dżin, poza klasę społeczną, która powołała ją do życia, poza styl, do którego należy” (Siegfried Giedion, Czas, przestrzeń, architektura, Warszawa 1968).
Ogromnego znaczenia nabierają także w ujęciu Giediona sprawy techniki, sposób konstruowania,! dyktując nie tylko nowe pojęcie piękna, ale stając się motorem przemian kształtujących historię sztuki.
Inny badacz wreszcie, należący do podobnego kręgu, amerykański historyk sztuki George Kubler, mówi wręcz, że sztuka to „ciąg form”, a każde,' „wybitne dzieło sztuki może .być rozpatrywane za-; razem jako zdarzenie historyczne i jako z trudem| wywalczone rozwiązanie jakiegoś problemu” (Ge-| orge Kubler, Kształt czasu, uwagi o historii rzeczy,\ Warszawa 1970), przy czym problem ten nie musi, być bynajmniej natury narracyjnej lub emocjonal-^ nej, lecz jest to problem strukturalny, poszukiwanie przez formę swego definitywnego spełnienia.
Podobnie monokazualną, choć z innych przęsła-.1; nek wywodzącą się metodę analizy sztuki proponował także polski teoretyk, Władysław Strzemiński, widząc w dziejach malarstwa tym razenij nie historię „ciągu form” samych w sobie, ale form będących projekcją „świadomości wżroko-J wej”, zmieniających się historycznie epok.
Cały ten krąg myślowy stanowi -r- jak słusznie wskazuje na to Jonathan Miller (autor najpoważniejszej, choć polemicznej książki o teorii McLu-hana) — glebę, na której mogła powstać i zaowocować myśl kanadyjskiego uczonego. Zanim jednak sam twórca „macluhanizmu” stał się tym, czym jest obecnie, a więc wizjonerem, oszałamiających przemian, jakie przynieść ma ze sobą epoka środków elektronicznych, „mechaniczna panna młoda” naszego stulecia, jak to określa w jednej ze swoich książek, jego własne myślenie zatoczy-.; ło zastanawiający i dość nieoczekiwany szlak.
176