224 Od dokumentu do wyznania: o powieści w pierwszej osobie
epizodyczny i marginesowy nie tylko z racji swojej względnej rzadkości. Nie o ilość tu chodzi, są zjawiskiem marginesowym, bo w niczym nie zakłócają zasady wszechwiedzy, dotyczą przy tym przede wszystkim samego faktu opowiadania, narrator ujawnia się w nich właśnie jako podmiot opowiadający1. Mimo tej niecałkowitej konsekwencji znaczenie tego rozróżnienia — powtórzmy — było ogromne. W utworze pisanym w trzeciej osobie, zwłaszcza mającym przywilej wszechwiedzy, sam akt wypowiadania był w zasadzie ukryty, pojawiła się wyraźna tendencja do przemilczania go, w istocie czytelnik musiał przyjąć, że powieść jakby opowiada się sama. Pewne ukształtowania językowe musiały być traktowane jako bezosobowe. Dotyczy to zwłaszcza wszelkiego typu refleksji uogólniających i aforyzmów, które miały sens nie jako wyraz mniemań określonej osoby, ale ekspresja praw powszechnie obowiązujących.
Klasyczna powieść pisana w trzeciej osobie nie sytuowała przedmiotu relacji wobec takiego punktu odniesienia, jakim była postać opowiadającego. Z tej racji jej świat był z natury rzeczy światem uogólnionym, mimo że na fabułę składały się codzienne doświadczenia jednostkowych bohaterów. Inaczej pod tym względem dzieje się w powieści w pierwszej osobie: akt wypowiadania nie może w niej zostać całkowicie przemilczany, przedmiot opowieści zaś, nawet gdy w tym zakresie nie obowiązuje konsekwencja, jest ukazywany z perspektywy konkretnego narratora, a więc on staje się miarą wszystkiego. W powieści w trzeciej osobie przestrzeganie zasady punktu widzenia jest sprawą wyboru, w powieści w pierwszej osobie — stanowi konieczność. Decyduje to o zupełnie innym kształtowaniu języka. W powieści w trzeciej osobie nie jest zazwyczaj istotne odwołanie do ukształtowanych w tradycji, pisanych bądź ustnych form wypowiedzi, choć z pewnością można pokazać, jak ta odmiana powieści wyłania się z kroniki, relacji historycznej, dziennikarskiej notatki. Jest to jednak sprawa, która interesuje historyka gatunku, tak autor, jak czytelnik powieści mogą o niej nie pamiętać, wiedza o tym nie jest potrzebna do lektury konkretnego utworu.
Inaczej dzieje się pod tym względem w powieści w pierwszej osobie. Takie formy wypowiedzi, jak dziennik, list, pamiętnik, relacja ustna, nie tylko określiły jej genezę, odwołania do nich są istotnym elementem konkretnych utworów, a uświadomienie owych aluzji jest konieczne do ich właściwego zrozumienia. Owo naśladowanie w powieści innych nie-powieściowych form wypowiedzi nazywać będziemy mimetyzmem formalnym. Chodzi tu bowiem nie tylko o analogię przedmiotów przedstawianych w powieści do przedmiotów, o których sądzono, że należą do świata rzeczywistego (była to podstawa teoretyczna realizmu), ale także — i przede wszystkim — o analogię do usankcjonowanych w danej kulturze form wypowiedzi. Przeciwstawienia te można jeszcze kontynuować. To w nich ważne jest przede wszystkim, że mają charakter historyczny. Wyostrzyło je uformowanie się klasycznej powieści realistycznej, wraz z jej załamywaniem się przeciwstawienia te malały, by zniknąć całkowicie w prozie współczesnej. Zniknęły one we francuskim nouveau roman (a nie jest on w tym odosobniony): w utworach reprezentujących tę szkołę opowiadanie jest prowadzone zawsze z pozycji określonego podmiotu, pokazuje ono świat tak, jak on się ujawnia i jak się zaciera przed jego oczyma. Jeśli się przyjmuje takie założenia, rozróżnienie narracji w trzeciej i pierwszej osobie ma już tylko wagę drugorzędną, decyduje jedynie o pewnych szczegółach technicznych, nie zmusza więc do wprowadzania całkowicie różnych konstrukcji zależnie od wyboru osoby narracyjnej, nie zmusza tym bardziej, że istnieje możliwość przechodzenia od jednej osoby do drugiej na przestrzeni jednego utworu bez jakiejkolwiek zmiany perspektywy narracyjnej2. Tak ukształtowany nouveau roman nie był wynikiem nagłej przemiany, przeciwnie, stanowił rezultat długiej i konsekwentnej ewolucji gatunku. Jeden z zasadniczych punktów tej ewolucji przypada właśnie na przełom wieków.
W latach tych powieść w pierwszej osobie ponownie wysunęła się na plan pierwszy. Jej sytuacja była jednak inna niż w XVIII w.; fakt, że pojawia się po uformowaniu wielkiej powieści klasycznej nie mógł pozostać bez konsekwencji. Inne były także jej uzasadnienia, powieść w pierwszej osobie od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku wiązała się zarówno — wspomnieliśmy o tym w rozdziale III — z programem natu-ralistycznym, jak z programem tych nowych kierunków, które zaczęły się wówczas kształtować i które nazwać można symbolizmem, modernizmem lub jeszcze inaczej, zależnie od tego, jaką literaturę narodową ma się na uwadze. Te właśnie dwojakie odniesienia programowe czynią ją zjawiskiem historycznie skomplikowanym, sprawiają, że oscyluje ona pomiędzy tzw. dokumentem ludzkim a lirycznym wyznaniem członka zbuntowanego pokolenia. Przy tym powieści tej nie postulowali bezpośrednio główni teoretycy naturalizmu, nie mówi się o niej w pro-
Wyraża się w tym ukształtowana przez romantyzm koncepcja pisarza, z którym przecież zrównywano narratora. Pisarz w obrębie tej koncepcji miał prawo nawet do wszechwiedzy, tak jak miał prawo np. do prorokowania.
Por. moje uwagi na ten temat w szkicu Powieść jako metodologia powieści, [w:] Porządek, chaos, znaczenie.