rzędzia. Jest to zrozumiale, niematerialny duch nie może posługiwać się materialnymi przedmiotami. Na to ówczesny człowiek był już zbyt mądry.
Schyłek kultury łużyckiej zbiegł się z rozwojem epoki żelaza. Wyrosły nowe gałęzie gospodarki. Żelazo u-łatwilo zarówno walkę, jak i pracę. Człowiek, który potrafił przemienić bezużyteczny kamień, jakim na pozór jest ruda żelazna, w sprawne narzędzie, zaja.ł znacząco miejsce w ówczesnym społeczeństwie, był nie tylko rzemieślnikiem, ale i kapłanem. Dopiero dalsze wieki funkcje jego znacznie zdeprecjonują,
W swym rozwoju gromady ludzkie już w okresie pierwszych zabiegów magicznych wyłaniały spośród siebie osoby o szczególnych predyspozycjach przydatnych w ich wykonywaniu. To one określały, jak należy wykonywać zabiegi magiczne, oraz orzekały, czy spełniono je należycie. Kim byli pierwsi czarownicy-sza-mani, prekursorzy późniejszych kapłanów? Czy byli to ludzie o odchyleniach psychicznych, których niezrozumiałe często postępowanie tłumaczono sobie jako kontakt z nieznanymi siłami, za czym może przemawiać występujący u wielu ludów późniejszych kult ludzi u-mysłowo chorych? Czy byli to zręczni łowcy łączący zabiegi magiczne z całkiem normalnym praktycznym doświadczeniem przekazywanym z pokolenia na pokolenie? Faktem jest, że powoli wyodrębniła się grupa specjalnie usytuowana w społeczeństwie. W miarę rozwoju kultu rola jej wzrastała. Zwykle zabezpieczona materialnie dzięki darom składanym przez ogół ludności, stopniowo gromadziła zasoby dające jej określoną siłę w społeczeństwie. Nagromadzenie wiedzy pilnie strzeżonej umacniało jej pozycję. Grupa ta otaczała władcę, a często miała decydujący wpływ i na niego samego. W dawniejszych społeczeństwach w wielu wypadkach grupę tę trudno jest wyodrębnić, bo wiele funkcji kultowych spełniał w rodzinie ojciec, a dla ca-lej społeczności władca. Rola jej natomiast wyraźnie wzrosła, kiedy kult bardziej skomplikował się i wymagał więcej czasu na przykład przy permanentnym składaniu ofiar ze zwierząt. Wtedy niektóre świątynie zamieniły się w prawdziwe rzeźnie.
Trudno ustalić, czy Prasłowianie znali stan kapłański. Zapewne już składano ofiary bogom. Na ofiary tc szło niemało hodowanych zwierząt. Mogli składać je ojcowie rodzin. Wydaje się jednak, że przynajmniej od czasu urbanizacji tego społeczeństwa, od czasu pojawienia się grodów, kult nabrał charakteru zorganizowanego. Dlatego też przyjmiemy, że wówczas już w ramach społeczności ludzkich wydziela się po raz pierwszy na naszych ziemiach osobna grupa kapłańska.
Człowiek chciał, cłice i zapewne długo jeszcze będzie chciał poznać swe przyszłe losy. I dzisiaj w naszym nowoczesnym społeczeństwie obserwujemy z powodzeniem praktykujących różnego rodzaju wróżbitów. Cyganki okupują ulice wielu miast i znajdują dość dużo klientów. A czy popularne i cieszące się zainteresowaniem czytelników horoskopy drukowane przez rozmaite pisma nie świadczą o wciąż żywym zamiłowaniu do wróżbiarstwa? W przeszłości stanowiło ono jedno z podstawowych zajęć kapłanów. Powstawały całe ogromne ośrodki wróżbiarskie, jak na przykład sławne Delfy w Grecji.
Znamy z wielu kultur antycznych różne formy wróżbiarstwa, jak wróżenie ze snu, wróżenie z losów. Wreszcie w całym kręgu kultur europejskich wróżono z wnętrzności zwierząt. Najczęściej była to wątroba. Być może, początkowo interesowano się tym, czy zabite zwierzę jest po prostu zdrowe i nadaje się do spożycia. Wkrótce jednak ten pierwotny element zaginął, a wróżba pozostała. Nic mamy powodu wątpić, że i Prasłowianie w ten sposób pragnęli poznać swoją przyszłość. Jak
29