w_ata " j j uiuiui więc o swiaaomosć upokorzenia bliźniego, a przyjemność patrzącego to w znacznej mierze 'II własne upokorzenie, postrzegane, znoszone i akceptowane |§| jako istota rytuału.
Z psychologicznego punktu widzenia relacja striptizowa f|| ma charakter sadomasochistyczny, ale z socjologicznego -fi ten sadomasochizm stanowi istotę odprawianego rytuału jl| pedagogicznego; striptiz ma przekonać patrzącego, który :f|| akceptuje frustrację, a nawet jej szuka, że środki produkcji fj| nie są jego własnością.
Jeśli jednak, socjologicznie fzecz ujmując, wprowadza się M w sposób niedwuznaczny relację kastową (albo, jeśli ktoś woli, klasową), to, metafizycznie, striptiz narzuca kontem- ’1 plującemu konfrontację przyjemności, które są dla niego dostępne, z tymi, które z samej istoty rzeczy znajdują się .g poza jego zasięgiem: kobiety, jakie zdobywa, z Kobiecoś-cią, swoje doświadczenia seksualne z Seksem, nagości, l
z jakimi obcuje, z kosmiczną Nagością na zawsze dlań I
nieosiągalną. Kiedy będzie po wszystkim, wróci do swojej |
nory, by korzystać; ^pozorów,'na jakie mu dozwolono. |
W ten sposób poprzez podświadomą syntezę striptiz spro- I
wadza sytuację platoniczną do społecznej rzeczywistości J
nacechowanej uciskiem i zróżnicowaniem.
Ukoiwszy się świadomością, że dźwignie życia społecz- 1 nego są poza jego zasięgiem i że model jego przeżyć został j usankcjonowany przez królestwo niezmiennych idei, widz «| striptizu może spokojnie wrócić do codziennych obowiązków, ma bowiem za sobą oczyszczający rytuał, który utwierdza go w roli stabilnej i mocnej podpory istniejącego porządku; a lokale nie tak ascetyczne jak Crazy Horse (klasztor zen, ostatni stopień doskonałości) pozwolą mu unieść ze sobą obrazy tego, co mu pokazano - aby pocieszył się w swym człowieczym losie bluźnierczymi praktykami, podsuniętymi przez jego własną uległość i samotność.
1960
Fenomenologia Mikę’a Bongiomo
Człowiek żyjący wśród mass mediów jest spośród wszystkich bliźnich najbardziej szanowany: nigdy nie wymaga się od niego, by stał się kimś innym, niż jest. Innymi słowy, wywołuje się u niego pragnienia dostosowane do wzorca jego skłonności. Ponieważ jednak do narkotycznych rekompensat, jakie mu się przyznaje, należy ucieczka w marzenie, zwykle podsuwa mu się ideały takie, by między nimi a nim wytworzyło się napięcie. Uwalniając go przy tym od wszelkiej odpowiedzialności, urządza się wszystko tak, żeby te ideały były w rzeczywistości nieosiągalne i żeby napięcie znalazło sobie ujście poprzez projekcję, nie zaś poprzez ciąg skutecznych działań, które zmierzałyby do zmiany stanu rzeczy. W sumie żąda się od niego, by stał się człowiekiem z lodówką i dwudziestojed-nocalowym telewizorem; w zamian proponuje mu się jako ideał Kirka Douglasa albo Supermana. Ideałem konsumenta mass mediów jest nadczłowiek, którym on sam nigdy nie spróbuje zostać, w którego jednak z rozkoszą wciela się w swoich fantazjach, podobnie jak przymierzamy czasem przed lustrem ubranie należące do kogoś innego, nie myśląc nawet o tym, żeby wejść w jego posiadanie.
Nowa sytuacja, w jakiej się znalazł w związku z telewizją, jest następująca: TV nie proponuje jako ideału, z którym można by się utożsamiać, supermana, lecz everymana. Tym ideałem jest więc człowiek całkowicie przeciętny.
27