Ewa Graczyk
„Inne panienki skaczą".
Na znacznym obszarze tej dość ponurej komedii, oglądamy świat z perspektywy księcia Filipa, następcy tronu — rzeczywistość jest przez niego właśnie przeżywana i interpretowana. W Iwonie, księżniczce Burgunda, dominuje więc punkt widzenia młodego mężczyzny skonfrontowanego z faktem pojawienia się Iwony i dziwnym sposobem istnienia tej postaci. Ten miody mężczyzna znalazł się - wbrew pozorom - w bardzo trudnym położeniu i w tych złych okolicznościach spotkał Iwonę, istotę, której sytuacja - jeszcze raz wbrew pozorom (nawet takim pozorom jak bycie z jednej strony księciem z bajki, z drugiej Kopciuszkiem totalnym, prześladowanym przez spisek dwóch macoch, nacury z kulturą) - okazała się analogiczna do jego kłopotów.
Komedia rozpoczyna się w parku królewskim około godziny siódmej po południu na dwie godziny przed kolacją, w dzień święta narodowego. Właśnie rozstaliśmy się z parą królewskich rodziców i ich syn, Książę Filip, zostaje sam z dwoma towarzyszami, Cyprianem i Cyrylem, a jeden z nich mówi z ulgą: „piła skończona". Ale, jak się okazuje, nie dla wszysrkich. Książę wyraźnie nudzi się dalej - podnosi z ziemi gazetę i zaczyna czytać swój horoskop dotyczący tego właśnie wieczoru. Jego dwaj kumple namawiają go do rozpoczęcia tradycyjnych łowów na kobiety.
Na początku Filip reaguje obojętnym roztargnieniem (uparcie wraca do odczytywania horoskopu), potem jednak dołącza się do tej obojętności rozdrażnienie i opór, sprowokowane w dużej mierze przez sposób, w jaki Cyprian namawia go do wszczęcia akcji:
CYPRIAN: Dalej! Jazda! Chodźmy pełnić, co do nas należy.
KSIĄŻĘ Co? Co do nas należy? O czym myślisz?
CYT8JAN:Funkcjonować! Funkcjonować Nic, tylko funkcjonować w błogim rozradowaniu: Jesteśmy młodzi! Jesteśmy mężczyźni! Jesteśmy młodymi mężczyznami! Funkcjonujmy więc jako młodzi mężczyźni! Dostarczajmy roboty klechom, aby i oni mogli funkcjonować! To kwestia podziału pracy!1
Cyprian używa w tej wypowiedzi tonu i słownictwa, któ« kwestionuj żywiołowy- spontaniczny charakter erotyzmu: w jego wypowiedzi aktywnoś£ seksuaina jm przede wszystkim obowiązkiem młodego mężczyzny, zadaniem narzuconym mu przez społeczeństwo, które wykonywać należy „w błogim rozradowaniu!’. Terminologia obowiązku i zadania dziwnie łączy się ze słownictwem przyjemności.
Ciekawe jest również to, że mamy tu do czynienia ze swoistą parodią retorycznego, racjonalistycznego wywodu. Mówca najpierw dziełi swoją myśl na poręczne cegiełki, żeby je na naszych oczach zespolić w przejrzystą zadziwiająco tautołogiczną konstrukcję: „Jesteśmy młodzii Jesteśmy mężczyźni'. Jesteśmy młodymi mężczyznami'.
Funkcjonujemy więc jak młodzi mężczyźni'.” 1 _
Uderzony nagle tego rodzaju postawieniem sprawy (domyślamy się, że natrafiającym na jakiś ważny wewnętrzny ślad), książę buntuje się i mówi nie.
Ale cofnijmy się jeszcze raz. Książę odczytuje horoskop (jak się możemy domyślić, z „Expressu Wieczornego” czy „Porannego” królestwa: czujemy ironiczny dystans autora, ale mimo tego dystansu sprawa nie przestaje mieć znaczenia całkiem serio*);
Filip chce się dowiedzieć, kim jest, jego pytanie dotyczące własnej tożsamości otwieraj inicjuje dramat. Przy czym tożsamość ta opisana jest w tymże horoskopie w sposób dynamiczny, akcentujący przede wszystkim wymiar przyszłości będącej przestrzenią do zdobycia i odkrycia (podkreślam raz jeszcze: mimo kiczowatej formuły gazetowego proroctwa).
Książę czyta więc:
Godziny od 7-ej do 9-cej wieczór przynoszą wielką ekspansję sił żywotnych, pomnożenie osobowości, doskonałe acz ryzykowne pomysły. Są to godziny sprzyjające śmiałym planom, wielkim przedsięwzięciom.2
Na te słowa natychmiast odpowiada Cyprian: „A nam to po co?” Po co dążenie, po co marzenie, po co bunt. Trzeba się dostosować do tego, co jest. Cyprian mówi Filipowi:
po co ci co, co nowe, nieznane, ryzykowne, masz przecież to, co sprawdzone i odwieczne. Jesteś synem swoich rodziców (Małgorzaty i Ignacego!), następcą tronu tego właśnie królestwa.
Próba określenia własnej tożsamości, próby określenia kierunku swojego rozwoju zostają w słowach Cypriana wyśmiane dosłownie i wprost, ale już wcześniej od samego początku komedii bez trudu rozpoznajemy kolejny świat, w którym niełatwo żyć Hamletowi.
Być może szydercze, być może prowokujące, pytanie Cypriana nieustannie rozlega się w świecie Iwony. I sam książę odpowiada na nie pośpiesznie, dokonując kluczowego dla własnych losów uniku.
CYPRIAN: A nam to po co?
KSIĄŻĘ: Godziny te sprzyjają intrygom miłosnym.
CYRYL: A co c o innego. Popatrz, tam kręcą się jakieś dzierlatki.5