizandra i innych wodzów. Tym samym została zachwiana równowaga w grupie haotoioi, stanowiąca od pokoleń gwarancję trwałości natro ju Łikurgowego.
Długotrwała wojna jednym przyniosła bogactwo, innych zepchnęła w nędrę. Zmniejszyła się drastycznie liczba pełnoprawnych obywateli - przypomnijmy, przestawali nimi być przede wszystkim ci, których nie stać było na opłacenie sysąytu - a to z kolei ^powodowało wzrost społecznego napięcia. Historycy m. agą, to w spocę bitwy pod Platąjami (479 r.) w Sparcie było około 8 tysięcy Spartiatów, a pod koniec V w. było ich jut mniej nift 3 tysiące. W 398 r. p ną, jodan z takich zdegradowanych Spartiatów, Kinadon, wywołał powstanie, do którego wciągnął wielu balotów i periojków. Przewaga liczebna buntowników była ogromna, ale uwięzienie Kinadona i grupy jego zwolenników pozbawiło powstańców dowództwa i ułatwiło władzom opanowanie sytuacji. Eforowie i geronci nie wyciągnęli Jednak ze spisku Żadnych wniosków i nie uczynili nic, aby zahamować zmniejszanie się liczby pełnoprawnych obywateli. Przypisywana eforowi Epitadeusowi reforma usankcjonowała tylko istniejące nierówności, nie dopuścił on wprawdzie do wolnego obrotu ziemią, ale umożliwił przekazywanie działek w testamencie. Tak więc, kiedy przyszło walczyć Sparcie o utrzymanie hegemonii, znajdowała się ona w bardzo trudnej sytuacji.
OD BITWY POD nnuną DO POKOJU królewskiego. Przyczyną wojny Sparty z Perąją był sąjuas zawarty między obydwoma państwami jeszcze w trakcie wojny peloponeakląj (418/411 r. p.n.e.); sojusz ten ułatwił Sparcie zwycięstwo, ale po zakończaniu wojny stał się dla nią) niezwykle kłopotliwy. Zgodnie z zawartym porozumieniem 8parta powinna była bowiem zwrócić królowi perskiemu pieniądze potycaone aa budowę i utrzymanie floty, a ponieważ nie była w stanie tego uczynić. Parsowie rozpoczęli przywracanie swojego zwierzchnictwa nad miastami greckimi w Arjji Mołąjsaąj. W tej sytuacji Sparta, aby nie stracić twarzy wobec sojuszników, musiała podjąć jakąś kontrakcję.
W ostatnich latach V w. p.n.e. państwo perskie przeżywało poważne kłopoty wewnętrzna, albowiem zbuntował się Cyrua, młodszy brat panującego od 404 r. p.n.s. Artakserksesa II Mnemona. Przez pewien czas sytuacja rozwijała się niezwykle pomyślnie dla Sparty. Cyrua - zaprzyjaźniony z Lizandrem, którego wielokrotnie wspierał finansowo — aa pomoc w wojnie przeciwko bratu obieca) autonomię greckim miastom w Azji Mniejszej. W Sparcie zdecydowano więc o oficjalnym poparciu Oyruaa i o wysianiu dużego oddziału hoplitów lacedemoó-skich. Prócz tego pod roskasy Cyruaa stawiła się spora liczba najemników po-chodzących z różnych poltia greckich.
Do rosstrsygąjąpsgo starcia doaało w 401 r. p.n.e. pod Knnebcą, niedaleko Babilonu, gdzie Gncy rozbili wojska wierne Artaksarkaueowl, ale wbitwy
Cyru* zginął, tym samym obecność Greków w samym sercu państwa perskiego straciła sen*. Ich dramatyczny odwrót (tsw. wyprawa Dziesięciu Tysięcy > znad Eufratu przez góry Kurdystanu i Armenię ku brzegom Morza Czarnego, które ujrzeli w Trapezuncie, i dalej wzdłuż wybrzeży do Bizancjum opisał historyk Ksenofont, uczestnik tej ekspedycji, w Wyprawie Cynua.
Po śmierci Cyrusa Sparta dla ratowania sprawy Greków z Azji Mniejszej musiała zdecydować się na otwartą wojnę z Persją. Od 400 r. p.n.e. dwaj spartańscy wodzowi e, Tibron i Derkylidas, prowadzili operacje wojenne w Azji Mniejszej. Rezultaty ich działań okazały się niezadowalające i w 396 r. Sparta wysłała do Aąji jeszcze jedną ekspedycję, pod dowództwem króla Agesilaosa. Próbował on nadać wyprawie charakter panheUeńskkj „krucjaty" przeciwko Persom, ale większość Greków nie podzielała jego entuzjazmu. Spadanie mieli bowiem w święcie greckim zbyt wielu przeciwników i niektórzy, tak jak Rodyjczycy, woleli oddać swoją flotę pod rozkazy perskiego satrapy niż Sparty. Operacje Agesilaosa w Anatolii zaczęły się jednak pomyślnie, udało mu się bowiem rozbić wąjska satrapy Tyssafemesa pod Sard es, ale niepomyślne wieści z Grecji zmusiły go do odwrotu.
Pisałam już o niezadowoleniu spartańskich sprzymierzeńców, przede wszystkim Teb i Koryntu, z warunków pokoju z Atenami. Państwa te doprowadziły w początkach IV w. do zawiązania koalicji antyspartańskiej - znalazły się w niej również Ateny - i wywołały wojnę zwaną knryncką. Sparta podjęła wyzwanie i jąj wojska uderzyły na Beoąję. Działania prowadziły dwie armie, Lizandra i króla Pauzaniasza, obaj wodzowie spotkać się mieli pod raurarai beockląj twierdzy Haliartos. Z niejasnych dla nas powodów Pauzaniati spóźnił się i osamotniony Uzandró* został przez Beotów pokonany. Lacedemońcaycy ponieśli duże straty, a sam l.ł«n>riar zginął. W tej sytuacji etorowie zdecydowali się odwołać z Aąji Agesilaosa. Pojawił sie on w Grecji środkowej na czele silnej armii l w 394 r. rozbił wojska koalicji pod Koroneą.
W Aąji Mniejszej pozostała niewielka armia lądowa i część floty, którą Per sowie zaatakowali koło przylądka Knidos. Plotą perską dowodził Ateńczyk Ko-non, znany nam już spod Ajgospotamos, tym razom on jednak okazał się zwycięzcą, a jego sukces przekreślił nadzieje Sparty na utrzymanie kontroli nad wybrzeżami Azji Mniejszej. O atmosferze panującej w niektórych tamtejszych ośrodkach świadczy fakt, że demokraci z Samoa i Efezu wystawili Kononowi posągi w podzięce za uwolnienie od spartańskiej hegemonii.
Sytuacja Sparty w Grecji także nie była nąjlepsza i to pomimo zukcesów Agesilaosa. Niepokój Spartan budziła postawa Persów okazujących życzliwe zainteresowanie dla ateńskich prób odbudowy floty. Konon, którego Persowie opłacali, część pieniędzy przeznaczył na odbudowę długich murów, W tej sytuacji Spadanie podjęli starania w celu zawarcia traktatu pokojowego z Perąją.
Ukoronowaniem wysiłków lacedemońskich negocjatorów był tzw. pokój królewski, nazywany też pokojem Antalkidasa, podpisany w Sardes w 887/386 r. p.n.e. Gwoli ścisłości trzeba dodać, te było to właściwie ultimatum skierowane do Greków przez Wielkiego Króla. Jego tekst, zachowany w Historii greckięj
319