MIKKO HYPPONEN
Wirusy przemieszczają się już drogą radiową i zagrażają telefonom komórkowym.
Firmy zajmujące się bezpieczeństwem informatycznym, operatorzy sieci oraz producenci telefonów usiłują zdusić epidemię w zarodku
Dzień, którego eksperci od lat się obawiali, nadszedł w czerwcu 2004 roku. Badacze złośliwego oprogramowania wiedzieli, że to tylko kwestia czasu, kiedy złośliwe oprogramowanie (malware - malicious software) zaatakuje komórki. Telefony ewoluowały bowiem w tzw. smartfony, za pomocą których można ściągać oprogramowanie z Internetu i udostępniać je innym przez łącze krótkiego zasięgu Bluetooth, wiadomości multimedialne (MMS) oraz karty' pamięci. A to stwarza zagrożenie. Należało się spodziewać, że wcześniej lub później luki w oprogramowaniu zostaną przez kogoś odkryte i wykorzystane dla zabawy lub, co gorsza, w celach przestępczych.
Pierwszy złośliwy program napisany specjalnie do atakowania inteligentnych telefonów wykry to trzy lata temu. Cabir to typowy przykład programu stworzonego na pokaz. Nie powodował żadnych zniszczeń w zainfekowanym urządzeniu poza wyczerpaniem baterii - wirus ciągle próbował bowiem skopiować swój kod na inny telefon, łącząc się z nim przez Bluetooth. Anonimowy autor, prawdopodobnie z Hiszpanii, nie rozesłał go jednak przez telefon, lecz opublikował na stronie internetowej.
60 ŚWIAT NAUKI GRUDZIEŃ 2006