po4*)*ct» kullurow. humanlatyrrnr do Bnornu 1 nych Pod tym wgltdain Ooołll ocli **" lUoMórych downlojugpch bndaciy. Uklch lak un\w»-ao I Mdbiu*. łoilooow na prioi nich procedura W1** pdiwik na wypcym poslomlo naukowym, (dyl u‘ 4 wiadomi li oni eoble potnabo pewnej modyfikacji po-dojłtcui iwychiatryccncKo przed jofo su stosowaniem w badaniach nad pootepowaniam normalnym. Nic traktowali Jul oni czynnego doświadczeń ku swych pacjentów jako całkowicie pozbawionego znaczenia, lecz studiowali Je uważnie w celu uzyskaniu informacji o przeszłych przyczynach obecnej a normalności pacjenta.
Niemniej jednak psychoanalitycy zachowali postawę psychiatryczną w Jej najważniejszych punktach: pozostali niezdolni do traktowania doświadczenia pac jen -ta Jako świadectwa prima facia o jego obecnym postępowaniu. Usiłują oni dojrzeć poprzez nie coś bar. dziej rzeczywistego, bardziej istotnego, bardziej ważnego niż samo to doświadczenie. Ponieważ, jak wszyscy psychologowie, chcą oni badać nie czynności ludzkie, lecz istoty ludzkie jako byty psychologiczne, zakładają oni istnienie w nich „nieświadomej** rzeczywistości psychologicznej, nieświadomych kompleksów i pragnień, ukrytych za empirycznymi czynnościami podmiotu, sił, których istota pozostaje nie zmieniona, choć coraz to inaczej się przejawia, od wcześniejszego okresu, kiedy to dana istota ludzka jeszcze była normalna. Koncepcję tę psychoanalitycy rozciągają następnie z przypadków patologicznych na normalne. Według nich nie można wierzyć, że obecne czynne doświadczenia osoby normalnej są takie, jakimi objawiają się podmiotowi: wymagają one interpretacji przez psychoanalityka w świetle przeszłości podmiotu jako coś, co wypływa z jego „nieświadomości". Sny i drobne odchylenia od norm życia codziennego stanowią pomost między postępowaniem jednostki anormalnej Ł normalnej.
Nie do nas należy orzeczenie, co psychopatologia (Jałto teoria anormalnych istot ludzkich) zyskała dzięki tej postawie. Jakiekolwiek bowiem korzyści mogły
ność J pftcyrja. Najważniejszym świadectwem mpi-rycmyro no temat źródła jakiejś czynności, jej Jfltw* cjr, „motywu”, „pragnienia* lub jeszcze inaczej nazwanej siły, która doprowadza do jej wykonania, jest świadectwo dostarczone przez sama czynność. Kiedy człowiek maluje obraz, zabija wroga, odprawia obrzęd religijny, pierwszym, oczywistym I podstawowym wnioskiem jest to, źe zamierza namalować obraz, zabić wroga, odprawić obrzęd. Oczywiście, może on usiłować bez powodzenia doprowadzić do końca którąś z tych czynności z powodu niezależnych od niego przeszkód, które uniemożliwiają mu wypełnienie „intencji". Dlatego, badając czynności Judzkie, musimy odróżnić dążność, która określa, czym będzie czynność, jeśli nie napotka przeszkód, oraz jej urzeczywistnienie. Tak długo jednak, jak długo nie mamy wyraźnego świadectwa empirycznego, że jest inaczej, musimy zakładać, te wykonanie czynności jest urzeczywistnieniem jej dążności. Inaczej mówiąc, musimy określić dążność przez faktycznie wykonywaną i empirycznie daną. czynność, tak samo jak siłę fizyczną określamy na podstawie jej empirycznie danych rezultatów.
wyniknąć CyctfMfB L om szkód -
^ Jakie poniosły metodologiczna popraw
Znając wiele czynności ludzkich, nie zawsze musimy czekać z określeniem dążności do chwili zakończenia czynności, ponieważ doświadczając i obserwując ją w początkowej fazie, potrafimy jej końcowy wynik przewidzieć dostatecznie dokładnie, by ją zawczasu zakwalifikować. Jest tak w szczególności wtedy, gdy jesteśmy podmiotami, ponieważ na temat każdej z naszych czynności rozporządzamy lepszymi i dokładniejszymi informacjami niż obserwatorzy, którzy nie biorą udziału w wykonaniu czynności. Zanim jeszcze malarz dotknie pędzlem płótna, wie on, że zamierza namalować portret lub krajobraz i jak zamierza to zrobić. Człowiek, który leży w oczekiwaniu na wroga zgodnie z zasadami vendetty, wie, czy zamierza go za-
bit
Poniewaź działający podmiot i - w mniejszym
269