I
i pójść w siną dal, to znaczy do domu. Trafiłem jednak na wyjątkowych nieuków, którzy nie dość, że nic nie rozumieli z mojego wywodu, to jeszcze przedrzeźniali moje słowa i parodiowali tekst lektury. Już miałem zagrzmieć, spacyfikować gamoni jedynkami, czyli zrobić to, co zwykle, gdy moje polonistyczne oko dostrzegło perłę w błocie. Usłyszałem mianowicie niezwykle nowatorskie, a przede wszystkim szczere rymy inspirowane Bogurodzicą. Mruczeli je pod nosem moi uczniowie. Były to między innymi takie słowa:
U Twego Syna - równego gościa,
Pana naszego najświętszego!
Wsław się za nami skejtami u Niego, Syna Twojego.
Panie, zmiłuj się za nami. skejtamił.
Pozwoliłem uczniom przejąć inicjatywę, co wtedy czyniłem niezwykle rzadko, a dziś non stop. Natychmiast powstały przejmujące wersje Bogurodzicy, wydawałoby się utworu dla młodzieży zmurszałego i nieatrakcyjnego. Wśród wielu wartościowych tekstów na uwagę zasłużyły: Bogurodzica dla kibica, Bogurodzica z prośbą o pracę dla rodzica, Bogurodzica dla lepszego rodzica, Bogurodzica dzieciaka, Bogurodzica dzieci ulicy czy średniowieczny rap. Oprócz twórczej pracy na lekcji były szczere rozmowy o życiu w Lodzi i o szkole, która zawodzi. Tak było.
Przez kilkanaście tygodni myślałem o całym wydarzeniu, a potem postanowiłem lekcję opisać i ten opis wraz z tekstami uwspółcześnionych Bogurodzic wysłać do redakcji „Polonistyki", licząc na pozytywną opinię kolegów po fachu i autorytetów w dydaktyce polonistycznej. W tym czasopiśmie wydrukowałem już dwa artykuły, dlatego sądziłem, że to dobry adres. Niestety, poloniści pogrozili mi palcem, uznając, że lekcja, którą przeprowadziłem, jest nic niewarta. Otrzymałem list, a w nim wyjaśnienie, że cała redakcja jest przeciw mojemu pomysłowi, uznając go za znieważenie tekstu świętego i pomyłkę dydaktyczną. Radzono mi nigdy więcej tego nie robić i sugerowano metodę kontaktu z lekturami w stylu „białe rękawiczki i na kolanach" - bowiem powinienem uczyć młodzież szacunku dla tradycji. Zachowałem list do dnia dzisiejszego, pewnego razu oprawię go w ramki. Nic dziwnego, że większość redakcji różnych periodyków nie odpowiada na prośby o druk, tylko bez słowa wyrzuca nadesłane teksty do kosza. Nie ma świadków, nie ma dowodów.
1 Skejttnrfka Bogurodzica, autor zbiorowy (dzieło powstało na !ekqi języka polskiego w roku 1999 w XXI LO w Lodzi).
159