48
Część I, POJĘCIA I KATECORfH
pu, jeżeli odłoży się na bok tradycyjne wersje progresywizmu z ich trudnymi do zaakcepto- i wania założeniami finalizmu, fatalizmu i determinizmu? Czy nie jest możliwe oczyszczę- i nie idei postępu z dziewiętnastowiecznego balastu?
Przyjmując, że ideę postępu łączono pierwotnie z, wizją procesu kierunkowego, trzeba postawić kilka pytań w celu uszczegółowienia jej charakterystyki. Zastanówmy się na po-, czątek, w jakiej fazie procesu jest „zakotwiczone" pojęcie postępu, a mówiąc mniej metaforycznie, do której fazy procesu bezpośrednio się ono odnosi. Możliwe są trzy odpo- { wiedzi. Pierwsza, najbardziej rozpowszechniona w klasycznej teorii socjologicznej, odnosi i postęp do jego ostatecznego wyniku, rezultatu czy skutku rozumianego bądź jako szeroko ’. zakrojony plan, kompleksowa wizja przyszłego społeczeństwa (typowa dla utopii społec2- , nych), bądź jako określona cecha społeczeństwa i jego elementów (na przykład bogactwo, zdrowie, wydajność, równość, szczęście). W tym wypadku mówimy o „postępie jako ide- ' ale". Druga odpowiedź sytuuje postęp w ogólnej logice procesu, w której każdy z etapów jest postrzegany jako lepszy od wcześniejszego i jednocześnie mniej doskonały od następ- ,-nych. Nie ma tu jednak mowy o ostatecznym końcu (co było charakterystyczne dla ewolucyjnego pojęcia stopniowego różnicowania i adaptacyjnej poprawy). W tym wypadku mówimy o „postępie przez doskonalenie”. Wreszcie trzecia odpowiedź odsyła nas do mechanizmów leżących u źródeł postępu, wskazując na naturalny potencjał podmiotowości lub skłonność do postępu. Istotą procesu nic jest tutaj wcale to, co się faktycznie dzieje, ale sama tego możliwość. Wyznacznikiem postępu nie jest samo osiągnięcie, ale proces osiągania: nie realizacja czegoś, ale dążenie; nie odkrycie, ale poszukiwanie.
Opowiadam się za tym ostatnim rozwiązaniem. Jego zalążki można odnaleźć w doktrynie „nieograniczonego wzrostu” E.H. Carra, którą tak analizuje Christopher Lasch: .„Nie postulując końca historii. [Carr] argumentuje, że mężczyźni i kobiety mogą nadal liczyć na ulepszanie »w żaden wyobrażalny sposób nic ograniczone, zmierzające do celów', które będzie można zdefiniować dopiero wtedy, gdy się do nich zbliżymy«” (Lasch, 1991: 42). .
Zanim bardziej szczegółowo przedstawię to stanowisko, chciałbym zadać inne związane z tym pytanie dotyczące kryteriów postępu i ich stacusu logicznego. Niektórzy uważają, że kry teria czy miary postępu są absolutne, stale, uniwersalne; słowem - niezmienne. Dostarczają nam ponoć zewnętrznej, niezależnej skali, za pomocą której możemy oceniać zachodzący proces. Stanowisko przeciwne jest relatywistyczne i historyczne. Głosi ono, że same standardy postępu są dynamiczne i wraz z rozwojem procesu podlegają permanentnej zmianie, ciągłej ewolucji. Potrzeby, pragnienia, cele, wartości i inr.e miary postępu pozostają aktualne, depóki nie zostaną zaspokojone. Zawsze są zależne od konkretnej fazy procesu i nigdy się ostatecznie, finalnie rue ucieleśniają. To, do czego się dąży, jest zmienne, stałe jest jedynie samo dążenie. Istnieje wiele różnych obiektów pragnień ludzkich, ale tak napraw dę trwałe jest samo pragnienie. W ten sposób miara postępu nie pochodzi już z zewnątrz, jest raczej immanentna dla samego procesu.
