96
katechizm Middletown — jest krajem, gdzie ostatecznie każdy ■otrzyma to, na co zasługuje.
^Zasada „każdy dla siebie” jest właściwym i koniecznym prawem rządzącym światem interesów, które idą najlepiej, gdy rząd się do nich nie miesza. Rozwój ekonomiczny posłuszny jest pewnemu porządkowi naturalnemu, którego prawa ludzkie zakłócać nie powinny. „Więcej businessu w rządzie i mniej rządu w businessie” — oto pożądany stan rzeczy. W ramach tego porządku naturalnego muszą zdarzać się od czasu do czasu depresje gospodarcze. „Z tym jest tak, jak z naszym samopoczuciem, jednego •dnia człowiek czuje się dobrze, a drugiego — pod psem”. Ale te depresje zostaną niewątpliwie pokonane i „wahadło znów zawróci w naszą stronę”. Katechizm Middletown zaprzecza istnieniu jakiejś walki klas. Kapitał i pracownicy mają w zasadzie te same interesy. „Pracodawcy chcą płacić, ile tylko mogą, i można na nich liczyć, że podniosą płace, jak tylko będą mogli”. „Można się bezpiecznie założyć, że gdyby przeciętny robotnik i pracodawca zasiedli spokojnie razem i przedyskutowali różnice w poglądach, to dokonałoby się znacznie więcej dla rozwiązania trudności, niż to może uczynić polityk czy ekstremiści po obu stronach”. Porozumienie z pracodawcą zatem jest właściwą drogą, nie zaś organizowanie związków zawodowych, które poddają robotnika kierownictwu jakichś outsiderów. Zarówno organizowanie związków, jak też strajki to robota różnych mącicieli, którzy prowadzą robotnika na manowce. „Potępiamy agitatorów, którzy maskują się ideałami obwarowanymi przez naszą konstytucję. Żądamy wysiedlenia obcych komunistów i anarchistów”.
Mieszkaniec Middletown jest zadowolony i ze swego miasta, i ze swego kraju. Życie wielkomiejskie jest dla niego gorsze niż życie w jego małym miasteczku. Demokracja amerykańska jest najlepszą formą rządu. Amerykanie są najbardziej wolnym krajem na świecie. W Ameryce gazety podają „fakty”. „Amerykański business będzie zawsze przewodził światu. [...] Tu, w Stanach Zjednoczonych, jak nigdzie na świecie, drobne i wielkie przedsiębiorstwa żyją obok siebie i świadczą o tym, jak zdrowy jest •amerykański styl życia”. Przy czym „drobny businessman stanowi trzon amerykańskiego przemysłu”. Większość cudzoziemców to ludzie pośledniejszego gatunku. Hasło „Ameryka przede wszy-
97
7 — Ossowska — Moralność...
stkim” to po prostu sprawa zdrowego rozsądku. Zadowolenie z istniejącego stanu rzeczy każe mieszkańcowi Middletown występować przeciw tym, którzy krytykują podstawowe instytucje w jego kraju, tym, którzy myślą o zmianach, zwłaszcza gwałtownych, tym, którzy chcą uprawiać jakieś planowanie społeczne, z którego i tak nic nie wyjdzie. Szkoła winna pamiętać, że „jest rzeczą niebezpieczną zaznajamiać dzieci z takimi punktami widzenia, które pozwalają kwestionować rzeczy podstawowe”.
By dojść do czegoś w życiu, trzeba być praktycznym, przedsiębiorczym, pracowitym i oszczędnym. Ciężka praca stanowi klucz do powodzenia. „Dopóki człowiek nie zabezpieczy finansowo swojej rodziny, nie powinien sobie pozwalać na żadne głupstwa i »izmy«”. „Nazbyt wiele wykształcenia i kontaktu z książkami czyni człowieka niezdolnym do życia praktycznego”. Charakter jest ważniejszy niż intelekt. Z człowiekiem, który nie pracuje i nie oszczędza, społeczeństwo cackać się nie powinno, bo jeżeli mu się nie powodzi, to z własnej jego winy. I
Mieszkaniec Middletown nie chce się niczym w stosunku do innych wyróżniać. Trzeba być przeciętnym człowiekiem. „Ostatecznie okazują się najmądrzejsi ci, którzy trzymają się średniego kursu. Zawsze lepiej trzymać się środka drogi, jechać z wolna i unikać skrajności”. Nieufność do ludzi „innych” wydaje mu się w pełni uzasadniona. Mieszkaniec Middletown jest przeciwny „wszelkiemu odmiennemu typowi osobowości, a w szczególności przeciwny tym, którzy nie są optymistami, przeciwny samotnikom, ludziom nieżyczliwym i pretensjonalnym”. Także przeciwny jest tym, którzy zanadto mędrkują. Wolno paru osobom — jak piszą Lyndowie w Middletown w rozwoju (s. 425) — mieć rysy indywidualne. Middletown może się nimi nawet szczycić. Miasto nie może jednak mieć tego rodzaju ludzi za wiele. Wyjątkowy sukces ekonomiczny upoważnia do pewnych odrębności, ponieważ fakt, że się ktoś dorobił, świadczy dostatecznie o tym, że posiadł wszystkie cnoty zasadnicze.
W stosunkach osobistych trzeba być uczciwym, trzeba być dobrym sąsiadem, „dobrym chłopem” i mieć ducha zespołu (community spirit). Trzeba innym dodawać gazu. Trzeba być dobrym partnerem i starać się o dobre stosunki z przeciwnikami. „Podczas zabawy lepiej być skłonnym do pochwał niż do nagan.