LXXXVI OPINIA M. KRIDLA
Tak pozytywnie oceniając walkę o romantyzm, a niekiedy entuzjastycznie nawet głosząc jego triumf, historiografia szła za daleko, obierała czasem rolę sojusznika romantyzmu i, przyjmując jakby jego założenia estetyczne jako ogólnie obowiązujące, potępiała sztukę klasycystyczną, w najlepszym razie traktowała ją lekceważąco.
To niewłaściwe stanowisko wobec klasycyzmu wytknął M. Kridl:
Jest to oczywiście fałszywy, a nawet niehistoryczny punkt widzenia. Stosując go bowiem, stajemy właściwie na zwalczanym przez nas stanowisku klasycystycznym, tj. przyjmujemy jakiś ideał poezji, według którego wszelka twórczość ma być oceniana [...] Jeszcze cięższym grzechem tego sposobu ujmowania rzeczy jest zwracanie uwagi przeważnie na ideologię, a ignorowanie wartości czysto poetyckich lub też ocenianie ich z wyłącznie romantycznego punktu widzenia, tak jakby romantyzm otrzymał na nie monopol101.
Uwagi poniekąd słuszne i potrzebne, by nie iść za' daleko w ocenie zjawisk historycznoliterackich. Ale znów ta — zrozumiała zresztą u zwolenników formalistycznego rozpatrywania dzieła literackiego — niechęć do „zwracania uwagi na ideologię”, tzn. na zawartość ideowo--myślową utworu, kryła w sobie w konsekwencji możliwość przeoczenia związku dzieła literackiego z epoką i nurtującą ją ideologią.
W świetle nowszych badań nad problematem walki o romantyzm łączność ta występuje silnie:
Walka romantyków z pseudoklasykami — pisze K. Wyka — stanowi literacki wyraz różnic społecznych i politycznych, jakie przed powstaniem 1830 roku w obrębie obozu
101 M. K r i d 1, Poezja w latach 1795—1863 [w:] Dzieje literatury pięknej w Polsce, PAU, Kraków 1936, wyd. II, część II, s: 16.
szlacheckiego zostały ukształtowane przez wymagania walki narodowowyzwoleńczej. Układ przeciwników odpowiada podziałowi na oligarchię rządzącą Królestwem Polskim, jako zwolennikami pseudoklasycyzmu, i drobnoszlachecką, patriotyczną i rewolucyjną częścią obozu szlacheckiego, jako zwolennikami romantyzmu1<H.
Z krytycznym zastrzeżeniem spotkało się też często w dawniejszej historiografii naszej przecenianie teoretycznej dyskusji krytyków i estetyków spierających się o wyższość klasyczności czy romantyczności i przypisywanie jej decydującego wpływu i znaczenia dla zwycięstwa romantyzmu w Polsce: dyskusja ta miała torować drogę Mickiewiczowi.
Przeciw tej legendzie historycznoliterackiej zaoponował S. Żółkiewski: „To nie spory estetyczne, teoretyczne przygotowały wystąpienie Mickiewicza. Przeciwnie, to jego twórczość powołała do głosu krytyków”.
A J. Krzyżanowski w słusznym wywodzie sprowadza ostatecznie znaczenie „walki na pióra” do obiektywnie zakreślonych granic:
Nie wywody teoretyczne uczestników wojny na pióra rozstrzygnęły o zwycięstwie nowego kierunku, lecz praktyka pisarska Adama Mickiewicza, nadto zaś [...] historia. Jeśli bowiem właściwą przyczyną niechęci klasycystów wobec nowości było trafne wyczucie, iż romantyzm był prądem o bardzo silnym ładunku rewolucyjnym, to o zwycięstwie tego prądu zadecydowało powstanie listopadowe [...] Poprzedzająca tę noc walka na pióra miała dla twórczości literackiej znaczenie inne [...] przyczyniając się do uporządkowania chaosu w myśleniu o zagadnieniach literackich, do wyklarowania pojęć, do wskazania drogi, na której miało się dokonać ostateczne uformowanie charakteru literatury narodowej,05.
lm K. Wyka, Historia literatury polskiej. Cz. I. Romantyzm, Warszawa 1953, s. 123: S. Żółkiewski, Spór o Mickiewicza, Wrocław 1952, s. 32—34.
103 J. Krzyżanowski, Wstęp do I tomu wydawnictwa