204 I. Przestępczość profesjonalna
meliny to: Pawia (zwanego Żydem chrzczonym) i jego żony (1579, 1582), cie-śliny Gertrudy na Półwsiu (1586, 1587) oraz Wojciecha Mikołajewskiego i jego żony na Grudzińcu (1597, 1598).
Zastanawia funkcjonowanie niektórych melin przez wiele lat (można podejrzewać, że było ich znacznie więcej, bo do wyjątków należą przypadki skazywania meliniarzy, co zazwyczaj oznaczało likwidację meliny), wyraźnie tolerowane przez miejskie służby sądowo-policyjne, o czym będzie mowa w innym miejscu. Nie budzi natomiast zdziwienia usytuowanie ogromnej większości melin na przedmieściach, bowiem dawało to pełną swobodę przychodzenia i wychodzenia w nocy - warunku niezbędnego przy profesjonalnych kradzieżach i rozbojach, a ponadto działania służb porządkowych były tam mniej skuteczne. W Krakowie udało się w przybliżeniu zlokalizować 31 melin. Najwięcej ich znajdowało się na Podzamczu - 8 i w Kazimierzu - 6, który wprawdzie nie był przedmieściem, jednak przejście w nocy przez jego mury nie przedstawiało większych trudności, miejskie służby porządkowe były zapewne mniej sprawne niż w Krakowie, a także środowisko żydowskie zapewniało łatwą sprzedaż ukradzionych przedmiotów (Żydzi stanowili przeważającą część paserów). Po cztery meliny odnalazłem na Stradomiu i Kleparzu, po dwie na Podbrzeziu, Wesołej i Koczotowie (lokalizacja niejasna), po jednej na Smoleńsku i Grzegorzkach (niezlokalizo-wane), także jedną w obrębie murów miejskich (małżeństwa Ślepowrońskich)42. W Lublinie również wszystkie odnalezione meliny (10) znajdowały się na przedmieściach, najwięcej na Czechówce, gdzie udało się zlokalizować ich 5, po jednej zaś na Słomianym Rynku oraz w nieokreślonych bliżej miejscach, zwanych Tobiaszowe, Za Szańcami, na ul. Szpitalnej oraz ogólnie „przedmieście"43. W Poznaniu, gdzie zlokalizowałem 12 melin, najwięcej ich było usytuowanych za kościołem św. Marcina (które zwano przedmieściem Swiętomarcińskim) - 4, po jednej zaś na Czartorii, Grudzińcu, Miasteczku, Piaskach, Półwsi, Stanisławowie, na Przedmieściu Wronieckim oraz na nieokreślonym „przedmieściu". Tylko w Krakowie odnalazłem pojedynczą melinę (Ślepowrońskich), która mieściła się w obrębie murów miejskich.
Dla towarzystw rozbójniczych spore znaczenie mieli współpracujący z nimi karczmarze wiejscy, którzy pełnili funkcje miejskich meliniarzy i paserów, goszcząc rozbójników (rzadziej złodziei), informując ich o jadących kupcach bądź zorganizowanym za nimi pościgu oraz przechowując łupy, często kradzione
42 Mniejsza liczba obecnie zlokalizowanych melin od tej, która została zaznaczona przeze mnie na planach Krakowa, Lublina i Poznania w prący Świat przestępczy w Polsce... (s. 110-111, 113-115) wynika ze wspomnianej powyżej eliminacji części wówczas tak zakwalifikowanych melin z niniejszych rozważań. Zmniejszenie liczb bezwzględnych nie zmieniło jednak ogólnego obrazu usytuowania melin na przedmieściach. Chyba na nieporozumieniu opiera się przeświadczenie M. Cieśli (Żydowscy przestępcy w dawny Rzeczypospolitej, w: Społeczeństwo staropolskie..., t. 2, s. 257), że Żydzi dominowali wśród meliniarzy; istotnie - oni właśnie prowadzili meliny usytuowane w żydowskim mieście Kazimierzu, ale inne, zlokalizowane na przedmieściach trzech rozpatrywanych tu miast, należały (prawie na pewno) do chrześcijan.
