50
idą»; a mimo to, gdy w Wielką Sobotę (9 kwietnia 1919) tętent ułanów Beliny zadzwonił pod starożytnem sklepieniem Ostrej Bramy, Wilno nie mogło swemu szczęściu uwierzyć. Szał radości ogarnął ludność; w frenetycznem uniesieniu zasypywano kwiatami żołnierzy polskich, dzielono się z nimi ubożuchnem w głodówce bolszewickiej przygotowanem święconem; nie bacząc na walki uliczne, wymagające zdobywania domu za domem, ulicy za ulicą, a kto tylko mógł chwytał porzuconą na ulicy broń i szedł na ochotnika pomagać wojsku... Ci, co przeżyli ten moment najwyższej ekstazy patrjotycznej, tę najpiękniejszą w tylowiekowych dziejach Wilna chwilę, ziszczającą w dzień Zmartwychwstania najśmielsze marzenia katowanych pokoleń; nie są w stanie wyrazić słowami ogromu przeżycia wewnętrznego. Skromna odznaka «za wyzwolenie Wilna», zdobiąca piersi zasłużonych jednostek ze wszystkich sfer mieszkańców Wilna, przypomina im i otoczeniu udział ich w tem najwięk-szem święcie narodowem.
Szaleńczo śmiały atak na Wilno 1-ej dywizji Legjo-nów pod wodzą gen. Bydza-śmigłego był podyktowany raczej nakazem wieszcza: «mierz siły na zamiary#, niż rozumującą rozwagą. Ułani Beliny już w pierwszym dniu natrafili na znaczny opór ze strony przeważającej liczebnie załogi bolszewickiej, który wzmógł się po wycofaniu się bolszewików na Wilję, na przedmieście Snipiszki; i przypuszczalnie nie dałoby się miasta utrzymać, gdyby nie inicjatywa kolejarzy, którzy pod kulami wysiali do Lidy pociąg po piechotę Legjonów, co zdecydowało o zwycięstwie.
Dla uwiecznienia tego ofiarnego a owocnego czynu, wmurowaną została tablice pamiątkowa na dworcu kolejowym w trzecią rocznicę tego dnia niezapomnianego.
W pamiętniku swoim, pisanym w lipcu 1831 r. w Dreźnie, lak pisze Słowacki o swem przeniesieniu się z Krzemieńca po ślubie matki z doktorem Becu do Wilna: «Przybywszy do Wilna, zaraz pobiegłem do mego ogródka. Polem z Matką odwiedziłem grób mego Ojca na Rossie. Klęcząc na kamieniu, mówiłem pacierz i płakałem... Grób mego Ojca jest jednym z naj-