Ja żeglarz podniebny z niespokojnym duchem Do ziemi przykuty żywota łańcuchem,
Tu mną miota sprzeczna fala,
Tak smutno — wietrzno, — a zdała Fantazją, syrena gdzież nęci. -
1 we snach tylko znam eden uroku,
Z boleścią w piersi, z obłąkaniem w oku Szamotam się z sobą i z światem.
A gorycz siostrą moją i niesmak mym bratem. Upadnę na wierze w zawichrzeń natłoku Jeśli mię opuścicie wy Anieli święci.
Prędzej czy później gdy legnę w mogile.
Garść ziemi rzucą i kamień położą,
I tambym ja wieczność policzył za chwilę Gdy grób mój ojaśni łza twojej pamięci.
A duszy błądzącej ulżyłabyś w męce Jeżeli kiedy twe niewinne ręce,
Za pokój dla niej—do modłów się złożą.