43 Być może ulica Szpitalna znajdowała się na Podzamczu, gdzie w 1570 r. funkcjonował
szpital; zob. Dzieje Lublina. Próba syntezy, t. 1, Lublin 1965, s. 96._ konie, Wydaje się jednak, że współpraca rozbójników z takimi karczmarzami byłe oparta na mniej ścisłych związkach niż z meliniarzami w miastach, co wynikałc zapewne z dużo rzadszych kontaktów między nimi. Ponadto, być może, niektórzy z nich pełnili funkcje bardziej paserów niż meliniarzy. Przykładem mogs być wymienione w 1645 r. w Lublinie dwie karczmy: „pod Gliniany 4 mile zs Lwowem [...]. Ten karczmarz miał porozumienie z nami” oraz karczmarz Jacek Rusin za Łaszczówką koło Tomaszowa Lubelskiego, do którego przyprowadzane kradzione konie, „które on przedawał komu inszemu, a nam dawał po zł 10-15 za nie, a kazał do siebie wodzić co dostaniemy"1.
Najważniejszymi funkcjami melin było udzielanie schronienia (noclegów, pożywienia, trunków) złodziejom i rozbójnikom, którzy mogli z melin wychodzić i przychodzić do nich także w nocy (co w zwyczajnych gospodach budziłoby uzasadnione podejrzenia), kupowanie przyniesionych przez nich łupów, ich przechowywanie (zapewne krótkotrwałe), także pomoc w sprzedaży. W 1583 r. tale zeznawał w Krakowie Jakub Kurek: „Ukradł,[...] w Kazimierzu [...] [ubrania -MK] i przyniósł to do Zychowej z Paluszkiem [...] a Zychowa dała znać Żydowi iżby przyszedł rano, dał Żyd temu Kurkowi 8 flor. za żupan, a Zychowa mu dała za delię zieloną półczwarta złotego [...] te rzeczy nosił do Zychowej i legał tam [...]. Wyznał, iże mu kazały obiedwie, tako Dorota i Zychowa, kradzione rzeczy nosić i chował się tam [...] przy Zychowej i legali u niej i wychodzili od niej w nocy, czego dostali to do niej nosili. I mówiły mu, co dostaniecie, przynieście, a ja wam zapłacę. 1 Dorota też mówiła, żeby do niej nosili, a ja wszak mam pieniądze [...]. I bywała nas tam moc i Ślązak, Maciek, trzeci Wałek, Nerka i te chłopięta. I miała dwie pościele, na których tam legali. I gęsi nosili do tej Zychowej ze wsi [...] na targu te gęsi przedawała. I Paluszek kiedy był uciekł z kaźni u niej leżał w piwnicy u tej to Zychowej trzy dni”2.
Jako przykład współpracy meliniarza z paserem można przytoczyć fragment zeznania Stanisława szklarczyka, złożonego w 1586 r. w Krakowie: „sukna 10 postawów wzięli i wynieśli je Rudawą pod Zamek, które potym [...] do Jarochowskiego [meliniarza - MK] przynieśli i schowali je do komory [...] aż drugiego wieczora Żyd, którego Jarochowski znał, przyszedł i to sukno, to jest sześć postawów, pokupił [...] a Jarochowski ostatek wziął"3.
Po dokonaniu nocnego włamania złodzieje, którzy nie znali w mieście (na przedmieściach) żadnej meliny, nie mieli się gdzie ukryć. Wyjście z miasta po zamknięciu bram dla profesjonalnych przestępców na ogół nie przedstawiało większych trudności, jednak bardzo pożądane było pozbycie się ukradzionych przedmiotów, które w razie ujęcia stanowiły niepodważalny dowód winy. Meliny zaś były dostępne całą dobę, dając poczucie względnego bezpieczeństwa.
AmL, 142, f. 251, 406, 418-419.
AmKr., 864, f. 240-241. Wśród wielu zob. też: AmKr., 864, f. 267; tamże, 865, f. 28-29, 31; AmKaz., K 266, f. 176-177,187,188,189, 191, 221; AmL, 139, f. 81; AmP, 1639, f. 175v--176,181, 222v. 292-293; tamże, 1640, f. 113v; tamże. I 663, f. 57; tamże, I 665, f. 31; Przemyśl, 82, f. 31-32.
AmKaz., K 266, f. 193-194.__