248 Od dokumentu do wyznania: o powieści w pierwszej osobie
szych etapach znajomości z bohaterem. Później przestają być istotne, zapewniają tylko punkt wyjścia, następnie czytelnik poznaje świat razem z pseudoautorem, towarzyszy jego poczynaniom.
Innym ważnym elementem struktury zapisu w powieści-dzienniku jest jego zakres i stopień zorganizowania. Pseudoautor ma wszelkie możliwości po temu, by skakać swobodnie po tematach i nie dbać o sens globalny zapisu, zapis może być chaotyczny, nieprecyzyjny, może się składać z luźnych zdań, które w ogóle nie wiążą się ze sobą. Powieść młodopolska nie korzysta jednak z tych przywilejów. Nawet w momentach najwyższych uniesień zapisy są konsekwentnie i przejrzyście zbudowane, żywioł chaosu został z nich wyeliminowany.- Uniesienie wyrażą się w specjalnym doborze słownictwa, a także w stosowaniu intonacji wykrzyknikowej, a więc w podniesieniu tonu, nie prowadzi zaś do rozpadu składni. W prozie tej bowiem narrator nie traci nawet w momentach kryzysowych zdolności płynnego opowiadania, nawet wtedy nie rezygnuje ze swojego upodobania do monotematyczności zapisu. Pseudoautor nie znajduje się jakby pod ciśnieniem zdarzeń, które relacjonuje, zawsze dokonuje daleko idącej selekcji. Zapisy składające się z luźnych, nie powiązanych ze sobą informacji na temat rozmaitych wydarzeń dnia należą do rzadkości, mimo że forma dziennika jak najbardziej je dopuszcza. Gdy się jednak pojawiają, świadczą o silnej stylizacji na autentyk (por. np. Konar, Jesień, s. 46-52).
Dla struktury zapisu — tak jak dla struktury wszelkiej narracji w pierwszej osobie — ogromne znaczenie ma sposób cytowania cudzych wypowiedzi. Narracja ta otwiera po temu zupełnie inne możliwości niż opowiadanie w trzeciej osobie, w którym przytoczenia stanowią element tak głęboko osadzony w konwencji, że w istocie nie wymagają motywacji. Narrator, opowiadający w trzeciej osobie, choćby jego punkt widzenia był maksymalnie ograniczony, zawsze może przytaczać słowa osób, o których opowiada. Inaczej dzieje się pod tym względem w narracji w pierwszej os,obie. Odmienność ta jest szczególnie wyraźna w powieści-pamiętniku, jednakże i dla powieści-dziennika stanowi ważny problem. Wynika ona z tego, że w powieści w pierwszej osobie język jest uwarunkowany przez osobę konkretnego narratora, jego położenie w świecie, jego skłonności do takiego, a nie innego mówienia itp. Tutaj — formuła Bachtina — „autor mówi [|£j nie o bohaterze, ale z bohaterem”1. W powieści w pierwszej osobie ma to szczególne znaczenie, skoro jej język odnosi się nie bezpośrednio do przedmiotu, o którym się opowiada, ale do opowiadającego podmiotu. Tak skonstruowany podmiot może panować tylko nad swoim słowem, nie ma zaś danych po temu, by przekazywać wypowiedzi innych osób. Ich przekazywanie należało jednak do uświęconych zwyczajów prozy powieściowej i narracja w pierwszej osobie z niego nie rezygnuje. Nie rezygnuje tym bardziej, że rola przytoczeń — zwłaszcza dialogowych — wzrastała równomiernie z rozwojem poetyki naturalistycznej. W kształtowaniu cytatów wyraża się paradoksalna sytuacja narracji w pierwszej osobie na przełomie wieków: wiemy już, że w jej obrębie naturalizm wyrażał się w idei mimetyzmu formalnego. Dialogi, bo o nie głównie chodzi, będące czynnikiem tzw. obiektywizmu w powieści w trzeciej osobie, tu stawały się wyrazem „powieściowośći”, były konsekwencją ustępstw na rzecz obowiązującej konwencji. W powieści w pierwszej osobie im mniej przytoczeń, tym wyrazistsza stylizacja na autentyk.
Cytowanie cudzych słów wymaga w powieści w pierwszej osobie szczególnych uzasadnień. Zdaniem Mendilowa motywuje je „konwencja doskonałej pamięci”, będąca jedną z najbardziej rozpowszechnionych konwencji powieściowych2. W powieści-dzienniku konwencja ta gra mniejszą rolę niż w powieści-pamiętniku3, ale i w niej ma swój udział. Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na niewielki dystans pomiędzy czasem opowiadania a czasem, w którym przebiegały zdarzenia. Jak się zdaje, forma dziennika zakłada trzy typy przytoczeń. Po pierwsze przytoczenia ułamkowe, nierozwinięte, jakby mimochodem wtrącone w narrację. W takich wypadkach nie chodzi o rekonstrukcję cudzej mowy, ale jedynie o zarysowanie pewnej sytuacji, o której mówi się językiem narratora (przykład takiego przytoczenia ułamkowego znaleźć można w powieści Struga, Odznaka za wierną służbę, s. 21). Po drugie — przytoczenia w mowie zależnej. W takich wypadkach narrator wprowadza cytat w swoją wypowiedź, nie traktuje go jednak jako wiernej reprodukcji czyjegoś mówienia. Faktem najważniejszym jest wówczas właśnie dominacja języka narratora nad językiem przytaczanej postaci. Po trzecie — cytaty stypizowane, bądź zestandaryzowane. Narrator cytuje wówczas nie wypowiedź w jej postaci dosłownej, ale nadaje swoją postać językową wypowiedziom, które traktuje jako częstotliwe:
Niepodobieństwo, żeby moi pryncypałowie na moje szacowne zdrowie oczekiwali; i tak pełno miałem zawsze wymówek: „panie Rudnicki, Kazio
Bachtin, Problemy poetiki Dostojewskogo, s. 86.
Por. Mendilow, op. cit., s. 41. P. Edgar mówi w związku z omawianymi tutaj sprawami o „odzyskanym dialogu” (irecovered dialogue). Por. P. Edgar, The Art of the Novel. From 1700 to the Present Day, New York 1933, s. 14.
Zwrócił na to uwagę Romberg, op. cit., s. 97-98.