Kolejne pytanie jest związane z deontycznym statusem postępu: czy kieruje on nas ku konieczności, czy ku pctencjalr.ości? Tradycyjne podejścia progresywistyczne traktowały postęp jako nieuchronny i konieczny ze względu na nieubłagane prawa ewolucji lub historii. Nowsze, pos t progresy w i $ tyc zne .corie morfogenezy-strukturacji (będą omawiane w rozdziale 13) z pewnością skłaniałyby się ku odmiennym wyjaśnieniom, w których postęp traktuje się jako zależny od różnych czynników, jako otwartą szansę na polepszenie, która niestety niekoniecznie musi się urzeczywistnić, co więcej, może być niedostrzegana.
i
<i
Trzeba jeszcze zadać jedno pytanie dotyczące ontologicznej natury postępu: co jest ontologicznym substratem przyczynowej, generatywnej siły, która prowadzi do postępu? Można tu wyróżnić cztery typy odpowiedzi. Doktryna „prowidcncjalizmu", spotykana w różnych szkołach filozofii społecznej, umieszcza ostateczną, sprawcza silę postępu (jego podmiot) w porządku nadprzyrodzonym. Odwołuje się do boskiej woli. opatrzności, boskiej interwencji. Doktryna „heroizmu”, typowa dla tradycyjnej historiografii - starszego brata socjologii, umieszcza podmiot postępu w nadzwyczajnych indywidualnych uzdolnieniach wielkich ludzi: królów, proroków, przywódców, kodyfikatorów, rewolucjonistów, generałów etc. To wyjaśnienie ma już charakter „ziemski", choć wciąż nie społeczny, zmiana bowiem zależy od mniej lub bardziej przypadkowych cech genetycznych pojedynczych osób. Doktryna „organicyzmu” wprowadza czynnik społeczny, ale w swoisty sposób. Traktuje podmiot sprawczy jako nieodłączny element działania organizmu społecznego, niejako wbudowany w niego potencjał wzrostu, ewolucji, rozwoju. Źródła postępu mają charakter społeczny, jednak - paradoksalnie - pozaludzki. Nie ma tu miejsca dla ludzi. W tej wizji niezależnie od ludzkich wysiłków zdają się rządzić samoregulujące się, kompensacyjne, automatyczne mechanizmy. Jeżeli pojawiają się w ogóle ludzie, to tylko w roli bezwolnych marionetek, mimowolnych wykonawców, realizatorów z góry przesądzonych wyroków historii. jako ucieleśnienie sił produkcji, technologicznych tendencji, trendów demograficznych. rewolucyjnego zapału.
Jedynie w doktrynie „konstruktywizmu”, leżącej u podłoża teoni postprogresywistycz-ciych, uwaga skupia się na prawdziwie uspołecznionych jednostkach w ich aktualnym społecznym i historycznym kontekście, a siła napędowa zmiany - jej podmiot - jest umiejsców tona w ich zwyczajnych, codziennych działaniach społecznych. Część wynikającego z owych działań postępu może mieć charakter zamierzony, jednak przyjmuje się. że w większości jest on niezamierzonym, a często także niezauważonym, rezultatem ludzkich wysiłków produktem „niewidzialnej ręki” (Adam Smith), „chytrości rozumu" (Hegcl), „logiki sytuacyjnej” (Karl R Popper). W ten sposób dokonano uczłowieczenia i uspołecznienia pod miotu. Zwykli ludzie odzyskali w procesie zmiany należne im miejsce, jako istoty świadome, choć nie wszechwiedzące; potężne, choć nie wszechwładne; kreatywne, choć również skrępowane; wolne, choć tylko do pewnych granic. Takie podejście do podmiotu jest za równo składnikiem, jak i postulatem teorii morfogenczy-strukturacji.
Reasumując, postprogresywistyczna orientacja teoretyczna, a w szczególności morfo-geneza-strukturacja, proponuje nowe podejście do postępu społecznego jako (l) r.u t.r\ potencjalnej zdolności, a nie ostatecznej realizacji; (2) dynamicznych, ewoluujących, wr.rięd nych cech konkretnego procesu, a nie absolutnej, uniwersalnej, zewnętrznej normy. (3) historycznej możliwości czy sposobności, a nic koniecznej, nieuniknionej i nieubłaganej tendencji oraz (4) wyniku, często niezaplanowanego, a nawet niedostrzeganego, różnorodnych zbiorowych działań ludzkich, a nie rezultatu boskiej woli, dobrej chęci wyjątkowych jednostek („wielkich ludzi”) lub działania automatycznych mechanizmów '.| -T , iiv li ..Nadzieja na nieograniczony, otwarty postęp, bardziej nawet niż podkicśl.mie •./< /polnej roli człowieka w tym procesie, pozwala zrozumieć tę trudną zagadkę, skąd mv <mI|mm nosć idei postępu w obliczu tylu niewesołych dla niej wydarzeń, które ro/wi.il> ilu -i' ui-> pii” (Lasch, 1991:48).
W zaproponowanej rekonstrukcji postęp jest blisko związany z Miną p-ulinuu..^. , ią Kiedy jednak podmiotowość można nazwać postępową? Z punktu widzem i ;. ,ię,m j a