WYCHOWANIE. POJĘCIA - PROCESY - KONTEKSTY szeroko otwiera się na obecność korporacji i zaprasza je do siebie, pozostając bezbronna wobec każdej właściwie formy rynkowej manipulacji, jako „nietknięte dotąd źródło nowych zysków" dziewiczo ponętna dla korporacji i kusząca je potencjalną nieograniczonością wpływu. Skrajnie zubożała, widzieć w nim może dla siebie szansę przetrwania w trudnych warunkach.
W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii gwałtowne ubożenie sektora publicznego, rozpoczynające się w końcu lat 70. XX wieku wiąże się bezpośrednio z rządami R. Reagana i M. Thatcher. Miało to również miejsce w wielu innych krajach, w których w owym czasie zwyciężały podobne opcje polityczne, zorientowane na neoliberalne, rynkowe rozwiązania kwestii społecznych5. W Polsce, w której socjalistyczna gospodarka kruszyła się wówczas niemal namacalnie, w warunkach gigantycznego zadłużenia względnie równo obdzielając biedą każdą ze sfer życia publicznego, ubożenie instytucji kultury i edukacji nie było tak spektakularne. Niemniej jednak polska szkoła w latach 90. XX wieku okazała się jedną z najbiedniejszych instytucji budżetowych, z mocy ustawy od 1996 roku oddaną lokalnym samorządom i przez nie w praktyce utrzymywaną.
Co interesujące, łatwo zauważyć, że zarówno w krajach o ustabilizowanych systemach polityczno-gospodarczych, „zachodnich", jak i transformujących się w tym czasie byłych państwach bloku radzieckiego, wskutek określonej dynamiki zmian w budżetach, zmniejszał się udział podatków wnoszonych przez sektor prywatnej produkcji i usług i - w rezultacie - zmniejszały się nakłady na sferę budżetową, czyli opiekę socjalną, szpitale, kina, szkoły. Bogaci stawali się jeszcze bardziej bogaci, a biedni - coraz biedniejsi.
Przyczyny znowu nie są identyczne w realiach postkomunistycznych i „zachodnich". Na przykład w Polsce, w latach 90. budującej gospodarkę rynkową, intensywnie rozwijano sektor prywatny, stosując silne zachęty rynkowe i manipulując przy tym, oczywiście, wysokością podatku wnoszonego przezeń do budżetu. Nowe gospodarki, łaknąc wzorców, chętnie otwierały się na wielkie, „zachodnie" firmy, działające w mało znanej, wiążącej wiele przedsiębiorstw formule i dostarczające imponujących efektów rynkowych. Niezależnie jednak od systemu polityczno-ekonomicznego w ostatnich dziesięcioleciach korporacje wszędzie znajdywały dogodny grunt dla swojego rozwoju i gigantycznych wpływów finansowych, kształtujących ich potęgę. Piszą o tym zarówno ekonomiści, jak i badacze społeczni, tak w Polsce, jak poza nią1 2’.
OMETKOWANE SERCE SZKOłY ■
Nie wiadomo, na ile towarzysząca opisanym procesom retoryka społecznej zmiany pozostawała na usługach tego trendu, wynoszącego wielkie korporacje na szczyty globalnie postrzeganych możliwości. Chodzi o rów-I nolegle z nim utrwalającą się i dominującą neoliberalną racjonalność, w ra-„ mach której walory ekonomiczne uznawane są za bezdyskusyjnie najważniejsze, a reguły rynkowe - optymalne w rozwiązywaniu wszelkich kwestii, także społecznych7. Wskutek tej postępującej, ogarniającej także życie kulturalne i oświatowe racjonalizacji ekonomicznej, jasne stało się (w którymś momencie tego procesu umacniania się wpływów korporacyjnych), że szkoły powinny działać jak dochodowe przedsiębiorstwa i uzyskiwać wyraziste, mierzalne wyniki, pozwalające im na to, by były konkurencyjne i utrzymały się same, poza skromnym minimum wynikającym z praw konstytucyjnych, nie obciążając budżetu państwa. Tak zwane „złe" szkoły miały upaść, pozostawiając pole tym, które w realiach rynkowych radzą sobie znakomicie i mają odpowiednio sprzedającego swoją ofertę dyrektora - specjalistę od marketingu i zarządzania, tłumy uczniów wnoszących dotacje budżetowe, datki rodziców, szczęśliwych, że umieścili dziecko w tej właśnie szkole, i operujących zasobami, uzyskanymi od licznych i bogatych sponsorów.
Właśnie sponsoring stał się w tych warunkach bezpośrednią przyczyną szerokiego, jak można przypuszczać, otwarcia szkół, głównie tych bardzo biednych, jak polskie, na wpływy korporacyjne.
Jednak, jak okazuje się w praktyce:
Nie chodzi o to. by sponsorować kulturę, lecz zęby być kulturą8.
Podnosząc prestiż korporacji, sponsoring dewaluuje jednocześnie to, co sponsoruje (...)9.
Klein opisuje szeroko sytuacje zawłaszczenia przez sponsorujące korporacje przestrzeni publicznej w Stanach Zjednoczonych. Opisuje osiedla i całe miasta, a w nich szkoły ogarnięte panowaniem wielkich firm, konkurujących ze sobą niejako poprzez podporządkowane obiekty. Na przykład wprzęgnięte w niezamierzone konflikty, apriorycznie zantagonizowane
przemieszczenia dyskursu edukacyjnego. „Teraźniejszość, Człowiek, Edukacja" 2001, numer specjalny: Normatywizm - etycznośó - zaangażowanie. Wspidczesne dyskusje <> praktycznośa pedagogi-ki'|, J. Rifkina |Jz. ci/(.|, G. Ritzera |dz. cyt.|, A. i H. Tofflerów |np. Hudowa nouiej cywilizacj: polityka trzeciej fali. przet.). Łoziński, Poznań: Zysk i S-ka 1996; Wojna i antywojna: jak przetrwać na progu XXI wieku?, przet. B. i L. Budreccy, Warszawa: Świat Książki 1998|, j. Baudrillarda |Pre-ccsja syinulakrów, w: 1’oslmotlcriuzm. Antologia przekładów, red. R. Nycz. Kraków: Wyd. Baran i Suszc/yński I998|, N. Klein |i/z. ryl.|. f Szkudlarek, dz cut
5 Na przykład w Kanadzie. Por. tamże, s. 48
IW I..Ł.I.. L' .......I--------1 i- ■ ' '