wyglądał, jakby najlepsze czasy miał już dawno za sobą, co było o tyle dziwne, że powstał ledwo dwa dni temu. Nic z tego przedstawienia, począwszy od tekstu, poprzez światła, a na pacynkach skończywszy, nie chciało działać jak trzeba.
Tonio uniósł głowę i zmarszczył brwi. A potem spojrzał na mnie krzywo i powiedział:
- Persja.
- Tak. - Ukucnęłam obok niego. - Posłuchaj, możemy porozmawiać o całym tym panu Foksie?
Otworzył szeroko oczy, zupełnie jakby prosił o pytania.
- Floss rozmawia z bezcielesnymi głowami. Nicholas wznieca ogień w pokoju na górze. Ostatnio, jak widziałam Łucję, próbowała nauczyć się jeździć na uni-cyklu, a El Jeffery ją przytrzymywał. Robię menu, bo nie mogę robić plakatów ani programów dla bezimiennej produkcji. Max wycina bilety nożyczkami do paznokci. A ty siedzisz skręcony jak szalony naukowiec, który wymyśla tajemne formuły. - Odczekałam moment. - A gdzie spójność? Gdzie to podejście jeden za wszystkich? Jak dla mnie to mało w tym Banitów, no, poza dosłownym znaczeniem.
- Uważasz, że to nie zadziała? - zapytał Tonio.
- Tego nie powiedziałam. Myślę, że jest szansa, że będzie działało doskonale. Tyle że na razie wydaje się...
Szukałam odpowiedniego słowa, a Tonio tylko westchnął i opadł na krzesło.
- Rozlazłe? - zaproponował. - Byle jakie? Kiedy wymyśliłem temat, wydawał się dobrym pomysłem.
- Racja. Ale teraz już nie jest.
- Masz jakieś propozycje? - Wyglądał, jakby naprawdę chciał wiedzieć.
- Nie bardzo. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to coś niebieskiego. Wciąż widzę bladoniebieski na tle ciemnego nieba, ale może to tylko okładki programów. Spytaj Floss.
Tonio odsunął papiery i wstał.
- Czemu nie.
Poszedł odwiedzić Floss.
- Persja uważa, że to się nie sprawdza - powiedział do niej bez wstępów.
Floss przewróciła się na bok i podparła na łokciu:
- Nie jest zabawne. Myślę, że w tym leży problem.
- Piękna i Drań też nie byli tacy bardzo zabawni -zauważyłam.
Floss wzruszyła ramionami.
- Ale były lekkie momenty. I to całkiem sporo. A to jest po prostu ponure. I nie - dodała, zanim zdołaliśmy coś wtrącić - to nie dlatego, że obmawiamy moją rodzinę. Należy im się. To jest po prostu...
- Takie smętne i nijakie?
- Ale mądra panna młoda na koniec wygrywa - zauważył Tonio, choć bez przekonania.
- Tak. Ale pamiętasz tę recenzję Pięknej? Tę, która tak wszystkim się podobała? „Moralizm bez dydaktyzmu”. A to wygląda zupełnie jak czytanka dla grzecznych dzieci - zauważyłam. - Jakbyśmy się starali na siłę.
Usiedliśmy w kółku na podłodze u Floss. Kukiełki martwych żon tańczyły na swoich sznurkach, podrygując pod wpływem pachnących koniczyną podmuchów wiatru wpadającego przez okno.
W końcu Tonio zaproponował:
- Muzyka i taniec?
Floss pokręciła głową.
155