262 Ewa Graczyk
Król: Czyżby ci obrzydły, Filipie, twoje fachowe studia na wydziale budowy kotłów i twoja praca ideologiczna na niwie spoleczno-ohywatelskiej?
Królowa: Czyżby znudziły ci się twoje gry i zabawy dziecięce? Czy masz dosyć gry w tenis? Czyżbyś znudził się grą w brydża i grą w polo? Ależ w takim razie masz jeszcze grę w football i grę w domino.11
Pod cym względem królewski dwór nie przypomina nawet domu inżynierstwa Miedziaków, jest dużo bardziej konsekwentny w szczególnego rodzaju asymbolicznej, nominałistycznej przejrzystości. Znaleźliśmy się w rzeczywistości niechętnej jakiejkolwiek metaforze, pomiędzy nieustannie zaciskającymi się kleszczami wczoraj (reprezentowanymi przez królową Małgorzatę) a dzisiaj (ku któremu skłania się cały dwór razem z umiejącym wykorzystać „uroki" obu aspektów świata, królem Ignacym i jego cieniem, Szambelanem). Wczoraj było czasem hipokryzji, fałszywej ideali-zacji, czasem kultury rozumianej jako namiastka niezrealizowanej seksualności. To właśnie tamto grafomańskie, wodolejskie wczoraj spowodowało, że w teraźniejszości dramatu panny grają w tenisa i w football, czyniąc co przeciw duchowej obłudzie, która ukrywała, jak jest „naprawdę”.
Tak więc rzeczywistość uciekając od „mamy" zaczęła realizować wyobrażenia „taty”, króla Ignacego, dla którego stosunek między ciałem a duszą, naturą i kulturą, jest stosunkiem miedzy dosłowną biologiczną prawdą prostą jak w pysk strzelił, a całkowicie iluzyj-nym zespołem woali i zamaskowań zwanych kulturą. Ale dla Iwony i księcia rozwiązanie nie znajduje się ani tu, ani tam. Ciasne, zamknięte klatki ściśle zdefiniowanych akcji nie znają swobodnego przepływu metamorficznych modyfikacji. Iwona nie może stać się piękna, bo w tym świecie nie ma piękności. Ta rzeczywistość może ją tylko zadusić do końca. Metamorfoza ku pięknu nie może zdarzy ć się w rzeczywistości, w której nie ma najmniejszego miejsca na przemianę, w świecie, w którym nie można zbierać w innym miejscu, w innej przestrzeni niż się zasiało; w świecie, który odmawia przyjęcia niedosłowności pod każdą właściwie postacią, dążąc przez to właściwie do śmierci mowy (przy nieustającej paplaninie), a także do śmierci ludzkiego seksualizmu w tym jego wymiarze, który jest nieprzejrzysty, metaforyczny i metamorficzny. W tym wymiarze, w którym nie ma go bez piękna. Piękność jest wydarzeniem, jest momentem wyzwolenia i ten podstawowy związek piękna z wolnością powoduje, że w świecie Iwony, w świecie dwóch pętli, w świecie auto-matyzmów, nie może się pojawić. Piękna nie można wyprodukować, piękno zawsze cudownie się pojawia jak gdyby znikąd.
Wyobraźnia erotyczna Gombrowicza jest utopijna, fantastyczna, otwarta na to, cze- ; gonienia. Jest spragniona w sensie najzupełniej dosłownym, spragniona wód, które znio- _ dyby różnego rodzaju usztywnienia, reifikacje języka, także własnego, Gombrowiczów- j skiego języka. To, co dzieje w tej sferze u autora Ferdydurke, dałoby się opisać metaforycznie .^r jako ruch trzech fal, które nigdy nie będąc tylko sobą, nieustannie się przenikają, nieustan- ą nie się poszukują, zbliżają i oddalają w nieprzerwanej grze ścieśniania i rozszerzania, przy- • pływu i odpływu; są to fole seksualizmu (rozumianego w sensie danych biologicznego sche- \ matu), piękna (poezji) i formy. Razem, w szczęśliwej grze, tworzą niekiedy otwarty ludzki JM erotyzm, nieustannie modyfikujący, zmieniający ludzką rzeczywistość. Ale nie w Iwonie. JM figli sztywno obok siebie pojawia się seks i forma. Piękna akurat nie dowieźli.
PRZYPISY
1 W. Gombrowicz, Dzieła, c. 6: Dramaty, red. J. Błoński, Ktaków, 1996,19.
2 Ibidem, s. 8-9.
Ibidem, s. 9.
4 Ibidem, s. 12.
? Ibidem, s. 19.
B. Betcelheim, Cudowne i pożyteczne. 0 znaczenia i wartofciach baini, przeł i red. B Danek, Warszawa 1985, t. 2, s. 132-200.
Na marginesie warto zauważyć, źe temat wytwarzania urody wielokrotnie i bardzo dosłownie pojawia się w komedii. Poza Iwoną wszystkie postacie kobiece komedii zajmują się tą działalnością, cały fraucymer Małgorzaty łącznie z nią samą. Wyraźnie widzimy, że Gombrowicza głęboko śmieszą i intrygują te poczynania (ten wątek pojawia się wielokrotnie także w Dziennika i w innych tekstach autobiograficznych).
Ale jednocześnie Ignacy jest jedynym mężczyzną, który zdolny jesr pożądać także Wrony.
9 W. Gombrowicz, op. cit., s. 13.
10 Ibidem, s. 18.
** Ibidem, s. 19.