Analiza programów publicystycznych
ja/dowe - zawsze wtedy gościem był urzędujący prezydent bąd* zagraniczny (por. wydanie z Guenterem Yerheugenem , *idolph™g
hamrJróżnorodność pod względem tematów i składu osobowego n gratnu uzasadnia chyba tytuł. Wszak pytanie „co z tą Polską?- je^ ogólne, a z drugiej strony nie można odmowie nu, ważności i fcJ? ności. Świadczy ono niewątpliwie o pomysłowości autora, który w co J godniowym, 50-minutowym programie zaproponował bardzo szeroió formułę. Tytuł sygnalizuje przede wszystkim tematykę krajową, afeT; tylko poliWcziup bo inne sprawy również tam omawiano - np. probierń TVP, aborcji, in nitro czy nawet polskiej piłki nożnej. Ale czasem zdarzah się odstępstwa także od tytułu, gdy Tomasz Lis rozmawiał z polityleanij zagranicznymi i poruszał sprawy zagraniczne.
Program jest utrzymany w konwencji poważnej debaty, w której nie ma elementów humorystycznych, ocieplających wizerunek dziennikarza luh polityków. Tomasz Lis nie ubarwia spotkania przynoszonymi do studia gadżetami czy felietonami filmowymi. W programie pojawiają$ie oczywiście materiały z off-u, ale są utrzymane w poważnym tonie i zawierają na ogół tzw. „setki" polityków lub innych ważnych osób publicznych.
W studio poza rozmówcami zasiada również publiczność - zdarza się, że dziennikarz dopuszcza ją do głosu, wybierając kilka osób i zadając pytania. Na widowni znajdują się eksperci lub osoby zaangażowane w jakąś działalność, ale w większości zasiadają tam zwykli ludzie. Dziennikarz może więc wykorzystać wszystkie możliwości, jakie daje publiczność w talk-show^. Niestety w wydaniach programu zdarzało się i tak, że pod pozorem tzw. zwykłej publiczności pojawiali się działacze młodzieżówki jednej lub wielu partii politycznych, co powodowało zakłócenia komunikacji i przyczyniało się do wzrostu negatywny di emocji oraz eskalacji negatywnych zachowań. Niekiedy osoby z widowni wchodziły w polemikę z politykami w studio lub z samym dziennika rzem, przeszkadzając mu w prowadzeniu programu. Bardzo ważnym i pożytecznym elementem była za to sonda SMS-owa, w której telewidzowie mogą odpowiadać na jedno związane z treścią programu pytany Konstrukcja tego pytania musiała być oczywiście taka, żeby można bym na nie odpowiedzieć: „tak" lub „nie". Widzom zaproponowano najtansf sposrod numerów dostępnych w ramach tzw. bramki SMS-owef • W* '
- naj
^n°K‘P'Fabijański 'E -Ficek,op.df.
SMS-owe obsfusuie mni-P] ,ub Panoram,x 146