W pinrwszych rozdziałach niniejszej książki1 pojawia się teza, że pojęte „komparatystki literackiej” w ostatnich latach straciło na zna-fltMilii, choć mówi się także, że praktyka komparatystyczna miewa nIiJ doskonale i kwitnie, tyle że pod inną nazwą. Z kolei translatolo-)• 111 (Translation Studieś) z czasem coraz mocniej się ugruntowywali!, u od końca lat 70. XX wieku postrzegana jest jako samodzielna dyscyplina, o czym świadczą stowarzyszenia osób uprawiających ją ABWodowo, pisma branżowe, pozycje w katalogach wydawniczych nr Az wysyp prac doktorskich.
Związek między komparatystyką a badaniami nad przekładem Jr*Ht od zawsze złożony i problematyczny. Przekład zazwyczaj uważa się za ubogiego krewnego, a tłumaczenie za działalność wymagającą niewielkiego talentu i kreatywności, którą wykonywać mogą | powodzeniem odpowiednio przeszkoleni pismacy, i którą finan-lowo wynagradza się stosownie do owych przekonań. Wygłoszony W wykładzie Taylorowskim w 1931 roku pogląd 1-Iilaire’ego Belloca podsumowuje sytuację, która w niektórych krajach jest, niestety, aż nazbyt aktualna:
Sztuka przekładu jest sztuką drugorzędną i wtórną. Z tego względu przekład nigdy nie uzyskał godności dzieła oryginalnego i w ogólnych opiniach o literaturze wielokrotnie bywał krzywdzony. To naturalne niedocenienie jego wartości wywoływało zły skutek praktyczny, jakim jest obniżenie wymaganych standardów, a w pewnych okresach niemal całkowicie niszczyło sztukę przekładu. Do jej degradacji przyczyniło się towarzyszące jej niezrozumienie: nie pojęto ani wagi sztuki przekładu, ani jej trudności2. ^
Tekst stanowi rozdział 7 książki Comparatme Literaturę: A Critical IntV0> duction, Oxford: Blackwell, 1993 [przyp. red.].
a H. Belloc, On Translation, Oxford: Clarendon Press, 1931- * %