Scan0040 (10)

Scan0040 (10)



-    Co?

-    No wiecie. Im ciemniejszy kolor, tym bardziej nielegalny płyn. - Uniósł brwi i rozejrzał się z nadzieją. Gdy nikt nie odpowiedział, westchnął. - To miał być żart.

Poklepałam go po ręku.

-    Pewnie, jasne.

Tonio usiadł na środku pokoju. A raczej osunął się, bez typowej dla siebie gracji. A kiedy się odezwał, aż bolało.

-    Nie dam rady drugi raz. Myślałem, że dam, ale nie. - Spojrzał w górę, na Maxa. - Nie pozwól, by to się stało. Proszę.

Myślałam, że serce mi pęknie. A gdyby pękło, to huknęłoby tak głośno, że wszyscy by usłyszeli. Łucja miała w oczach łzy, które ja chciałam wypłakać.

-    Nie odchodź - wyszeptała.

Machnęła w stronę trzymanego przez Nicholasa dokumentu. Wyglądało to tak, jakby trzymał zepsutą rybę.

-    Po prostu nie idź - mówiła dalej. Usiadła obok Tonią i wzięła go za rękę. - Ukryjemy się.

Rozejrzałam się wśród przedmiotów, które wypełniały mieszkanie Maxa. I pomyślałam o wszystkim, co zostawiliśmy w fabryce czekolady. Pomyślałam o nas wszystkich.

-    Gdzie? - zapytałam. - Jak? Bo jeśli nie dopadnie Tonią, to na pewno dobierze się do Maxa. A jak nie uda mu się z Maxem, to będzie starał się dopaść jedno z nas.

-    Nic nie zrobiliśmy - zawyła Łucja i zaczęła jeszcze bardziej płakać. Tonio objął ją ramieniem, a ona ukryła twarz w jego kołnierzyku.

-    A kiedy to się stało poprzednio - odezwał się Nicholas. - Hm... to znaczy... no... to co się stało? Z wyrokiem i całą resztą.

Miał taki glos, jakby to pytanie było w złym guście, ale i tak musiało zostać zadane.

-    Na furie podłości w ponurych dworach zła - wyszeptała Floss.

Tego było dla mnie za wiele - napięcie, ciężka atmosfera, niedopowiedzenia. Straciłam cały spokój, którym podobno dysponowałam.

-    Floss - warknęłam. - O czym ty, do cholery, mówisz? Na litość Mab, mów po ludzku.

-    Skoro mówię na litość Mab, to nie muszę przejmować się tym, czy to zrozumiesz, czy nie, śmiertel-niczko. - Oczy jej rozbłysły i podeszła do mnie o krok.

Nie znałam tej Floss. Cofnęłam się szybko i potknęłam o Tonią. Upadłabym, gdyby Max nie złapał mnie i nie postawił do pionu.

-    Dość tego - zdecydował Max. Był stanowczy, mówił twardym tonem. - Starczy. Zamilknijcie na chwilę. Żadne z was mu nie pomaga. - Oczywiście wskazał Tonią. - I krzywdzicie siebie nawzajem. Nie mam sił na to, aby jeszcze kogoś teraz podtrzymywać. Jeśli chcemy wyjść z tego cało, to musimy się wzajemnie wspierać. Ale muszę to powiedzieć tu i teraz: Tonio jest moim głównym zmartwieniem. - Spojrzał na nas groźnie i dodał: - Czy to jasne?

Nicholas odezwał się pierwszy.

-    On ma rację. Nie możemy marnować energii na walki między sobą.

-    Przepraszam. - Floss patrzyła na podłogę u moich stóp.

-    Też przepraszam. - Spojrzałam wprost na Floss z nadzieją, że uniesie wzrok. Kiedy zobaczyłam, że mruga, dodałam: - A nawet bardziej przepraszam, to ja zaczęłam.

6 - Mrok kwiatów 81


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ScannedImage 8 2 POTRZEBA UZASADNIANIA SWOICH ZACHOWAŃ ♦ 159 Rycina 6.3 Im trudniejsza inicjacja, ty
Img00199 203 Im wyższa temperatura, tym bardziej chaotyczna orientacja dipoli w wyniku bardziej inte
CESARZ Im więcej mówił, tym bardziej ożywiał się Wilhelm. Bismarck doskonale go rozumiał. Napisał o
11.10.2001 r.II Elewacja już ładna, ale tym bardziej widać, te remontu wymaga też ogrodzenie KOŚCIÓŁ
Im dalszy czas tym bardziej wzrasta niepewność Ryzyko - definicja: Mierzalne prawdopodobieństwo
dlaczego tak mało wiesz o swoim psychoterapeucie? im mniej wiesz tym bardziej pracują Twoje wyobraże
dlaczego tak mało wiesz o swoim psychoterapeucie? im mniej wiesz tym bardziej pracują Twoje wyobraże
15708 Scan0026 (9) -    10-15 sek - utrata przytomności -    20-30 sek
P30 (10) CO MAM IM powicpzieC 7 ŁOPZl NIE STAR -CZY dla wszys-TfOCM •sred- BU3 ICW USPOKOIĆ..o&
61836 Картинка 10 5 Tasche pocket KAPMAH A im Stoffbruch 2X on the fold CrMBTKAHMMod. 6 3 _ccIi

więcej podobnych podstron