Ulituje się duch mój nad wszechmocą Twoją, zapłacze nad jej mękami.
Zakwitnie duch mój przed Tobą ognistymi kwiatami pragnienia, jako róża purpurowa, gdy jej korzeń pożerają czerwie.
Wzbije się ku Tobie jako woń róży ginącej, pieśń moja o mękach twoich.
Iżeś nie wysłuchał, gdym błagał Cię o szczęście godne Ciebie — i nie wysłuchał, gdym błagał Cię o mękę swoją.
PAN KONA
Przybądźcie, żywioły nieba i ziemi — otoczcie Pana. Stwórca wasz umiera.
Nie umrze Pan, lecz konać będzie przez wieki, aż się odrodzi śmiercią we wnętrznościach swoich.
Przybądźcie, żywioły nieba i ziemi, uciszcie miłowaniem jego męki.
Przybądźcie, chmury gwiazd i słońc, i komet mglistych — świećcie błędnym spojrzeniom Pana.
Przybądźcie, światłości bez źródła, zorze tajemnicze, rozpalone na zrębie światów!
Ukażcie się oczom Pana o, mary i widma płynące przestworzem, przylatujcie na skrzydłach bezszelestnych, otoczcie głowę Jego.
Zawiejcie, słodkie wichry przedwiosenne, z ciepłą rosą na złotych grzywach, z ziarnami kwiatów w ciele obłocznym!
Przybądźcie, wszelkie twory chłonące powietrze i rosę — wszelakie twory wezbrane życiem, albowiem Pan wasz kona.
Oddajcie życie swoje Panu, to życie, które wam dał — i którego próżen — konać będzie przez wieki.
Ducha z siebie wyjął Pan i stworzył stworzenie swoje. Wydobył sny przedwieczne z piersi Swojej i dał im
129