Rozdział 11. Marginalizacja i wykluczenie społeczne
jącym system opieki społecznej określonego państwa do udzielania świadczeń. Próg, poniżej którego rozpościera się bieda, jest więc kwestią konwencji: to co w krajach zamożnych definiowane jest jako próg biedy, w krajach zacofanych może być określane jako życie zamożne. Definicje biedy w poszczególnych krajach modyfikowane są więc ogólną zamożnością całego społeczeństwa. A przecież nie wszyscy ludzie biedni mogą być traktowani jako wykluczeni z gospodarki (dzieje się tak, gdy mamy do czynienia z osobami, które nie chcą podjąć żadnej pracy), a z drugiej strony - nie wszyscy ludzie wykluczeni muszą być koniecznie biedni (np. osoba niepełnosprawna fizycznie lub umysłowo jest w wymiarze indywidualnym wykluczona z aktywności gospodarczej, ale jeśli żyje w rodzinie mającej wysokie dochody, to nie może być klasyfikowana jako biedna). Niemniej jednak obszary biedy czy nawet nędzy bardzo silnie pokrywają się ze społecznymi obszarami wykluczenia z gospodarki.
W odróżnieniu od minimum biologicznego czy linii ubóstwa, minimum socjalne jest pewnym umownym pojęciem, oznaczającym ustalony przez ekspertów „koszyk” dóbr i usług potrzebny człowiekowi (lub gospodarstwu domowemu, którego jest członkiem), aby mógł zaspokoić potrzeby bytowe na poziomie uznanym w danym społeczeństwie za minimalny próg godziwego życia.
O ile minimum biologiczne wynika z konstrukcji ludzkiego organizmu i jego potrzeb fizjologicznych, a linia ubóstwa wskazuje adresatów pomocy społecznej, to minimum socjalne jest normatywną miarą, która informuje o liczbie osób mających jakieś kłopoty z normalnym funkcjonowaniem w społeczeństwie ze względu na niedostateczne środki utrzymania. Kurowski (2005: 1) tak definiuje minimum socjalne: „to wskaźnik społeczny mierzący koszty utrzymania gospodarstw domowych. Jest to normatywny model zaspokajania potrzeb bytowo--konsumpcyjnych na niskim poziomie, ale jeszcze wystarczającym dla reprodukcji sił witalnych człowieka, dla posiadania i wychowania potomstwa oraz dla utrzymania więzi ze społeczeństwem. Z uwagi na ostatnio wspomniany czynnik - wymóg utrzymywania więzi społecznych - w koszyku minimum socjalnego znajdują się nie tylko dobra służące zaspokojeniu potrzeb egzystencjalnych (żywność, odzież i obuwie, mieszkanie, ochrona zdrowia). Ujęto w nim także wydatki na to, co dziś można by nazwać integracją społeczną. Są to koszty lokalnego transportu i łączności (związane m.in. z dojazdami do pracy), wydatki na kształcenie i wychowywanie dzieci, wydatki na utrzymanie minimum więzi rodzinnych i kontaktów towarzyskich, a także koszty skromnego uczestnictwa w kulturze”.
Jak wykazują analizy Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych w Polsce w ostatniej dekadzie liczba osób znajdujących się poniżej progu minimum biologicznego, podobnie jak liczba osób poniżej minimum socjalnego wzrastała. O ile w 1994 roku osoby poniżej minimum biologicznego stanowiły 6,4 procent, a w 1996 nawet 4,6 procent, to w 2003 roku ich udział wzrósł do blisko 12 procent. W 1994 roku poniżej minimum socjalnego znalazło się 48 procent ludności. zaś w 2003 - już blisko 60 procent (Kurowski 2005: 2). Poniżej linii ubóstwa znajdowało 18,4 procent ludności, podczas gdy w Czechach analogiczny wskaźnik wynosił 0.8 procent, na Słowacji - 8,6 procent, a na Węgrzech - 15,4 procent (Gilejko 2005: 189). Przedstawione tu dane są potwierdzeniem tp?
