Walter Laąueur
przez islamistów, częstokroć islamistów radykalnych, jednocześnie organizacje te zagroziły wystąpieniem na drogę sądową (co też często czyni ty) przeciwko tym, którzy ujawniali ich rzeczywistą orientację i poczynania. „Milli Góriis" znaczy „Wizja Narodowa" i jest zarazem tytułem książki autorstwa skrajnego tureckiego przywódcy Er-bakana. Organizacja twierdzi, że liczy około 220 tysięcy członków (prawdziwa liczba zdaje się oscylować w granicach 20 tysięcy) i zarządza w Niemczech prawie 270 meczetami.
W swych poglądach ideologicznych Milli Goriis i organizacje pokrewne prezentują ostrą krytykę wobec chrześcijaństwa, poza tym są otwarcie antysemickie. Od czasu do czasu wyrażają poparcie dla muzułmańskich ugrupowań terrorystycznych, lecz o ile wiadomo, nie angażują się w podobne działania. Al-Kaida oraz inne grupy terrorystyczne, które wykorzystywały Niemcy jako pole rekrutacji członków, na ogół skupiały się na imigrantach ze środowisk arabskich i północnoafrykańskich.
Podczas gdy celem niemieckiej polityki jest integracja tureckich społeczności, cele ugrupowań islamistycznych wspieranych przez turecki rząd są zdecydowanie przeciwne integracji. Turcy w Niemczech pozostają Turkami nawet wówczas, gdy przyjmą niemieckie obywatelstwo. Zgodnie z życzeniem Ankary Turcy w Niemczech powinni głosować w tureckich wyborach, a jednocześnie - bez względu na to, gdzie żyją - promować interesy Wielkiej Turcji, która pozostaje ich ojczyzną. (Turcy urodzeni w Niemczech nie uzyskują automatycznie niemieckiego obywatelstwa, lecz mogą się o nie ubiegać). Oficjalne niemieckie instytucje są zupełnie bezsilne w takich konfrontacjach z islatnistami. Chrześcijańskie kościoły zadały sobie wiele trudu, aby podjąć dialog i szukać elementów łączących obydwie religie. Nie znalazły jednak w tym przedsięwzięciu partnera, gdyż celem tureckich instytucji religijnych było zachowanie odrębnego charakteru, a nie pozostawanie pod wpływem zachodniej religii, kultury czy wartości politycznych. Niepowodzenia w tych kwestiach nie ograniczają się jedynie do Niemiec: doniesienia z Austrii i Szwajcarii mówią o identycznych problemach, na pozór nie do rozwiązania. Dopiero w ostatnich latach kościoły porzuciły te wyraźnie bezowocne starania.
Jakie były główne kwestie sporne między islamistami a społeczeństwem niemieckim, w którym (lub obok którego) oni żyją? Według niemieckich urzędników ich liczba nie jest przytłaczająca - 3600 w Berlinie - i nie wzrosła zdecydowanie przez lata. Jednakże odnosi się ona do bojowników, profesjonalistów i półprofesjonalistów, a patrząc z tej perspektywy, są oni silniejsi niż którakolwiek z pozosta-
Osoby dobrze znające te wspólnoty donoszą, że do tej pory Milli Goriis oraz pozostałe ugrupowania islamistyczne opowiadały się raczej za presją społeczną niż za aktami przemocy. Siedem „honorowych zabójstw" w ciągu pięciu miesięcy dokonanych na kobietach, które wybrały swobodne życie „wzorem Niemców", było raczej dziełem pojedynczych ludzi niż elementem zorganizowanej kampanii. Sprawcom udało się uniknąć surowej kary. Doniesienia z takich dzielnic, jak Kreuzberg czy Wedding dostarczają interesujących przykładów na to, w jaki sposób przejawia się ta presja społeczna: Młodzi ludzie nagabują osoby na ulicach i mówią, że jeśli nie są muzułmanami, powinny opuścić dzielnicę. Niemieckie dzieci są wyganiane z okolicznych placów zabaw. W szkołach pojawiła się presja wobec osób niewyznających islamu, aby w ramadanie dochowywały postu. Dziewczęta niebędące muzułmankami poddawane są naciskom w kwestii chodzenia w ubraniach podobnych do tych noszonych przez dziewczęta muzułmańskie lub przynajmniej nie w nieprzyzwoitych spódnicach, spodniach ani bluzkach z krótkim rękawem. Rodzice uczniów słyszą, że przed nauką w szkole pierwszeństwo mają meczety i zajęcia tam prowadzone. Według tychże raportów aktywiści islamscy nie wtrącają się do handlu narkotykami ani do piłki nożnej, wiedząc, że mieliby ogromne trudności w przeciwstawieniu się popularnym rozrywkom.
Jedną z głównych kwestii spornych jest pozycja kobiet. Zgodnie z ortodoksyjną tradycją islamistyczną, kobiety nie powinny mieć dostępu do wykształcenia powyżej pewnego poziomu. Powinny pozostać w domu i zajmować się dziećmi, a na ulice wychodzić tylko w towarzystwie członka rodziny płci męskiej (choćby młodszego brata). Wiele młodych kobiet, przypuszczalnie większość, wydają za mąż rodzice, oddając ich rękę młodym mężczyznom, których nigdy wcześniej nie widziały na oczy - są to tak zwane przymusowe małżeństwa. Przybrało to wymiar poważnego problemu politycznego za sprawą działań (oraz książek) kilku dysydentek, które ujawniły te praktyki. Niektórzy niemieccy badacze migracji dowodzili, że oskarżenia są co najmniej przesadzone, gdyż motywy takiego postępowania zwykle są
61