174 Rozdział jedenasty
Najzupełniej brak już jakiejkolwiek pobożnej i budującej myśli w owych balladach Vi'llona, w których la belle heaulmidre, słynna niegdyś paryska kurtyzana, porównuje swe nieodparte dawniej powaby z żałosnym rozkładem jej starego ciała:
Qu’est devenu ce front poły,
Ces cheveulx blons, sourcils voultiz,
Grant entroeil, le regart joly,
Dont prenoie les plus soubtilz;
Ce beau nez droit, grant ne petiz,
Ces petites joinctes oreilles,
Menton fourchu, cler vis traictiz Et ces belles levres vermeilles?
Le front ridó, les cheveulx gris
Les sourcilz cheuz, les yeux estains...1 2 15
Gwałtowna odraza wobec rozkładu ziemskiego ciała wyjaśnia zarazem ową wysoką wartość, jaką przywiązywano do faktu, że zwłoki niektórych świętych, jak np. świętej Róży z Yiterbo, jakoby nie gniły. Jedną z najcenniejszych właściwości Najświętszej Marii Panny jest to, że dzięki Wniebowzięciu oszczędzono Jej ciału ziemskiego rozkładu.16 Z tych poglądów przemawia duch w istocie materialistyczny, który nie może uwolnić się od myśli o ciele. Ten sam duch ujawniał się też w szczególnej trosce, z jaką odnoszono się niekiedy do zwłok. Istniał np. zwyczaj, że natychmiast po śmierci malowano oblicze dostojnego nieboszczyka, aby przed jego pogrzebaniem nie był jeszcze widoczny rozkład.17 Zwłoki kaznodziei kacer-skiej sekty turlupinów, który zmarł w więzieniu paryskim przed wydaniem wyroku, przechowywano przez dwa tygodnie niecce z wapnem, aby mogły zostać spalone razem z żywą heretyczką.18jjpyło powszechnym zwyczajem, że zwłoki dostojników, zmarłych z dala od ojczyzny, krajano i gotowano tak długo, póki mięso nie oddzieliło się od kości, następnie kości czyszczono i przysyłano w kufrze w celu odprawienia uroczystego
pogrzebu, podczas gdy wnętrzności i pozostałe resztki grzebano na miejscu. Zwyczaj ten był szeroko rozprzestrzeniony w XII i XIII stuleciu; postępowano w ten sposób zarówno z ciałami biskupów, jak i szeregu królów.19 Papież Bonifacy VIII najsurowiej zakazał tych praktyk w r. 1299 i ponownie w roku 1300, jako „nadużycia godnej potępienia dzikości, które, idąc za jakimś straszliwym obyczajem, niektórzy wierni bez zastanowienia kultywują”.20 Mimo to jeszcze w wieku XIV uzyskiwano niekiedy dyspensę od papieskiego zakazu, a w XV wieku zwyczaj ten powszechny był między Anglikami przebywającymi we Francji. Iw ten sposób postąpiono ze zwłokami najdostojniejszych mężów angielskich poległych pod Azincourt — Edwarda z Yorku i Michała de la Pole, hrabiego Suffolk.21 Tak też postąpiono z ciałem samego Henryka V, ze zwłokami Williama Glasdale, który zatonął podczas wyzwolenia Orleanu przez Joannę d’Arc, i ze zwłokami pewnego kuzyna sir Johna Fastolfe’a, który padł w r. 1435 podczas oblężenia Saint-Denis.22
Wizerunek śmierci od stuleci znany był w ujęciu plastycznym i ] rackim pod kilkoma postaciami: jako apokaliptyczny jeździec, który galopuje po stosach leżących na ziemi ciał, jako megiera zlatująca w dół na skrzydłach nietoperza (np. na Campo Santo w Pizie), wreszcie jako szkielet z kosą lub lukiem i strzałą, czasem jadący na wozie ciągnionym przez woły, niekiedy wierzchem na wole lub krowie.23 Ale fantazji nie wystar- [ czało samo tylko upersonifikowanie postaci śmierci. '
W wieku XIV pojawia się osobliwe słowo macabre, lub w brzmieniu pierwotnym, Macabrć. „Napisałem Taniec Macabrć” 24, powiada w r. 1376 poeta Jean le Fevre. Tutaj jest to imię własne i taka mogłaby też być etymologia tego słowa, która następnie stała się przedmiotem wielu sporów.25 Dopiero o wiele później z La Danse macabre wyabstrahowany został przymiotnik; ma on dla nas tak ostro zarysowany i charakterystyczny odcień znaczeniowy, że przy pomocy słowa macabre możemy wręcz określić całą, właściwą późnemu Średniowieczu wizję śmierci. W naszej epoce ślady makabrycznego pojmowania śmierci można jeszcze odnaleźć przede wszystkim na cmentarzach wiejskich, gdzie jego echo odzywa się w wierszach nagrobnych i w figurach. Pod koniec Średniowiecza ujęcie to było wielką koncepcją kulturową. Oto do wyobrażenia śmierci wkracza element nowy, fantastyczny i podniecający: zgroza, która wyrasta z warstw świadomości przenikniętych straszliwą trwogą przed zjawami i która wywołuje zimny pot strachu. Panująca nad wszystkim idea religijna natychmiast przekształca owo uczucie w morał, sprowadza je do memento mori, ale jednocześnie chętnie wykorzystuje całą budzącą dreszcz sugestię, zrodzoną przez upiorny charakter wizji.
Jeśli masz córkę, staniesz się jej cieniem,
Jej to pożądać będą, poszukiwać,
Matka przez wszystkich będzie opuszczona.
Cóż się z tym czółkiem stało lśniącem,
Kosą blond, brwią wygiętą w górę,
Spojrzeniem radem a palącem,
Co lazło chłopu het, za skórę?
Z tym noskiem zgrabnym, wdzięczną bródką,
Uszkami zmyślnie wyciętemi,
Z tą buzią, taką jasną, słodką,
Z pięknymi wargi rumianemi?
Czoło zmarszczone, włosy siwe,
Brwi oszedziałe, oczy szkliste...
(Przeł. Boy, Wielki Testament, W-wa 1954)