0 postępującej pauperyzacji pewnych segmentów społeczeństwa; pauperyzacji głębszej niż w innych krajach Grupy Wyszehradzkiej. Obszary wykluczenia
1 marginalizacji ekonomicznej powiększają się i jest to tendencja wieloletnia.
Wykluczenie z udziału w przestrzeni ekonomicznej prowadzi do nędzy, marginalizacja zaś - do biedy. Jak pisze Tarkowska (2000: 16), „dramatyzm współczesnej biedy nie zawsze polega na tym, że zagraża ona zdrowiu i życiu, jak to bywało w przeszłości, lecz często raczej na niebezpieczeństwie utrwalenia się, przekazania następnym pokoleniom, czyli po prostu dziedziczenia sytuacji niedostatku ekonomicznego i towarzyszących mu negatywnych zjawisk”.
W odniesieniu do cywilnej przestrzeni życia publicznego wykluczenie oznacza brak nie tylko więzi, ale nawet kontaktu z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego (w tym także - organizacjami o charakterze pomocowym), zaś marginalizacja oznacza długotrwały brak aktywności obywatelskiej, nie wspominając już o członkostwie w instytucjach społeczeństwa obywatelskiego. Rozszerzanie się tych zjawisk w sferze cywilnej prowadzi do apatii społecznej, koncentracji na doraźnych sposobach radzenia sobie w życiu oraz wyalienowaniu ze społeczeństwa obywatelskiego.
W politycznej przestrzeni życia publicznego również odnotować można zjawisko wykluczenia i marginalizacji, aczkolwiek w tym przypadku - podobnie zresztąjak w przestrzeni cywilnej - w systemach niedemokratycznych wykluczenie potrafi przybierać rozmiary masowe. Rok 1989 i upadek komunizmu usunął w krajach Europy Środkowej i Wschodniej (w tym - także w Polsce) systemowe bariery dla swobodnej partycypacji obywateli w polityce. O ile w poprzednim systemie społeczne wykluczenie z polityki miało charakter niemal powszechny, bowiem sfera polityczna zarezerwowana była jedynie dla działań akceptujących ideologiczne i pragmatyczne kanony społeczeństwa typu sowieckiego, to po upadku tego systemu wydawało się, iż zjawisko wykluczenia z polityki przestało być problemem. Wszak liberalna demokracja na mocy definicji jest systemem otwartym i inkluzywnym, zdolnym zaabsorbować niemal każdą, niekiedy nawet dziwaczną formę ekspresji obywatelskiej. Czy to oznacza, że dziś, po latach funkcjonowania i krzepnięcia demokratycznego systemu politycznego możemy powiedzieć, iż problem społecznego wykluczenia i marginalizacji w polskiej polityce nie istnieje? Wniosek taki byłby prawdopodobnie zbyt optymistyczny. To prawda, że formalnie żaden obywatel nie jest wykluczony z politycznej przestrzeni życia publicznego (chyba, że nie ma formalnego statusu obywatela naszego państwa, ale jest to norma powszechnie przyjęta we wszystkich państwach demokratycznych). Ale marginalizacja polityczna jest obecna, choć jej rozmiary trudno precyzyjnie oszacować. Jej przejawem nie jest sama nieobecność w wyborach, czy brak aktywności obywatelskiej w organizacjach politycznych. Ten typ bierności wynikać bowiem może z bardzo różnych przyczyn, a marginalizacja polityczna jest zaledwie jedną z nich. Można nie uczestniczyć w wyborach w geście protestu wobec całego establishmentu politycznego, ale także dlatego, że jest się zadowolonym z rządu, który tworzą partie przez Itaższy czas dominujące na scenie politycznej (demobilizacja przez sukces), ednak pewna kategoria obywateli, która trwale nie uczestniczy w polityce 'tu dl^no, że uczestnictwo to przekracza jej kompetencje poznawcze
Koncepcje i definicje: marginalizacja a wykluczenie
277