Mol
ciało fest także oknem na świat i zapomnieniem o mnie samym. Poprzez doświadczenie wewnętrzne osoba ukazuje się nam także jako obecność skierowana ku światu i innym osobom, wmieszana w świat i między inne osoby, bez kresu w perspektywie powszechności. Inne osoby nie ograniczają jej, one pozwalają jej być i wzrastać. Osoba istnieje tylko zwracając się ku drugiemu człowielEowi, tylko poprzez drugiego człowieka może siebie''poznać, tylko w drugim człowieku może* siebie odnaleźć. Pierwotnym doświadczeniem osoby jest doświadczenie drugiej osoby. „Ty”, a z nim „my”, poprzedza „ja” lub co najmniej temu „ja” towarzyszy. Wyłączność panuje jedynie w naturze materialnej (i jesteśmy jej częściowo podporządkowani), ponieważ jedna przestrzeń nie może być dwukrotnie zajęta. Osoba jednak poprzez ten sam ruch, który jej każe istnieć, zwraca się na zewnątrz. Jest ona więc z natury ko-munikowalna, jedyna pośród innych bytów. Trzeba wychodzić od tego podstawowego faktu. Jak filozof zamykający się w swojej myśli nie dociera nigdy do bytu, tak człowiek, który od początku zamyka się w swoim „ja”, nie znajduje nigdy dojścia do drugiego człowieka. Z chwilą kiedy łączność wzajemna słabnie albo kiedy się zrywa, zatracam się dogłębnie sam ^wszystkie szaleństwa polegają na klęsce stosunków z drugim człowiekiem — alter staje się alienus, z kolei ja sam staję się dla isiebie obcy, wyalienowany. -Można by niemal powiedzieć, że istnieję jedynie w takim stopniu, w ja-kim istnieję dla kogoś drugiego, względnie: być — znaczy kochać.
Prawdy te do tego stopnia stanowią rdzeń personalizmu, że nazywanie cywilizacji, do której on zmierza, „personalistyczną i wspólnotową”, jest pleonazmem. Wobec utrzymującego się indywidualizmu i idealizmu terminy te mówią, że podmiot nie odżywia się* poprzez" trawienie samego siebie) że posiadamy tylko to, co dajemy, lub to, czemu się oddajemy, że nikt sam sobie nie może zapewnić zbawienia ani w sensie społecznym, ani duchowym.
Pierwszym aktem'osoby,jest więc dążenie wraz z innymi do społeczności osób, której struktury, zwyczaje,
uczucia i wreszcie instytucje wyznacza sama natura osób społeczności, której zarysy zaczynamy dopiero przewidywać i szkicow/ać.
Wyrasta ona z serii oryginalnychCajftów?, które w pozostałym wszechświecie nie mają swego odpowiednika:
1. Wyiś.ć poza siebie. Osoba jest istnieniem zdolnym do wyjścia poza siebie, do opuszczenia siebie, do odwrócenia uwagi od siebie samej, żeby oddać się do dyspozycji drugiego. W tradycji personalistycznej (zwłaszcza chrześcijańskiej) asceza opuszczenia siebie jest centralną ascezą życia osobistego; tylko ten może wyzwolić świat i innych, kto najpierw wyzwolił sam siebie. Ongiś mówiono o walce przeciw miłości własnej: my dzisiaj nazywamy to zwalczaniem egocentryzmu, narcyzmu, indywidualizmu.
2. Rozumieć, zaprzestać widzieć mnie z mojego własnego punktu widzenia, ale zobaczyć się z punktu widzenia drugiego człowieka. Nie szukać siebie w kimś wybranym, podobnym do mnie, nie opierać znajomości drugiego człowieka na ogólnie przyjętej wiedzy (zamiłowanie do psychologii nie oznacza jeszcze zainteresowania drugim człowiekiem), ale objąć jego wyjątkowość moją wyjątkowością w akcie przyjęcia i w wysiłku przekroczenia siebie. Być całym dla wszystkich, nie przestając zarazem być sobą, jest bowiem pewien sposób „rozumienia wszystkiego”, który jest równoznaczny z niekochaniem niczego i nie bycia niczym; byłoby to rozproszenie się w drugim człowieku, a nie zrozumienie go.
3. Wziąć na siebie, przyjąć trud, radość, zadania drugiego człowieka, „narazić własną pierś na ból”.
4. Dawać. Żywą siłą porywu osobowego nie jest ani rewindykacja (drobnomieszczański indywidualizm), ani walka na śmierć (egzystencja)izm), ale „wspaniałomyślność” lub „hojność”, to znaczy ostatecznie ofiara bez miary i bez oczekiwania na rewanż. Ekonomika osoby to ekonomika ofiary, a nie kompensacji i wyrachowania. Wspaniałomyślność przebija otaczającą nas nieprzejrzystość i unicestwia samotiMść podmiotu nawet wtedy, kiedy pozostaje bez odpowiedzi: wstrząsa ona ciasnym szeregiem instynktów, irttęjfcssów, rozumo-
7yvXX-AlO C
219